17/05/2024
Aktualności

Epilepsja – czyli jak daleko sięga stygmatyzacja i obojętność?

26 marca został ustanowiony “Międzynarodowym dniem osób zmagających się z epilepsją”, czyli z przypadłością w Polsce znaną pod nazwą “Padaczka”. Niestety pomimo upływu kolejnych takich rocznic w podejściu społeczeństwa niewiele się zmienia na lepsze. Kilka dni temu na jednym z forów o tematyce neurologicznej przeczytałam taki oto wpis jednego z jego użytkowników:

reklama

“Witam wszystkich,

dziś miałem atak na mieście, skutkiem czego jest rozwalona broda, spuchnięta warga i okaleczenia no i okulary do naprawy, lecz to mnie dziwi, bo gdy ataku dostaje to czuje że nadchodzi. Tak też było dziś – ja dostaje ataku, a taka pani szła, więc spytałem się czy mi pomoże i głowę przytrzyma bym nie upadł, bo mam atak epilepsji, a ta pani  powiedziała “ nie trzeba było tyle pić alkoholu” i poszła. Jak już ten atak był, to ludzie przechodzili śmiali się że naćpany, pijany itp. i nikt się nawet nie zainteresował i tak za każdym razem jest. Czy wy też jesteście tak traktowani podczas napadów?”

Cała akcja rozegrała się na jednym z osiedli w Lęborku przy ulicy Grunwaldzkiej.

Z opowiadań autora postu wynika, że na miejscu zdarzenia znajdowała się spora grupa osób. Dlaczego jednak żadna z nich nie zareagowała? Dlaczego wspomniana kobieta zareagowała właśnie w tak przykry dla tego człowieka sposób?

Po odnalezieniu przez mnie podobnego rodzaju incydentów z przeszłości okazuje się, że to niestety jedna z najczęstszych reakcji na napad epilepsji. Czy jednak naprawdę powinno to w ten sposób wyglądać? Czy człowiek znajdujący się w sytuacji narażenia zdrowia lub zagrożenia życia powinien być nie tylko omijany, ale również jawnie wyśmiewany i wytykamy palcami, gdzie z góry się zakłada że jest alkoholikiem? Albo co gorsza obarczany innymi, krzywdzącymi stereotypami, którym zazwyczaj daleko jest od prawdy? Zastanówmy się jakim chcemy być społeczeństwem i jak chcemy aby traktowali nas inni. Nikt nie jest w stanie przewidzieć co go może spotkać w dowolnym momencie życia. Może to być wypadek, zasłabnięcie i może to być także napad epilepsji nawet jeśli się na nią w danym momencie nie choruje.

 Na Epilepsję może zachorować każdy, na każdym etapie życia, choć choroba najczęściej daje o sobie znać w wczesnym dzieciństwie, okresie dojrzewania lub w podeszłym wieku. Jest to także jedna z najczęściej występujących chorób neurologicznych.

To właśnie brak dostatecznej wiedzy na temat epilepsji powoduje szereg stereotypów i uprzedzeń do osób chorych na te przypadłość, przez co są one dyskryminowane oraz nieakceptowane społecznie, mają problemy z zatrudnieniem, z założeniem rodzin czy tak jak w przypadku głównego bohatera wpisu z otrzymaniem podstawowej pomocy w przypadku zagrożenia zdrowia i życia. To wszystko powoduje, że osoby borykające się z tą chorobą często o niej nie mówią z obawy przed niesprawiedliwym traktowaniem. Niewiele osób bierze też pod uwagę fakt, że w większości przypadków epilepsje udaję się opanować dzięki nowoczesnej farmakologii, a chorzy niejednokrotnie są w stanie normalnie funkcjonować w życiu codziennym, gdyby reszta ich nie oceniała z góry po samej nazwie diagnozy.

Nie jest ważne jednak z jakim incydentem w miejscu publicznym mamy do czynienia.

Ważne jest aby nie być obojętnym na życie kogoś, kto właśnie leży obok nas i często nawet już nie może nas poprosić o pomoc, a jej potrzebuje. Pamiętajmy też że za nie udzielenie pomocy w przypadku zagrożenia życia zgodnie z artykułem 162 p.1 Kodeksu karnego, grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech.

Poniżej kilka wskazówek jak można byłoby się zachować na miejscu wspomnianej kobiety wobec autora wpisu:

  • Usunąć wszystkie niebezpieczne przedmioty w pobliżu chorego,
  • Aby ułatwić oddychanie rozpiąć ciasną koszulę, rozwiązać krawat na ile to możliwe,
  • Przede Wszystkim chronić głowę przed urazami podczas drgawek, np. podkładając coś miękkiego pod nią np. ubranie w ostateczności można też głowę samemu spróbować przytrzymać, stając od strony głowy,
  • Jeśli napad trwa dłużej niż trzy minuty wezwać pogotowie, jeśli trwa krócej, a chory oddycha nie ma takiej potrzeby.

Poza wyżej wymienionymi wytycznymi nie robimy nic więcej, a w szczególności:

  • Nie próbujemy przytrzymywać chorego i blokować jego napadu – to w niczym nie pomoże osobie chorej, zaś grozi to niebezpieczeństwem dla osoby udzielającej pierwszej pomocy w tym oczywiście choremu
  • Nie poklepujemy po twarzy, nie szarpiemy, nie szturchamy. Napad trzeba przeczekać, a najlepszą procedurą jaką wtedy można wykonać, to zachowanie również spokoju, cierpliwości i opanowania.
  • Pod żadnym pozorem nie wkładamy nic do ust osobie mającej napad. Grozi to złamaniem zębów, a na skutek tego zakrztuszeniem, a nawet uduszeniem.

Jeśli jednak pomimo tych wskazówek w sytuacji beznadziejnej mamy wątpliwości jak się zachować, nie wahajmy się od razu wezwać pomocy dzwoniąc po pogotowie lub 112. Można także zawsze poprosić kogoś z osób właśnie przechodzących obok, wskazując na nią “Proszę Pana/Panią proszę mi pomóc bo nie wiem jak się zachować” “Proszę pomóc w przytrzymaniu głowy” “Proszę wezwać pogotowie”. Te proste wbrew pozorom zdania nie kosztują nas wiele, choć warte są nieraz ludzkie życie, dlatego warto z nich korzystać. Warto reagować i nie być obojętnym, gdyż nigdy nie wiadomo co nam samym przyniesie kolejny dzień.

red

reklama

reklama