Do dwóch podobnych zdarzeń z udziałem psów rasy labrador doszło w ostatnich dniach w Lęborku i gminie Potęgowo. Czworonogi zostały uwięzione w miejscach, z których nie mogły się wydostać – w studzience kanalizacyjnej i głębokim wykopie przy torach kolejowych. Na szczęście z pomocą przyszli strażacy i policjantki.
Pierwsze ze zdarzeń miało miejsce w minionym tygodniu w środę, 30 lipca, po godzinie 20:00. Strażacy otrzymali zgłoszenie, że przy ul. Spółdzielczej, przy torach kolejowych, pies wpadł do studzienki kanalizacyjnej. Na miejsce wysłano dwa zastępy straży pożarnej – po jednym z JRG Lębork i OSP Lębork.
– Po dojeździe na miejsce strażacy potwierdzili zdarzenie, że do niezabezpieczonej studzienki kanalizacyjnej wpadł 4-letni pies rasy labrador, który jest tam uwięziony na głębokości około 2,5 metra – mówi st. kpt. Marcin Elwart, oficer prasowy KP PSP w Lęborku. – Ratownicy przy użyciu drabiny nasadkowej zeszli do tej studzienki, podjęli psa i przekazali właścicielowi, który był na miejscu. Zabezpieczyli też to miejsce taśmą ostrzegawczą. Nasze działania trwały 50 minut.
Do podobnego zdarzenia, w dodatku również z udziałem labradora, doszło dzień później w czwartek, 31 lipca, w gminie Potęgowo. Do dyżurnego z Komendy Miejskiej Policji w Słupsku wpłynęło zgłoszenie, prawdopodobnie od pasażera przejeżdżającego pociągu, o psie, który miał leżeć w rowie, wzdłuż torów. Dyżurny od razu przekazał tę informację policjantkom z Potęgowa, które przebywały akurat w posterunku. Mundurowe poszły w rejon modernizowanej linii kolejowej i w jednym z głębokich wykopów zauważyły leżącego labradora, który nie był w stanie wejść o własnych siłach po stromym zboczu i wydostać się z rowu. Jedna z policjantek wróciła do posterunku po koc, a następnie wspólnymi siłami wyciągnęły psa z wykopu, owinęły w koc i przeniosły do posterunku, który znajdował się kilkaset metrów od tego miejsca.
– Dzielnicowa st. post. Natalia Kleba oraz policjantka pionu dochodzeniowo-śledczego sierż. szt. Monika Szczypior zaopiekowały się labradorem, poczęstowały go wodą i wytarły z błota – informuje podkom. Jakub Bagiński, oficer prasowy słupskiej policji. – Mundurowe zaczęły ustalać, kto jest opiekunem pieska i już po kilkudziesięciu minutach nawiązały kontakt z właścicielką, która nie kryła radości, że pies którego od kilku dni szuka, odnalazł się.
Labrador był zmęczony i przestraszony, jednak gdy jego bliscy weszli do posterunku, nabrał nowych sił, wstał i zaczął się cieszyć. Policjantki ustaliły, że 15-letni Neo jest niewidomy i kilka dni wcześniej uciekł podczas spaceru swoim opiekunom, którzy próbowali go odnaleźć. Prawdopodobnie z uwagi na problemy ze wzrokiem oraz zaawansowany wiek, Neo nie miał siły, aby wyjść z rowu i znaleźć drogę do domu. Dzięki przypadkowemu pasażerowi i szybkiej rekcji policjantek z Potęgowa, piesek wrócił do domu.
Źródło / Zdjęcia: Komenda Miejska Policji w Słupsku / OSP Lębork – Ochotnicza Straż Pożarna
Czytaj też: