W ciągu kilku godzin Małgorzata i Piotr Nastały z Łowcza (gm. Nowa Wieś Lęborska), stracili większość swojego dobytku. Pożar zabił zwierzęta, zniszczył budynki, spaliły się zebrane plony. Reszta uratowanych zwierząt jest na dworze – nie ma dla nich karmy, dachu. Potrzebna jest pomoc: materiały budowlane i pasza dla zwierząt. Straty wstępnie strażacy oszacowali na 350 tys. zł.
Pożar wybuchł wczoraj przed północą. Zapaliło się siano na strychu nad stajnią. Ogień szybko przeniósł się na sąsiedni budynek – oborę. Zanim przyjechały pierwsze wozy strażackie, właściciel próbował wyciągnąć zwierzęta. Co mógł uratował, ale spaliły się dwa konie, dwie cielne jałówki, świnie i około 150 sztuk drobiu. Poparzeniu uległ podczas ratowania zwierząt rolnik. Ma poparzoną twarz i ręce.
– Około 11 w nocy wychodziłem jeszcze do zwierząt i było spokojnie – mówi Piotr Nastały, rolnik z Łowcza. – Ale przed północą zauważyłem że coś się pali. Jak wyszedłem z domu, to stodoła stała już w płomieniach i ogień „skakał” na drugi budynek. Ratowałem co się dało, chciałem wyprowadzić wszystkie zwierzęta, ale nie było możliwości…
Pierwsze wozy strażackie przyjechały na miejsce po kilkunastu minutach. Akcja przebiegała szybko i sprawnie. Strażakom udało się uratować budynek mieszkalny i szopę z opałem, w której było drewno. Łącznie w akcji gaszenia pożaru, który trwała od północy i skończył się o godz. 6.15, uczestniczyło 15 jednostek OSP z gminy Nowa Wieś Lęborska, zawodowa straż pożarna z Lęborka oraz OSP z Lęborka i Łęczyc. Łącznie 60 strażaków.
Przyczyną pożaru mogło być podpalenie, ale to sprawdzi dopiero dochodzenie prowadzone przez policję.
– Na szczęście gospodarstwo mieliśmy ubezpieczone, ale jest problem, co zrobić ze zwierzętami i czym je karmić, zanim dostaniemy jakieś pieniądze – mówi Małgorzata Nastały. – To dla nas duża tragedia, straciliśmy prawie wszystko.
Zawsze w takich sytuacjach pomagali sąsiedzi, ale jak dowiedzieliśmy się od osób uczestniczących w gaszeniu pożaru, tym razem sąsiedzi byli biernymi obserwatorami. Taka postawa na pewno nie zasługuje na pochwałę. Tragedia może dotknąć każdego, więc stanie z rękoma w kieszeni zasługuje na krytykę. Także dzisiaj do pomocy pogorzelcom ruszyli znajomi, którzy przyjechali z Łeby i okolicznych miejscowości. Sąsiedzi nadal nie wykazali większego zainteresowania.
Jeśli ktoś jest w stanie pomóc pogorzelcom, to może to zrobić bezpośrednio zgłaszając się do nich lub skontaktować się z Urzędem Gminy w Nowej Wsi Lęborskiej.
– Byłem na miejscu i widziałem jakie zniszczenia poczynił pożar – mówi Ryszard Wittke, wójt gminy Nowa Wieś Lęborska. – Na pewno wypłacimy jakieś odszkodowanie, by pomóc tym ludziom. Oprócz tego rozmawiałem już z rolnikami, którzy mają większe gospodarstwa rolne, czy też nie byliby w stanie pomóc. Oprócz tego poinformowałem księży z naszych parafii, by poprosili o pomoc podczas niedzielnych nabożeństw.
Adam Reszka