07/05/2024
Aktualności Kultura

Tę wystawę w lęborskim muzeum warto zobaczyć [Zdjęcia / Wideo]

Tę wystawę w lęborskim muzeum warto zobaczyć [Zdjęcia / Wideo]

Pszczoły to nasi mali przyjaciele. Bez nich na świecie mogłoby zabraknąć żywności, gdyż zapylają większość z głównych gatunków roślin uprawnych. We wtorek, 8 sierpnia, obchodziliśmy Ogólnopolski Dzień Pszczół. Osoby, które interesują się pszczelarstwem mogą obejrzeć w lęborskim muzeum, jak kiedyś wyglądało pszczelarstwo. Na wystawie zobaczyć można nie tylko stare ule.

reklama

Wystawę można oglądać  w Baszcie nr 27, gdzie stała ekspozycja poświęcona pszczelarstwu znajduje się od sierpnia 2021 r. Historia współpracy muzeum z pszczelarzami zaczęła się jednak w 2012 r., kiedy to w Galerii Strome Schody w Muzeum w Lęborku została otwarta wystawa „Wędrowne dzieci martwej krowy, czyli historia pszczelarstwa”.

Jan Przychoda, prezes Koła Pszczelarzy w Lęborku, zgromadził przez lata wyjątkowe egzemplarze uli.

– W pewnym momencie jego podwórko zrobiło się za małe i Muzeum w Lęborku wpadło na pomysł, żeby ule wyeksponować u siebie – mówi Urszula Walburg z lęborskiego muzeum. – W Baszcie nr 27 mieliśmy od lat wystawę związaną z ziołolecznictwem i stwierdziliśmy, że zioła i pszczoły pasują do siebie.

Pan Jan przekazał wiele ciekawych zabytków. Wśród nich są: stuletni ul Kazimierza Lewickiego, wirówka do miodu i barć, którą można zobaczyć w wykuszu nieopodal Baszty nr 27. Ule zostały zwiezione i zabezpieczone odpowiednimi impregnatami, żeby wytrzymały zmienne warunki atmosferyczne.

– Pamiętam, że konsultowałam się w tej sprawie z Muzeum Ziemi Puckiej, gdzie też mają ule w Skansenie w Nadolu – opowiada Urszula Walburg. – Koleżanka stamtąd mówiła – Ula pamiętaj, żeby wylotki zatkać, bo jak tego nie zrobisz, to ci się tam zadomowią pszczoły. Ale Skansen w Nadolu jest na wsi, a tu w mieście stwierdziliśmy, że nie będzie takiej potrzeby. No i nie zatkaliśmy.

We wrześniu 2022 roku muzeum organizowało w okolicach baszty Festiwal Miodów i Nalewek w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa. Wystawiało się wielu pszczelarzy, można było kupić miód i inne wyroby pszczele od lokalnych wytwórców. I nagle jeden z panów pszczelarzy zauważył, że w jednym z uli są pszczoły. Ul zupełnie nie był przygotowany. Pszczoły nie miały w nim ramek, ulokowały się, po prostu na ściankach. A jednak przyleciały, zawiązała się pszczela rodzina i zamieszkała w naszym ulu. Jan Przychoda zgodził się ulem zaopiekować.

– Ze strony muzeum staramy się, żeby była łąka kwietna, żeby pszczoły miały przyjemniej w swoim najbliższym otoczeniu – dodaje pracownica muzeum. – Dodatkowo, za murem franciszkanie mają drzewka i ogród, z którego nasze pszczoły korzystają.

W tym roku Jan Przychoda odwirował pierwszy miód z „Muzealnej pasieki”. Każdy z pracowników muzeum otrzymał po słoiku. Jest to bardzo dobry miód spadziowy.

reklama

Zdjęcia / Wideo: Katarzyna Stańczak

reklama