Rozmowa z Tadeuszem Choszcz, właścicielem pizzerii „Gowid” w Lęborku, z okazji 30 – lecia działalności.
Przez ostatnie dekady zmieniły się nasze kulinarne przyzwyczajenia – pojawiły się nowe smaki, a pizza zyskała status kultowego dania. Jak Pan obserwuje te zmiany z perspektywy trzydziestu lat działalności? Czy gusta klientów bardzo się zmieniły?
– Pomimo zmieniających się kulinarnych trendów, nasi klienci nie odczuwają potrzeby poszerzania menu. Przychodzą do nas przede wszystkim po to, by zjeść dania, które znają i lubią od lat – te, które na stałe wpisały się w ich kulinarne wspomnienia.
A jak na te zmiany reagowała Pańska pizzeria? Czy oferta ewoluowała wraz z oczekiwaniami gości, czy raczej stawialiście na sprawdzone, klasyczne receptury?
– Nasza oferta od czasu do czasu rozszerza się o nowe dania obiadowe, ale pizza pozostaje niezmienna. Staramy się przede wszystkim zachować ten sam smak i jakość – to właśnie dzięki nim nasi klienci do nas wracają, czasem po wielu latach. Często słyszymy wtedy: „tak, to jest ten sam smak”, i to dla nas największy komplement.
Wróćmy do początków – jak narodził się pomysł, by właśnie otworzyć pizzerię? Co zainspirowało Pana do tego kroku?
– Ponad 30 lat temu wyjechałem do pracy za granicę, do Szwecji. Nie znałem języka, nie wiedziałem właściwie nic, oprócz tego, że na miejscu ma odebrać mnie mężczyzna z brodą – to była prawdziwa podróż w nieznane. Pewnego dnia, siedząc w małej pizzerii i popijając kawę, rozmawiałem z koleżanką o tym, co będziemy robić po powrocie do Polski. Wtedy pojawił się pomysł: „a może otworzymy pizzerię, taką jak ta?”.
Podjąłem też pracę w pizzerii, którą prowadzili Turcy. W zamian za swoją pracę otrzymałem od nich przepisy na dania i pizzę – te same, które stosuję do dziś. Z tą myślą wróciłem do kraju i zacząłem realizować swój plan. Powtarzałem sobie wtedy jedno zdanie: „musi się udać”. Założyłem, że jeśli uda się przetrwać choć pięć lat, to będzie sukces, a potem zobaczymy co będzie
Jak wspomina Pan pierwsze lata działalności? Czy pamięta Pan moment, kiedy pomyślał: „tak, to się udało”?
– Już od samego początku, gdy otworzyłem pizzerię, spotkałem się z bardzo dobrym odbiorem. Z miesiąca na miesiąc przybywało klientów, a pracy było coraz więcej – w pomoc szybko zaangażowała się moja rodzina. Po niecałym roku działalności mogłem z radością powiedzieć: „tak, to się udało”.
Po około pięciu latach przenieśliśmy się do większego lokalu, w którym działamy do dziś. Te planowane „pięć lat na próbę” trochę się więc przedłużyło.
Które smaki cieszyły się największym powodzeniem na początku, a które są dziś absolutnymi hitami wśród klientów?
– Od samego początku największym powodzeniem cieszy się pizza Bolognese, a także nasze klasyczne dania – de volaille i hamburger, który podajemy w niestandardowy sposób, w chlebie typu pita. I tak jest do dziś – to właśnie te pozycje od lat pozostają ulubionymi wyborami naszych klientów.
Trzy dekady prowadzenia własnego biznesu to zapewne wiele historii – być może śmiesznych, trudnych, jak i wzruszających. Czy jest jakaś anegdota z klientami lub zespołem, która szczególnie utkwiła Panu w pamięci?
– Z pizzerią i z ludźmi, którzy ją tworzyli – i tworzą do dziś – wiąże się wiele wspomnień, które wywołują uśmiech na twarzy. Od początku tworzyliśmy coś więcej niż tylko miejsce, w którym można zjeść – to raczej taka nasza mała „rodzina”. Pracownicy, dostawcy i klienci stali się częścią tego wyjątkowego klimatu.
Klienci często mówią nam, że czują się u nas dobrze. Przychodzą nie tylko po to, by coś zjeść, ale też by spędzić czas – świętują u nas imieniny, urodziny czy inne ważne chwile.
Prowadzenie biznesu gastronomicznego przez tyle lat to duże osiągnięcie. Jakie momenty były dla Pana najbardziej przełomowe lub wymagające?
– Najtrudniejszym momentem był zdecydowanie czas pandemii. Mimo trudności udało nam się utrzymać działalność, dzięki czemu nasi pracownicy zachowali miejsca pracy, a klienci mogli nadal korzystać z naszej oferty.
Z czego, Pana zdaniem, wynika sukces i tak długotrwała popularność pizzerii? Co jest jej sekretem?
– Myślę, że nasz sukces i popularność przez tyle lat wynikają przede wszystkim z autentyczności i serca, które wkładamy w to co robimy. Do dziś, co wprawia nas w zdumienie i wzbudza radość w sercu, nadal cieszymy się liczną obecnością naszych klientów – zarówno tych przyjezdnych, jak i tych, którzy wracają do nas po latach, a także stałych bywalców, odwiedzających nas niemal codziennie.
Receptą na ten sukces jest codzienne zaangażowanie – serce, które ja i moi współpracownicy wkładają każdego dnia w to co robią, praca zespołu, a także dbałość o jakość produktów, dań i obsługi. Bo nie ma większej satysfakcji i radości niż widok klienta, który wychodzi od nas zadowolony, najedzony i uśmiechnięty.
Czy planuje Pan wprowadzić w najbliższym czasie jakieś nowości – nowe smaki, formy podania, może zmiany w wystroju lub ofercie?
– Myślę, że ważniejsza od ilości jest jakość, dlatego w najbliższym czasie nie planujemy rozszerzania asortymentu. Skupiamy się na tym, aby utrzymać w wysokiej jakości to, co od lat serwujemy naszym gościom, choć oczywiście jesteśmy otwarci na nowe pomysły. Jeśli chodzi o wystrój – jego odświeżanie od czasu do czasu jest wskazane. Mamy w planach pewną większą zmianę, ale na razie pozostaje ona naszą małą niespodzianką.
I na koniec – trzydzieści lat to piękny jubileusz. Co chciałby Pan przekazać swoim klientom, którzy przez te wszystkie lata byli z Panem?
– Chciałbym z całego serca podziękować naszym Klientom za ich długoletnie zaufanie – za każde dobre słowo, uśmiech i obecność. Ogromnie cieszy nas to, że możemy sprawiać przyjemność i radość wszystkim, którzy odwiedzają nasze progi. Każdy z Was jest dla nas motywacją do dalszego działania.
Dziękuję za rozmowę.






Gowid jest the Best. Pamiętam bułki z sezamem na długiej przerwie to był must have.
Ale niestety PIZZA BOLOGNESE juz nie jest taka.sama jak kiedys..