03/05/2024
Aktualności

Byli policjanci lęborskiej drogówki nie chcą iść do więzienia…

Byli policjanci lęborskiej drogówki nie chcą iść do więzienia…

Przed Sądem Okręgowym w Słupsku odbyła się rozprawa apelacyjna byłych już policjantów z Lęborka, oskarżonych o korupcję. Wygłoszono mowy końcowe. Oskarżeni prosili o kary w zawieszeniu. Przepraszali, że zhańbili mundur… Sprawa sięga 2015 roku, gdy na ternie działania lęborskiej policji kierowcy, którzy popełniali wykroczenia drogowe, wręczali policjantom łapówki, aby uniknąć mandatów i punktów karnych.

reklama

Nie wiem, jak usprawiedliwić moje nieodpowiedzialne zachowanie. Jak mogłem pokusić się na te pieniądze? To było zaćmienie umysłu. Przyniosłem wstyd rodzinie, zraniłem matkę – mówił w ostatnim słowie Wojciech N., jeden z oskarżonych o korupcję byłych policjantów… Przepraszam przełożonych, kolegów i koleżanki z pracy, że swoim zachowaniem zhańbiłem mundur policyjny i wystawiłem całą formację na wstyd

Żyli z łapówek od kierowców

Prokuratura Okręgowa w Słupsku wszczęła śledztwo na podstawie materiałów uzyskanych przez Biuro Spraw Wewnętrznych (BSW) Komendy Głównej Policji w Gdańsku. Tak zwana „policja w policji” ustaliła wówczas, że funkcjonariusze z lęborskiej drogówki wielokrotnie dopuścili się przyjmowania korzyści majątkowych podczas wykonywania czynności służbowych w czasie kontroli drogowych. W radiowozie policjantów zainstalowano specjalne urządzenia nagrywające, trwała też obserwacja BSW. Policjanci zostali zatrzymani w maju 2016 roku. Trzej trafili do aresztu. Prokuratura zarzuciła im przyjmowanie łapówek w zamian za odstępowanie od obowiązkowego zatrzymania prawa jazdy, za obniżanie wysokości należnych mandatów karnych i obniżanie liczby należnych punktów karnych za popełnienie wykroczenia. Do takich sytuacji dochodziło na drogach w rejonie Lęborka w III, IX i X 2015 roku.

Policjanci pełnili służbę w patrolach zmotoryzowanych w różnych konfiguracjach osobowych, w tym w radiowozie nieoznakowanym wyposażonym w wideorejestrator, co umożliwiało rejestrowanie nawet w ciągu jednej służby dużej liczby wykroczeń drogowych. Trzech policjantów przyjęło łącznie około 35 tys. zł, 1000 euro i 100 franków szwajcarskich.

Korzyści osiągali też kierowcy, którym zmieniano kwalifikację wykroczenia np. na przechodzenie przez jezdnię w miejscu niedozwolonym. W niektórych przypadkach policjanci sami proponowali im „załatwienie sprawy”, czy „pomoc”. W maju 2017 roku Prokuratura Okręgowa w Słupsku skierowała przeciwko nim do Sądu Rejonowego w Lęborku akt oskarżenia z zarzutami niedopełnienia obowiązków służbowych oraz o przyjmowania korzyści majątkowych, a także przeciwko 17 osobom podejrzanym o udzielenie korzyści majątkowej funkcjonariuszom w celu nakłonienia funkcjonariuszy do naruszenia przepisów prawa.

Widmo krat

W styczniu 2018 roku przed Sądem Rejonowym w Lęborku rozpoczął się proces. Na ławie oskarżonych zasiedli Waldemar P., Tomasz N. i Wojciech N. Inni, w tym czwarty policjant, dobrowolnie poddali się karze w zawieszeniu. W listopadzie 2021 roku sąd skazał Waldemara P. na 3 i pół roku, Tomasza N. na 3 lata, a Wojciecha N. na 2 lata i pięć miesięcy więzienia. Sąd orzekł też przepadek na rzecz Skarbu Państwa pieniędzy pochodzących z łapówek.

Z tym wyrokiem nie pogodzili się jednak sami oskarżeni. Ich obrońcy wnieśli apelacje do Sądu Okręgowego w Słupsku, domagając się złagodzenia kar i zarzucając, że wyrok lęborskiego sądu jest nieścisły w odniesieniu do przepisów, jakie stosowali funkcjonariusze wobec kierowców. Adwokaci twierdzili, że kary są rażąco wysokie. Drakońskie, jak to określili, bo wobec policjantów skazywanych na przykład za użycie paralizatora, sądy orzekały znacznie niższe kary.

Obrońcy przyznawali, że łapówkarstwo jest niechlubną rzeczą, ale trzeba wziąć pod uwagę całość wzorowej służby. Zaznaczali, że proceder ten trwał tylko dwa miesiące. Podkreślali, że tak zdobyte pieniądze nie stanowiły stałego źródła dochodów. Wskazywali, że oskarżeni się przyznali, a osiem lat, czyli czas, jaki upłynął od ujawnienia przestępstw, jest wystarczającą karą. Obrońcy wnieśli o złagodzenie kar i ich zawieszenie, a także o uniewinnienie od niektórych zarzutów lub zwrot sprawy do ponownego rozpatrzenia.

Z kolei oskarżający w tej sprawie Krzysztof Młynarczyk, słupski prokurator okręgowy, wniósł o nieuwzględnienie apelacji i utrzymanie wyroku… „Nie chodzi o długotrwałość, lecz intensywność i powtarzalność tych czynów w krótkim czasie…” – zaznaczył.

Wszyscy oskarżeni prosili o łagodne kary, które nie pogrążą ich rodzin, nie przyniosą hejtu, żeby – jak powiedział Wojciech N. – ich dzieci nie musiały cierpieć za to, że „ojciec trafił do kryminału”.

Sąd ze względu na zawiłość sprawy odroczył wydanie wyroku…

Źródło informacji: za zgodą gp24.pl (Bogumiła Rzeczkowska)

reklama
reklama