Działkowcy z Rodzinnych Ogrodów Działkowych im. Żeromskiego w Lęborku obawiają się, że modernizacja linii kolejowej może mieć negatywny wpływ na ich ogrody, bowiem część działek znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie torów.
Budowa drugiego toru do Słupska oraz modernizacja i elektryfikacja linii kolejowej do Łeby może mieć konsekwencje w postaci utrudnień w zakresie dostępu do działek, korzystania z nich, a w skrajnych przypadkach obawiają się przymusowych wywłaszczeń.
– Wiadomo, że inwestycja ta jest potrzebna, nie znamy jednak zakresu robót, które będą wykonywane – mówi Krzysztof Mańka, prezes Zarządu Rodzinnych Ogrodów Działkowych im. Żeromskiego w Lęborku. – Nie wiemy jak roboty będą rozległe. Stąd ten niepokój.
Pierwotne plany modernizacji tego odcinka torów zakładały budowę w sąsiedztwie działek przy ul. Kolejarzy dużego węzła drogowego. To z kolei wiązało się z likwidacją około dwudziestu działek. Kolej wycofała się jednak z tej koncepcji ze względu na zbyt duże koszty. Nowego projektu jeszcze nie ma.
– Nie wiadomo jakie jeszcze będą następne rozwiązania – kontynuuje prezes. – Prawdopodobnie nie będą miały tak dużego wpływu na nasz ogród, ale czy gdzieś nas nie zahaczą? Decyzje te są poza naszym zasięgiem.
Działkowcy boją się, że z uwagi na wagę i skalę inwestycji zostaną postawieni przed faktem dokonanym i mogą nawet zostać wywłaszczeni. Swoimi obawami podzieli się ostatnio z burmistrzem Jarosławem Litwinem, który zapewnił ich, że nawet w przypadku zmian planów zagospodarowania przestrzennego tereny te nadal będą miały dotychczasową funkcję.



Prezes OZ PZD w Słupsku. Krzysztof Mańka. Nie Lębork.
Obecny na spotkaniu zainteresowanych działkowców pan Burmistrz Lęborka uspokajał zgromadzonych ale nie wszyscy byli w stanie zrozumieć stan sytuacji. Jest wiele działek do nabycia w różnych ogrodach. Nawet przy wywłaszczeniu nie powinno być problemem posiadanie nowej działki w innej lokalizacji. Absurdem by było i miało by być blokowanie tak wielkiej i ważnej dla rozwoju regionu inwestycji przez kilkudziesięciu działkowców. Pan prezes Krzysztof Mańka robi bardzo dobrą robotę ale jeśli ktoś uważa inaczej to można było go odwołać na nie dawnym zebraniu a może nie długo sam zrezygnuje bo tak zapowiadał.
No chyba jakieś żarty. Łebianie dostaną okno na świat a kilku ogrodników się martwi.
Zanim coś napiszecie to pomyślcie trochę.
Doprawdy straszne..