29/04/2024
Aktualności

Skarga na działania burmistrza Lęborka. Mieszkaniec oburzony traktowaniem petentów

Skarga na działania burmistrza Lęborka. Mieszkaniec oburzony traktowaniem petentów

Do lęborskiego Urzędu Miejskiego, trafiła skarga wystosowana przez jednego z mieszkańców. Autor w swoim liście narzeka na przeciągające się w czasie naprawy ulicznych usterek. Jest także rozczarowany podejściem burmistrza do petentów.

reklama

Długa lista zgłaszanych przez mieszkańca spraw, dotyczy realizacji miejskich inwestycji. Wspomina o uszkodzonej studzience czy wystającym z chodnika pręcie zbrojeniowym. Przez nieoznaczone roboty drogowe zniszczył sobie buty oraz opony w rowerze.  Na koniec obrywa się lokalnym elektrykom, bo jak twierdzi autor – Kaszubi źle rozkładają tego typu instalacje.

Teraz sprawą zajmują się radni miejscy zasiadający w komisji skarg, wniosków i petycji. Gdy skarga trafi na posiedzenie i Rada Miejska uzna, że jest zasadna, burmistrz zostanie zobowiązany do podjęcia odpowiednich działań w stosunku do poruszonych w piśmie kwestii.

Pełna treść skargi (pisownia oryginalna):

Informuję, że władze miasta Lębork nie reagują na zgłoszenia typu otwarta studzienka, wystający z ziemi pręt zbrojeniowy, o który uszkodziłem prawie nowe buty.

Parę lat temu przez dwa miesiące od czasu zgłoszenia telefonicznego, jaki za pomocą poczty elektronicznej, była otwarta studzienka w często uczęszczanym miejscu, sądząc po wykonaniu, studzienka została naprawiona przez rolników, którzy obok tej studzienki mają swoje targowisko.

Miesiąc temu szedłem trawnikiem w parku imienia Lecha i Marii Kaczyńskich i zahaczyłem butem o pręt zbrojeniowy dzwoniłem w tej sprawie i nic, po paru dniach napisałem email i nic, w końcu poszedłem osobiście najpierw do urzędników odpowiadających za porządek w mieście, to jeszcze do mnie z pretensjami, że po trawniku chodzę, poszedłem do burmistrza, on też ma to w nosie, w ogóle człowiek jakiś dziwny, jakiś przydzumiony, jakby czegoś się naćpał.

Zgłaszane są inne sprawy zagrażające życiu, zdrowiu, bądź stwarzające zagrożenie uszkodzenie samochodów czy rowerów i wszystko jest ignorowane. Ja choćby lepik do asfaltu stosowany przez firmę wykonującą modernizację drogowe. Lepik ten rozpuszcza gumę, też prawie nowe adidasy za ponad czterysta złotych zostały zniszczone, podeszwa sparciała, tak jak opony z dentkami w moim rowerze, nawet wytopiło gumową osłonę linki hamulca i opona w samochodzie też się zrobiła jakąś dziwna, balona nie było, a podczas jazdy takie odczucie, by był balon.

W ogóle prace drogowe nie były odpowiednio zabezpieczane, raz biegnąc na dworzec PKP nie wiele brakowało, a wywrócił bym się, bo drogowcy rozciągnęli sznurek do poziomowania, którego nie było widać, jeszcze pretensje do mnie mieli. Remontowali wierzę ciśnień w Lęborku, też zostawili jakieś wystające konary na nowo wyjeżdżonej drodze dla potrzeb budowy, tyle, że ta droga była po za terenem budowy i też uszkodziłem tylną przerzutkę shimano deore w rowerze nie wspomnę o nowych butach jak pierwszy raz szedłem alejką w parku, gdzie ta wieża ciśnień się znajduje.

Tak w ogóle, to mieszkam w Lęborku ponad pięć lat, jak przyjechałem do Lęborka, to miałem wrażenie, że cofnąłem się w czasie o dwadzieścia lat. Przez zaniedbania władz miasta straty szacuję na około dwa tysiące złotych. Jest jeszcze jedna sprawa, jestem elektrykiem, pochodzę z Jeleniej Góry, gdybym w moich stronach u kogokolwiek tak wykonywał instalację elektryczną, to długo bym nie pracował, tu na Pomorzu robią fuszerkę, nie zachowują zasad bezpieczeństwa, niewłaściwie prowadzone są kable na ścianach, brakuje tylko, by na skos je układali. Większość ludzi nie myśli o kablach, gdy chce zawiesić obrazek, półkę, czy karnisze, jak elektrycy nie myślą, że coś tam może zawisnąć kiedyś, bo żal im kabla, a w ogóle, na dolnym Śląsku od dawna prowadzi się kable pod posadzką, co daje wiele korzyści, a Kaszubi tego nie rozumieją, twierdząc, że tak idioci robią. Typowe kaszubskie podejścia do wszystkiego, od dupy strony.

reklama