Kampania trwa. Jest to okres, w którym politycy pamiętają o nas, o mieszkańcach małych miast, a nawet wsi, bo przecież każdy głos jest ważny. My dziennikarze mamy natomiast okazję porozmawiać z liderami ugrupowań i partii politycznych oraz czołowymi politykami z pierwszych stron gazet. W ramach prowadzonej kampanii przez PJN w Lęborku była Elżbieta Jakubiak.

– Jakie są pomysły ugrupowania Polska Jest Najważniejsza na lepszą Polskę?
– My mówimy wprost, zastosujmy politykę rodziną jaką stosują Niemcy, Francuzi czy nawet Węgrzy. Na wyspach, mówię tu o Wielkiej Brytanii, urodziło się 100 tysięcy polskich dzieci. Dlaczego? Bo tam państwo potrafi troszczyć się o rodzinę i stworzyć im warunki do egzystencji. Rodzina jest kołem zamachowym dla gospodarki. I my chcemy, żeby tak było w Polsce. To jest taki nasz najważniejszy pomysł i projekt polityczny. Mówimy wprost. Jeśli nie my, to kto to wprowadzi? Nie widzę takiej partii, która by poważnie o tym mówiła. Paweł Kowal, prezes PJN napisał pismo do wszystkich szefów partii z pytaniem, jaką mają propozycję dla polskiej rodziny i jest milczenie.
– Startuje pani z okręgu gdyńskiego. Chciała pani stąd kandydować?
– Tak, to mój pomysł. Wbrew pozorom, to nie jest tak jak, że trzeba startować z tego okręgu, w którym się mieszka. Dobrze jest startować z innego miejsca, żeby zobaczyć jak tam wygląda. Nawet tutaj widać, że istnieją duże różnice. Dlaczego w Gdyni jest praca, a w Słupsku nie? Inaczej na tę sytuację patrzy się z zewnątrz, a inaczej to wygląda gdy się tu jest. Poseł żeby rządzić – ja sama chciałabym kiedyś rządzić, być ministrem – czasami musi wiedzieć coś więcej niż tylko o własnym okręgu wyborczym.
– Czy to jest pierwsza pani wizyta w Lęborku?
– Nie. Wbrew pozorom bardzo dobrze znam te strony. Od lat 80. spędzam tu w okolicach wakacje, a przynajmniej spędzałam, bo teraz już ich od kilku lat nie mam. Jednak jako młoda osoba przyjeżdżałam do miejscowości w pobliżu Żukowa i Kartuz. Mój mąż pochodzi z Gdańska.
– Wydarzenia w Polsce zdominowane są wiadomościami o debatach politycznych, w których PO licytuje się z PiS-em. Jak na to zapatruje się PJN?
-PO z PiS-em nie chce ze sobą rozmawiać. To jest wojna, a na wojnie dopóki nie ogłosi się rozejmu, to walka trwa i się zabija. Więc obie strony zabijają się kolejnymi inwektywami. Jeden premier mówi do drugiego „Ty tchórzu” a drugi ripostuje „Ty nie jesteś panna na wydaniu, żebym za Tobą ganiał”. To jest styl i język, którego ja nie mogę zaakceptować. To brak szacunku dla ludzi, a szczególnie dla tych osób, które widzą w nich liderów. Z jakiego powodu ludzie mają na nich głosować? By przez następne 4 lata słuchać jak będą wzajemnie obrzucać się obelgami? Polacy mają już dość takiej dyskusji. Chcą normalnego dialogu między stronami.
– Wybiegnijmy w przyszłość. Jaka będzie wyglądała Polska po wyborach i z kim weszlibyśmy w koalicję?
– Nie wiem jak będzie po wyborach, bo te wybory to wielka zagadka. Tak naprawdę nikt nie zna nastrojów Polaków, jak bardzo są zmęczeni albo bardzo zadowoleni. I chyba będzie tak, że wybory będą podobne do tych z 1989 roku. Przewiduję, że szykuje się duża niespodzianka. Sondaże dzisiaj grają na rzecz dwóch partii, ale grają w dosłownym tego słowa znaczeniu. Ludzie nie są naiwni i wiedzą, że to tylko gra. My w tej grze nie bierzemy udziału, nie organizujemy sondaży, bo to tylko psucie demokracji. Należy robić swoje, a później zdać się na decyzje wyborców. A z kim wejdziemy w układy? Żadna z tych dwóch wielkich partii nie ma monopolu na władzę. Nie ma co im robić apetytów na władze.
Adam Reszka