Ja decyduję, ja się nie tłumaczę – zdaje się mówić burmistrz Lęborka Witold Namyślak, który nie chce współpracować z komisją mieszkaniową. Za naszym pośrednictwem, przewodniczący tej komisji Radosław Zimnowoda, prosi burmistrza o wyjaśnienie kilku istotnych spraw.

– Doszliśmy do takiej sytuacji, że stoimy przed gabinetem pana burmistrza, a drzwi są przed nami zamknięte – mówi Radosław Zimnowoda, przewodnicy komisji ds. polityki mieszkaniowej w Lęborku. – Pan burmistrz nie traktuje nas poważnie, nie odpowiada nam konkretnie na rzeczowe pytania, zbywa nas, mówiąc, że wszystko jest zgodne z prawem i że realizuje interes gminy.
Okazuje się jednak, że wcale tak pięknie jest, jak to widzi burmistrz. Komisja ds. polityki mieszkaniowej ma całą listę pytań. Pytania dotyczą m.in. pomijania listy przydziału lokali wobec osób oczekujących lub dlaczego lokale dostają osoby, które na żadnych listach się nie znajdują. Problemem też jest dług, jaki mają wobec miasta byli najemcy lokali komunalnych i socjalnych, a wynosi on obecnie ponad 10 mln zł.
– Dzisiaj możemy powiedzieć jedynie tyle, że faktycznie zaobserwowaliśmy nieprawidłowości w przydziałach lokali stanowiących własność miasta – podsumowuje Radosław Zimnowoda.
Adam Reszka