19/05/2024
Aktualności

Dominika Nowakowska trenuje w Meksyku

Jedna z najlepszych obecnie biegaczek na długich dystansach w naszym kraju, aktualna Mistrzyni Polski na 5 i 10 km oraz finalistka ubiegłorocznych Mistrzostw Świata na 5000m – Dominika Nowakowska, po raz pierwszy przygotowuje się do sezonu na obozie wysokogórskim. Wraz z mężem i trenerem przebywa na 5 tygodniowym zgrupowaniu w Meksyku w miejscowości Santa Maria Rayon.

reklama

O treningu w warunkach górskich, wyjazdach na obozy, rekordach oraz planach na zbliżający się sezon, prosto z Meksyku przekazujemy rozmowę z zawodniczką Lęborskiego Klubu Biegacza im. Braci Petk.

– Twoje dotychczasowe sukcesy w biegach długich to efekt głównie treningu w tzw. warunkach domowych, rzadko w ostatnich dwóch latach wyjeżdżałaś na zgrupowania, co jednak nie przeszkodziło Ci w osiąganiu wysokich wyników. Skąd zatem decyzja o zmianie sposobu przygotowań i tak dalekiego wyjazdu?

– Nadal uważam, że w mojej miejscowości mam stworzone bardzo dobre warunki do treningu. W zasadzie brakuje mi tylko stadionu tartanowego. Najważniejsza według mnie jest wiara w trening i jego skuteczność, a nie miejsce jego wykonywania. Oczywiście widzę, że na obozach mam zdecydowanie więcej czasu na dopracowanie rozmaitych elementów treningu, regenerację, ale i tak najlepiej trenuje mi się w domu w otoczeniu moich bliskich. Tam czuję się spokojniejsza. Mnóstwo obowiązków rodzinnych i zawodowych nie pozwalają mi myśleć o sprawach mało istotnych. Z drugiej strony wiem, że zgrupowania w górach są bardzo mocnym bodźcem dla biegacza. Trening wytrzymałościowy jest specyficzny. Już teraz cały świat i Europa trenują w górach, na dużej wysokości. Dzięki temu można podnosić naturalnie swoje parametry wydolnościowe. My trenujemy cały czas na nizinach w Smętowie i okolicach.

Jeśli zatem chcę gonić zawodniczki z elity i osiągnąć coś więcej niż tytuły mistrzyni Polski czy sam finał Mistrzostw Świata, a konkretnie liczyć się w walce o najwyższe lokaty to mam świadomość, że muszę poświęcić więcej niż dotychczas. Kończąc karierę chciałabym móc powiedzieć, że wykorzystałam każdą szansę by stać się lepszą biegaczką. Może to zabrzmi patetycznie, ale sport jest dla mnie pasją. Jednakże na poziomie wyczynowym jest sporo wyrzeczeń. Długie wyjazdy są w to wpisane. Wcześniej też nie było potrzeby częstych, daleki i kosztownych wyjazdów – mój poziom sportowy nie wskazywał na konieczność zastosowania treningu wysokogórskiego. Trening biegacza długodystansowego wyróżnia to, że wysokie wyniki nie przychodzą szybko. To konsekwentny trening rozplanowany na lata. Zbyt szybka chęć poprawy wyników grozi kontuzją. Każdy by chciał dziś osiągać znaczące wyniki, ale niestety trzeba być naprawdę cierpliwym. Poza tym cały czas pracuję zawodowo na ½ etatu i czasem trudno wpisać wyjazdy obozowe w kalendarz, bo przecież w sezonie urlop jest także potrzebny na zawody. Na szczęście mój szef jest bardzo wyrozumiały. Poza tym chciałabym podziękować klubowi z Lęborka za wsparcie tegorocznych przygotowań w Meksyku. Wyjazd pokryłam także po części z własnych środków oraz przy wsparciu PZLA i Fundacji Maraton Warszawski. Wierzę, że tegorocznymi występami udowodnię, że warto we mnie inwestować.

– Jakie są Twoje wrażenia z pierwszego pobytu w Meksyku?

– Na co dzień mieszkamy i trenujemy w małej miejscowości w środkowym Meksyku, oddalonej od stolicy o ok. 50 km. W ciągu ostatnich 3 lat ośrodek, w którym zamieszkaliśmy odwiedzili inni biegacze z Polski, ale też zawodnicy z USA. Dotychczas mieliśmy okazję poznać bardzo miłych i gościnnych ludzi. Bliżej porozmawialiśmy mieszkającym na co dzień w Meksyku trenerem Tadeuszem Kępką, który czasem towarzyszył nam na treningach lub odwiedzał w Santa Maria Rayon. Kraj jest piękny od strony kulturowej. Przez cztery tygodnie pobytu cały czas mamy idealne warunki pogodowe, a najważniejsze to słońce, które dodaje nam mnóstwo energii.

Mój organizm zaadoptował się do warunków wysokogórskich po 8 dniach, ale cały czas i tak trenuję spokojnie. Wysokość powyżej 2600m n.p.m. daje naprawdę w „kość”. Jeśli jednak będę miała okazję tu wrócić, to na pewno to uczynię.

– W ubiegłym roku popisałaś się świetnym wynikiem na dystansie 5000m – 15:16,11. Tym samym wpisałaś się jako trzecia na listę najlepszych rezultatów w historii na tym dystansie. Czy w tym sezonie, również w perspektywie zbliżających się Mistrzostw Europy rekord Polski Lidii Chojeckiej może być zagrożony?

– Rekordów chyba nie może zagwarantować żaden zawodnik, nawet jeśli będzie prezentował najwyższą formę. Niestety, zwłaszcza w biegach długich oprócz wysokiej dyspozycji trzeba też znaleźć biegi z dobrą obsadą i zgrać się musi jeszcze kilka innych czynników. Tak właśnie było rok temu w Watford.

Mam duży szacunek i uznanie do Lidki Chojeckiej i jej wyników. Zresztą ona była dla mnie inspiracją podczas rozpoczynającej się mojej przygody z bieganiem. Nawet urodziny mamy tego samego dnia…. Wierzę, że jak będę zdrowa to wszystkie moje wynikowe tegoroczne marzenia mogą się ziścić. A jakie one są? To już pozostawię dla siebie….

– Jakie masz plany startowe i cele na najbliższe tygodnie? Czy już na progu sezonu spodziewasz się wyników lepszych od własnych rekordów życiowych?

Po przyjeździe do Polski planujemy wystartować w Poznaniu na dystansie 10 km. Pierwsze zawody na nizinach będą formą startu kontrolnego i tzw. przetarciem. Dla mnie najważniejszym sprawdzianem na wiosnę jest Półmaraton Warszawski. To impreza organizowana przez Fundację Maraton Warszawski, która wspiera moje przygotowania do sezonu, dlatego chciałabym wypaść jak najlepiej. Potem pobiegnę  dwa starty uliczne: 5km i 10km. Następnie kolejne szlifowanie formy pod główną część sezonu – czyli wspomniane Mistrzostwa Europy w Zurichu. Celem są oczywiście rekordy życiowe i stały progres. W moim przypadku to całkiem możliwe. Przed wyjazdem w góry już po miesiącu treningów po roztrenowaniu, prędkości na treningach były bardzo obiecujące. Jednak teraz, będąc w górach ,nie jestem  w stanie zbliżyć się nawet do tych prędkości, które gwarantowałyby dobre wyniki. Ale to cała magia biegania w górach. Sama nie wiem jak zareaguje mój organizm po powrocie, bo góry to mocny i czasem nieprzewidywalny bodziec. Wierzę, że jeśli nie bezpośrednio po, to na pewno w trakcie sezonu, ten wyjazd przełoży się to na szybkie bieganie.

– W Zurichu podczas Mistrzostw Europy planujesz wystartować na 5000m czy może zdecydujesz się na dwukrotnie dłuższy dystans?

– Na tą chwilę 5000m, ale wspólnie z trenerem nie wykluczamy połączenia piątki i 10000m. Połączenie obu biegów jest naprawdę całkiem możliwe patrząc na program podczas ME. Jednak na tym drugim dystansie na bieżni jeszcze nie startowałam. Wiem, że zdecydowanie trudniej
z załatwieniem dobrego biegu. Być może na Pucharze Europy lub jednym z mocnych mityngów uda mi się uzyskać minimum. Gdy wypełnię wskaźniki PZLA wtedy z trenerem będziemy się zastanawiać nad strategią startową na ME.

Dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia w sezonie 2014.

red

reklama

reklama