Wczoraj, o godz. 23.33 podpalono kolejny samochód należący do prezesa Portu Jachtowego w Łebie. Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie i nie ukrywa, że sprawa ta może mieć związek z innym podpaleniem aut dwa miesiące temu.
Pod koniec maja tego roku informowaliśmy o podpaleniu trzech samochód w Łebie . Dwa z nich należały do kobiety prowadzącej działalność gospodarczą w Łebie, a jeden do Sławomira Kowalskiego, prezesa Portu Jachtowego. Wczoraj podpalono kolejny jego samochód, dostawczy volkswagen caddy. Policja nie ukrywa, że oba zdarzenia mogą być ze sobą powiązane. Śledztwo w tej sprawie prowadzą doświadczeni policjanci z wydziału dochodzeniowego oraz lęborska prokuratura.
Do podpalenia samochodu doszło w nocy, dokładnie o godz. 23.33. Skąd znamy dokładną godzinę?
– Po wcześniejszym podpaleniu zamontowałem monitoring przed domem – mówi Sławomir Kowalski, prezes Portu Jachtowego w Łebie. – Nie wiedział o tym na pewno sprawca podpalenia, bo widać, jak bez skrępowania podchodzi do samochodu i go podpala.
Kim jest sprawca lub zleceniodawca podpalenia? Sławomir Kowalki twierdzi, że to osoba, która próbuje na nim wymusić pewne decyzje. Dodajmy, że od tego sezonu prezes Portu Jachtowego przejął w zarządzenie plażę i tereny przyplażowe, odpowiada więc m.in. za dzierżawę tych terenów.
– Ten samochód, który mi wczoraj podpalono, kupiłem w ubiegłym miesiącu, miał on zastąpić podpalonego wcześniej volkswagena transportera – wyjaśnia Sławomir Kowalski. – Jak widać autem, za które zapłaciłem łącznie 24.000 złotych, nacieszyłem się miesiąc czasu.
Adam Reszka