Wprowadzenie edukacji zdrowotnej wzbudziło kontrowersje w całym kraju, jednak w Lęborku temat szczególnie podzielił rodziców. Po terminie 25 września, który był ostatnim dniem na ewentualną rezygnację z zajęć, sytuacja w szkołach podstawowych w mieście się wyklarowała.
Już na początku września wyraźnie było widać, że rodzice masowo wypisywali swoje dzieci z nowego przedmiotu. Pisaliśmy o tym tutaj: https://www.lebork24.info/2025/09/05/w-niektorych-klasach-zostalo-juz-tylko-po-kilku-uczniow/
Dane z kilku placówek pokazują, że podział opinii jest bardzo wyraźny – od niemal równego rozkładu głosów po znaczącą przewagę wypisanych uczniów.
W Szkole Podstawowej nr 7 liczba uczniów biorących udział w zajęciach edukacji zdrowotnej i tych, których rodzice złożyli rezygnację, rozłożyła się niemal po równo. W tej placówce odnotowano pojedyncze przypadki ponownego zapisania się uczniów na zajęcia, po rozmowach z rodzicami.
Ze Szkoły Podstawowej nr 4 wypisało się aż 132 uczniów z około 206. Choć także tutaj zdarzyły się przypadki powrotów na zajęcia, to jednak dominująca większość uczniów nie uczestniczy w przedmiocie.
W Szkole Podstawowej nr 8 na około 417 uczniów, jedynie 144 zdecydowało się uczestniczyć w zajęciach edukacji zdrowotnej. Tu również zanotowano pojedyncze przypadki powrotów, jednak liczba zapisanych pozostaje znacząco mniejsza niż tych, którzy zrezygnowali.
W Szkole Podstawowej nr 5 na 260 uczniów zaledwie 118 będzie uczęszczało na przedmiot. W tej szkole nie odnotowano przypadków ponownego zapisania się uczniów na zajęcia.
Ciekawostką jest, że w jednej z klas w zajęciach z edukacji zdrowotnej uczestnicy tylko jedno dziecko, w innej cztery, a najwięcej – około dwadzieścia.
Organizacja zajęć dla niewielkich grup uczniów w obrębie jednej klasy lub rocznika staje się dużym wyzwaniem logistycznym. Rodzice są podzieleni – część obawia się „ideologicznych treści” w programie edukacji zdrowotnej, inni z kolei podkreślają, że to potrzebna i praktyczna wiedza dla młodzieży.






Po pierwsze już na wstępie jest błąd. Napisano, że edukacja zdrowotna jest obowiązkowa, co jest nieprawdą.
A jakie to ma mają być „ideologiczne treści”? Ludzie to juz tak poglupieli od social mediów i tego co serwują w tv durni politycy, ze juz sami przestali używać mózgu. Czyli rozumiem, ze na temat seksu i unikania niechcianych ciąż to lepiej, zeby dzieciaki szukały wiedzy ze stron porno lub niepotwierdzonych źródeł w internecie. A jak któryś z rodziców zaslabnie i bedzie potrzebowal pilnej pomocy, to dzieciak wpierw bedzie dlubal w necie w poszukiwaniu sposobu ratunku, bo nie bedzie wiedzial jak poprawnie przeprowadzić resuscytacje. A jak na nieszczęście nie będzie neta w okolicy? To w jaki sposob zdobędzie ta „wiedze”? Szkola ma ciezko, bo rodzice znaja sie lepiej na wszystkim. Edukacja zdrowotna jest tylko jednym z przykładów. Gdyby np. taki wf byl nieobowiązkowy to by dzieciaki tez masowo rezygnowały z zajęć. Jezeli chodzi o artykul, skoro tak bardzo zahaczamy o ideologię to teraz bardzo proszę, żeby redakcja albo któryś z rodziców napisał przyklady w jakich tresciach ja widzi. Jestem tego bardzo ciekawa.