Prawie trzy godziny na kominie przy cegielni przy ul. Kossaka spędził desperat, który próbował popełnić samobójstwo. Do tego incydentu doszło we wtorek około godz. 22.30. Służby ratunkowe zostały powiadomione o zaistniałej sytuacji przez Wojewódzkie Centrum Zawiadamiania.
51-latek wszedł na około 70 metrowy komin i groził, że popełni samobójstwo. Do jego decyzji przyczyniły się prawdopodobnie problemy rodzinne oraz… prawie promil alkoholu we krwi. Sytuacja wyglądała na tyle poważnie, że zdecydowano o wezwaniu zespołu negocjatorów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Mężczyzna groził, że skoczy jeśli nie spotka się ze swoimi córkami. Policjanci ustalili ich adres i po przywieźli na miejsce. Po krótkiej rozmowie córek z ojcem, strażakom za pomocą dźwigu udało się bezpiecznie ściągnąć 51-latka na ziemię, po czym wyziębionego przewieziono do szpitala.
Policjanci wyjaśniają okoliczności zajścia i nie wiadomo czy mężczyzna poniesie konsekwencje swojego czynu. Jak stwierdziła rzecznik prasowa Komendy Powiatowej Policji w Lęborku, dla ratowników najważniejsze jest to, że wszystko dobrze się skończyło i po długotrwałych negocjacjach udało się uratować niedoszłego samobójcę.
RAK