28/04/2024
Aktualności Sport

Wiceprezes Łebskich Morsów: Morsowanie to hart nie tylko ciała, ale również i ducha [WYWIAD]

Wiceprezes Łebskich Morsów: Morsowanie to hart nie tylko ciała, ale również i ducha [WYWIAD]

O morsowaniu, jako sposobie na zdrowie, zrobiło się głośno kilka lat temu. W powiecie lęborskim również mamy miłośników takich kąpieli. Rozmawiamy z wiceprezesem klubu Morsy Łebskie – Sylwestrem Szafrankiewiczem.

reklama

– Czym właściwie jest to morsowanie?

Morsowanie to nic innego, jak kąpiel w zimnej wodzie. Najczęściej morsujemy w Bałtyku, w Łebie, ale zdarzają nam się również wyjazdy w różne miejsca. Ja sam też sporo podróżuję  w celach morsowych i zawsze mam ze sobą czapkę i kurtkę z barwami naszego klubu. Ale wracając – morsowanie to kilku- lub niekiedy kilkunastominutowa kąpiel w lodowatej wodzie. W ten sposób pobudzamy cały nasz organizm, cały układ krążenia do działania. Hartujemy w ten sposób nasze ciało. Odkąd morsuję, to właściwie nie muszę chodzić do lekarza, bo jedyne choroby, jakie mi się przydarzają to katar w okresie zimowym. Poza tym kąpiel w zimnej wodzie to także zwiększenie hartu ducha. Co prawda po latach to czysta przyjemność, ale pierwsze wejście do wody to często nie lada wyzwanie dla początkujących. Człowiek dzięki temu przyzwyczaja się do znoszenia niskich temperatur.

– Wspomniał pan o wyjazdach. Często wyjeżdżacie, żeby morsować?

Członkowie naszego klubu biorą udział w międzynarodowych zawodach w takich miejscach jak: Laponia, Syberia, USA czy Skandynawia. Poza tym jednak z reguły jeździmy na okoliczne wydarzenia. Bardzo duży zlot morsów co roku jest w Mielnie, w Kołobrzegu, albo w Sopocie. Ostatnio w Mielnie było prawie 9000 osób, które jednocześnie weszły do wody. Podczas takich wydarzeń zawsze reprezentujemy Łebę. Mamy swoje flagi, czapki, kurtki, szlafroki – wszystko w jaskrawozielonych barwach naszego klubu. Między sobą często powtarzamy, że im mniejsza impreza, tym lepiej. Łatwiej jest się wtedy poznać z innymi ludźmi i jest jakoś przyjemniej. Te wielkie imprezy też są fajne, ale można się w nich gdzieś zagubić. Jako klub nie jeździmy daleko, bo jednak trudno jest znaleźć termin, który będzie wszystkim członkom odpowiadał. Ale jeśli ktoś z nas prywatnie gdzieś jedzie, to również w barwach klubowych. Ja na mapie morsowej Polski zwiedziłem prawie wszystkie ważne obiekty. Morsowałem w morzu, w jeziorach, w rzekach, w potokach górskich. W te święta wybieram się w ostatnie miejsce, które chcę odwiedzić, czyli do miejsca zwanego „mekką morsów”. Jest to taki nieduży zbiornik na potoku górskim, niedaleko granicy ze Słowacją. Morsowanie to wspaniały sposób na zwiedzenie świata, ponieważ jest tyle miejsc, gdzie można zażyć lodowatej kąpieli.

– Poza wyjazdami organizujecie również wydarzenia na miejscu. Co możemy zobaczyć na łebskiej plaży pod flagą klubu morsa?

Zazwyczaj po prostu spotykamy się na wspólnej kąpieli, a potem organizujemy jakieś ognisko, albo grill. Ważne jest to, że morsowanie jest dla nas czymś więcej, niż tylko moczeniem się w zimnej wodzie. Dla nas jest to sposób na wspólne spędzenie czasu. Jak rzucamy hasło, że tego i tego dnia się spotykamy, to każdy dokłada coś od siebie. A tu ktoś przyniesie sałatkę, a tu ktoś jakieś ciasto. Ktoś inny przyniesie mięso na grilla i kiełbaski. W ten sposób spędzamy wspólnie czas. Czasami organizujemy jednak bardziej wyjątkowe wydarzenia. Ostatnio, w listopadzie, planowaliśmy nocne morsowanie z pochodniami. W planach było wejście do morza z popalonymi pochodniami naftowymi, jednak złe warunki pogodowe nam to uniemożliwiły. Wiadomo, że kąpiel to frajda, ale bezpieczeństwo zawsze jest najważniejsze.

– Wspominając o kąpieli, co jest potrzebne, żeby móc morsować?

Przede wszystkim to zapał, chęci oraz jakiś większy zbiornik wodny w pobliżu. Nasz klub jest w Łebie, bo jednak kąpiele bierzemy zimą w morzu, ale prawda jest taka, że spora część członków naszego klubu jest z Lęborka. Wolimy jednak pojechać nad morze, bo kąpiel tam jest o wiele bardziej przyjemna, niż w jeziorze. Wracając jednak do pytania, poza wymienionymi rzeczami, ważne jest, żeby mieć ciepłe nakrycie głowy, rękawiczki izolujące do wody oraz buty do pływania. Chcemy w wodzie zmarznąć, ale jednocześnie nie chcemy dostać hipotermii. Najwięcej ciepła ucieka z ciała przez głowę, dlatego o nią należy zadbać. Należy także pilnować się, żeby nie być w wodzie zbyt długo. Im dłużej jesteśmy, tym przyjemniej nam będzie. To uczucie można nawet porównać do jakiegoś odurzenia. W tym momencie powinna nam się zapalić alarmowa lampka, ponieważ uczucie ciepła i błogości w lodowatej wodzie z reguły oznacza, że możemy mieć pierwsze objawy hipotermii. Wtedy należy wyjść z wody i jak najszybciej się ogrzać. Dlatego też nasze kąpiele zazwyczaj trwają kilka minut, ponieważ chcemy tylko rozbudzić układ krążenia i układ nerwowy, a nie wychładzać cały organizm.

– Jakie właściwie mamy korzyści z morsowania, poza wzmocnieniem odporności?

Po sieci krążą opinie, że morsowanie to sposób na schudnięcie. Może to brzmieć niewiarygodnie, ale badania dowiodły, że faktycznie podczas 20-minutowej sesji morsowania można spalić nawet do 700 kalorii. Poza tym morsowanie jest też częstym sposobem na walkę z depresją, ponieważ podczas tych kąpieli uwalnia się dopamina, która powszechnie nazywana jest hormonem szczęścia. Poza leczeniem, jest to też sposób profilaktyki przeciwko tej chorobie. Zimno pomaga nam również ze stawami. Wiele osób twierdzi, że zimno źle działa na stawy, ale nawet podczas zabiegów fizykoterapii stosuje się mrożenie chorych stawów. Tutaj również zostało udowodnione, że regularne zimne kąpiele odżywiają stawy, zmniejszają ból i ryzyko pojawienia  kłopotów ze stawami, a także dzięki takim kąpielom zwiększa się zakres ruchu. Nie możemy jednak traktować morsowania, jako remedium na wszystko. Są pewne schorzenia, przy których odradza się lodowate kąpiele. Morsować NIE powinny osoby, które mają kłopoty z sercem, krążeniem, a także z chorobami mózgu i padaczką. Podczas morsowania znacznie podnosi się ciśnienie krwi, co dla osób chorych może być zabójcze. Dlatego pomimo wielu zalet bycia morsem, należy robić to z głową i nie wskakiwać do wody bez uprzedniego zastanowienia się nad tym.

– W jakim wieku Pana zdaniem powinno się morsować?

Morsować może każdy i to jest w tym najlepsze. Jeśli nie ma się kłopotów zdrowotnych z krążeniem, to morsowanie może nam tylko pomóc. Oczywiście na początku pewnie będziemy łapać jakieś przeziębienia, ale dzięki temu zbudujemy odporność. To jest świetny sposób na spędzanie czasu i zadbanie o własne zdrowie. Z czystym sumieniem – morsowanie polecam każdemu, bez względu na wiek.

Fot. Morsy Łebskie, Sylwester Szafrankiewicz, Morsy Łebskie

reklama