Skontaktował się z nami kierowca, który kierując motocyklem uczestniczył w wypadku w Mostach. Przypomnijmy, że o tym zdarzeniu pisaliśmy w poniedziałek 5 września. W naszym serwisie czytelnicy komentowali ten wypadek. Zdania były różne, a jak było naprawdę?
Skontaktował się z nami pan Filip, 24-letni kierowca motocykla. To on uczestniczył w wypadku w drogowym na krajowej „szóstce” w Mostach.
– Wiele osób nie znając przebieg tego wydarzenia wypowiadało się negatywnie, że za szybko jechałem, że wjechałem na czerwonym świetle i tym podobne – mówi pan Filip. – Nawet kierowca busa stwierdził, że jechałem bardzo szybko. Tak naprawdę, to uderzyłem w auto z prędkością około 30 kilometrów. Niestety nie udało mi się wyhamować przed skrzyżowaniem i wjechałem na pomarańczowym świetle. W tym czasie na skrzyżowaniu był już bus. Jak do tego doszło zbada już policja.
Kierowca jednośladu nie usprawiedliwia się, ale chce podkreślić, że wypadek nie nastąpił przy dużych prędkościach. Gdyby tak się stało, skutki mogłyby być groźniejsze, jak w przypadku zdarzenia z udziałem Jarosława Wałęsy: http://www.se.pl/multimedia/galeria/68455/jarosaw-waesa-mia-wypadek-na-motocyklu-jest-w-stanie-bardzo-ciezkim-smigowcem-przewieziono-go-do-warszawy/
– Po wypadku zabrano mnie do szpitala w Lęborku, po czym przetransportowano helikopterem do szpitala wojewódzkiego w Gdańsku – mówi pan Filip. – Mam uraz kręgosłupa, jednak nie doszło do poważnych uszkodzeń. Mam nadzieję, że po rehabilitacji będę mógł ponownie chodzić.
Dziękujemy za kontakt i wyjaśnienie okoliczności tego zdarzenia. Panu Filipowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
Adam Reszka