To nie Alicja Zajączkowska zdradziła Platformę Obywatelską porozumiewając się z PiS-em, przy wyborze zarządu i starosty lęborskiego. Zajączkowska została zdradzona przez kolegów i koleżankę PO: Huberta Namyślaka, Tadeusza Rabkę, Elżbietę Godderis. Tak przynajmniej wynika z oświadczenia, jakie złożył podczas sesji Rady Powiatu Maciej Barański.
Radny Maciej Barański poinformował, że radni startujący z komitetu Platformy Obywatelskiej: Hubert Namyślak, Tadeusz Rabka oraz Elżbieta Godderis nie poparli kandydatury Alicji Zajączkowskiej na stanowisko starosty. Popierali natomiast Teresę Ossowską-Szarą, chociaż ta z Platformą nie jest związana w żaden sposób.
– Naturalnym liderem ze względu na wynik wyborczy – największa liczba oddanych głosów w powiecie – wydawała się Alicja Zajączkowska, która uchwałą zarządu władz powiatowych Platformy Obywatelskiej, została na to stanowisko nominowana – mówił radny Maciej Barański. – Problemy pojawiły się jednak w gronie samych radnych PO. Troje z pięciu radnych: Hubert Namyślak, Tadeusz Rabka i Elżbieta Godderis nie akceptowali tego wyboru, opowiadając się po stronie Teresy Ossowskiej-Szarej. Może wydawać to się niezrozumiałe, bowiem jak zaakceptować fakt braku wsparcia dla swojego ugrupowania w wyborze starosty, skoro startowało się z listy Platformy Obywatelskiej? Powody, choć w kuluarach są znane nam wszystkim, zostaną jednak tutaj może nie do końca wskazane. Można jednak się domyślać, że chodziło o podział stanowisk i rozkład sił i to nie tylko w radzie powiatu, ale również w radzie miejskiej.
Wszystko wskazuje, że w wybór starosty znów mieszał się obecny burmistrz miasta Witold Namyślak. Nic więc dziwnego, że do akcji musiał wkroczyć polityk wyższej rangi, czyli senator Kazimierz Kleina. To, że doszło w powiecie do koalicji PO i PiS może świadczyć o tym, że „utarto nosa” burmistrzowi Lęborka, Witoldowi Namyślakowi.
Jednak radnym obecnej opozycji, czyli radnym z komitetu Teresy Ossowskiej-Szarej oraz trzem „zbuntowanym” radnym Platformy Obywatelskiej, taki obród sprawy nie za bardzo się podoba. Radny Waldemar Walkusz, ubrany podczas sesji w koszulkę z napisem KONSTYTUCJA (taką samą, jaką miał na sobie Lech Wałęsa mówiąc, ze chce być tej koszulce pochowany. Nie wiemy jednak, czy radny Walkusz też chciałby być w takiej koszulce pochowany, bo tego na sesji nie wyjawił), pod pretekstem zadania pytania o program koalicji, dobitnie wyraził swoje oburzenie. Stwierdził, że nie rozumie, jak doszło do porozumienia PO z PiS.
Takie zachowanie radnego przypominało trochę użalanie się nad utratą stanowiska przewodniczącego rady, choć Waldemar Walkusz stwierdził, że to dla niego żaden zaszczyt a raczej ciężka praca. Czemu więc miał służyć ten jego kilkuminutowy wywód, podczas którego wyrażał swoje zdziwienie, że nowa władza w powiecie nie powstała w porozumieniu z komitetem, z którego on startował?
Pozostaje nam mieć nadzieję, że nowy układ sił w powiecie wyjdzie na dobre mieszkańcom. Że zarząd powiatu i starostowie wybrani z różnych sił politycznych będą pracowali dla dobra powiatu lęborskiego.
Adam Reszka