14/05/2024
Aktualności

Tłok dla uczniów, dużo nadgodzin dla nauczycieli

Tłok dla uczniów, dużo nadgodzin dla nauczycieli

Rok szkolny, który rozpoczął się ponad tydzień temu będzie wyzwaniem dla szkół ponadpodstawowych, w szczególności dla nauczycieli. W tym roku ze szkół podstawowych do średnich przeszła druga grupa uczniów, która w wyniku reform systemu edukacji, składa się z dwóch roczników. Szkoły pękają w szwach.

reklama

Reformę, która miała na celu obniżenie wieku szkolnego z 7 do 6 lat wprowadzono w 2009 r.. W wyniku tego rocznik dzieci, urodzonych w 2008 r., został podzielony na pół. Połowa dzieci poszła do szkoły z dziećmi rok starszymi, natomiast druga połowa rok później z dziećmi o rok młodszymi. Efektem tych zmian są dwa wyjątkowo liczne roczniki szkolne. W tym roku do szkół ponadpodstawowych poszła druga grupa podwójnych roczników.

– Szkoła jest przygotowana na trudną sytuację – mówi dr Katarzyna Wach, dyrektorka I Liceum Ogólnokształcącego w Lęborku. – Oczywiście są pewne ograniczenia. Nie zatrudnialiśmy w tej sytuacji nowego personelu, ponieważ nie mamy tylu wolnych gabinetów. Nie rozciągniemy budynku. Poza tym zatrudnienie nowych nauczycieli, skutkowałoby tym, że za kilka lat musielibyśmy ich zwalniać.

W takiej sytuacji szkoła musiała dokładnie dostosować plan zajęć do znacznie powiększonej liczby uczniów.

– W tym roku mamy 21 klas w szkole – objaśnia dr Wach. – Jeszcze kilka lat temu była to niemal połowa tego. 600 uczniów to dużo dla naszej placówki. Niektórzy nauczyciele muszą wyrabiać półtorej etatu, jednak wszystko jest zaplanowane w taki sposób, aby nie dokładać im więcej, niż są w stanie udźwignąć. Około 30 godzin lekcyjnych tygodniowo dla nauczycieli takich przedmiotów, jak język polski czy matematyka, to norma.

Szkoła jest wypełniona po brzegi. Powoduje to problemy nie tylko wśród personelu szkoły.

– Jest tak dużo ludzi, że nie mogę znaleźć wolnego miejsca dla siebie – mówi jeden z uczniów placówki. – Czuję się przytłoczony tymi tłumami.

– Nie można się nawet w miejscu obrócić – skarży się jedna z uczennic. – Jest za ciasno w szkole, nie ma gdzie się podziać.

Taki stan utrzyma się jeszcze przez kilka lat dopóty, dopóki podwójne roczniki nie opuszczą murów szkolnych.  

– Przygotowaliśmy szkołę, jak mogliśmy – podsumowuje dr Wach. – Jest ciężko, ale wydaje mi się, że sprostaliśmy zadaniu. Najważniejsze jest to, że szkoła dalej żyje i dalej ma swój charakter. Zrobimy wszystko, aby uczniowie czuli się tutaj jak najlepiej.

reklama
reklama

1 Komentarz

    Kolejny przykład jak zła polityka naszych rządzących wpływa na jakość życia zwykłych ludzi.
    Wielka szkoda, że cierpią na tym nasze dzieci …

    9
    2

Komentarze są wyłaczone