O kółku dziennikarskim dla młodzieży z Zespołu Szkół w Wicku pisaliśmy już na łamach naszego portalu. Teraz zapraszamy Was do przeczytania wywiadu z Janiną Czuba, sołtys sołectwa Wicko. Pani Janina jest jednym z najstarszych sołtysów w województwie pomorskim, wielokrotnie odznaczana najwyższymi wyróżnieniami za pracę na rzecz rolnictwa i polskiej wsi. Młodzież zarzuciła panią sołtys gradem pytań i dowiedziała się, że…. Ale o tym dowiecie się już sami po przeczytaniu artykułu. Pytania zadawali: Natalia Tomkowicz, Zuzanna Zarzeczna oraz Kornel Miszk. Wywiad w formie pisemnej przygotował Michał Hebel.
– Czy lubi pani swoją pracę?
– Tak, bardzo lubię. Lubię kontakt z ludźmi. Nie wyobrażam sobie pracy, w której trzeba siedzieć po osiem godzin za biurkiem dzień w dzień. A tutaj to ktoś przyjdzie, porozmawia, różne wiadomości przekaże. Wiadomo! Bardzo lubię tę pracę.
– Jak wygląda pani praca na co dzień?
– Lubię ludzi i ich szanuję, mam nadzieję że z wzajemnością. Należę już od wielu lat do grupy wokalnej „Zosieńki”. Jedne panie przychodzą inne odchodzą, a ja wciąż jestem i to już będzie ponad 30 lat.
– Czy jest pani najstarszym sołtysem w województwie?
– Szczerze mówiąc, to nie wiem. Pochwalę wam się, że jestem najstarszym sołtysem w powiecie lęborskim. Jest to już moja 9 kadencja. Każda trwa po 3 lata, więc już jestem ponad 30 lat sołtysem sołectwa Wicko. Otrzymałam z rąk ówczesnego Marszałka Województwa Pomorskiego – Jana Kozłowskiego, 5 lutego 2004 roku medal jako nagrodę za wieloletnie działania na rzecz lokalnej społeczności.
– Dlaczego przyłączyła się pani do Zosieniek?
– To ja utworzyłam Zosieńki. To było w 1984 lub 1985 roku. W tym samym czasie w Wicku rozpoczął swoją działalność GOK. A skąd ta nazwa? To proste. W tym czasie w naszym zespole były 4 Zosie. Wszystkie bardzo lubiłyśmy śpiewać, dlatego powstały „Zosieńki”.
– Dlaczego postanowiła pani kandydować na sołtysa?
– Ja nie ubiegałam się o mandat. To mieszkańcy o tym zadecydowali. Musiałam tylko wyrazić zgodę. Zorganizowano zebranie dotyczące wyboru sołtysów. Poprzedni sołtys, pan Hamulak, był chory i zrzekł się tego stanowiska. Wtedy niespodziewanie naczelnik straży pożarnej powiedział: „Ja stawiam na panią Czubę” i wszyscy zgodnie przyznali mu rację. Było to w 1978 roku.
– Czy myślała pani kiedykolwiek, aby zrezygnować z tej funkcji?
– Jak już mówiłam – lubię swoją pracę. Wszystko zależy tylko od mieszkańców. Jeśli mnie nie wybiorą na następną kadencję, to będę musiała to uszanować. Ale sama nawet przez chwilę nie pomyślałam, abym mogła robić co innego, to jest moja pasja.
– Jakie było Pani największe osiągnięcie jako sołtysa?
– Największe osiągnięcie to wybudowana z mojego funduszu grota, w której to znajduje się kapliczka z ładną figurką Matki Boskiej w Poraju. Jest naprawdę ładnie w kamieniu odrestaurowana. Z dumą mogę powiedzieć, że jest to moja inicjatywa. Bardzo chcę, żeby została po mnie jakaś pamiątka. Niedawno otrzymałam nagrodę za zajęcie 1 miejsca w konkursie na najładniejszą flagę sołectwa. Otrzymałam też kronikę, w której wszystko sumiennie notuję. Nie chcę jeszcze rezygnować ze swojej funkcji, bo ciągle aktywnie działam i chodzę do chorych. Pomagam im na zasadzie wolontariatu. Też już rozmawiałam z wójtem, że chciałabym, aby przy powstającej w Wicku Alei Bajkowej, były również ławeczki i ładnie podświetlona fontanna.
– Z powodu wzmożonego ruchu pojazdów przez naszą miejscowość w ostatnim czasie zrobiło się bardzo niebezpiecznie. Czy są prowadzone rozmowy, aby wybudować chodnik łączący szkołę z drogą prowadzącą w stronę Charbrowo-Młyn?
– No cóż, gdybym wiedziała że ta droga w Białogardzie się zepsuje to by już dawno ten chodnik został zbudowany. Jest niebezpiecznie, a teraz faktycznie więcej tych aut jeździ. W budżecie mamy już zapisaną budowę chodnika dla pieszych. Na wszystko przyjdzie pora.
– Skąd pani bierze zapał do tych wszystkich zainteresowań, jak pani to wszystko godzi?
– Naprawdę nie wiem. Dużo polecam intencji Panu Bogu oraz często się modlę. Jak uda mi się uzbierać troszkę pieniędzy, to staram się podróżować po świecie. Byłam między innymi w Jerozolimie i Pradze. Kocham ludzi, kocham podróże!
– Kto wpadł na pomysł Alei Bajkowej?
– A to wspólnie wymyśliliśmy. W tym miejscu gdzie dziś znajduje się Aleja Bajkowa chciałam zrobić taki duży park, w którym to znajdował by się taki duży skalniak. Ale wójt się nie zgodził i powiedział, że należy tę sprawę przedyskutować. Przyznał mi jednak rację, aby zrobić taką muszlę koncertową tam w oddali na kapeli, bo stamtąd słychać odgłosy na całą wieś. Przede wszystkim ludzie tamtędy chodzą. Sama Alejka Bajkowa nie jest jeszcze skończona. W planach jest, by poprowadziła ona aż do remizy strażackiej. Będzie to taka droga spacerowa dla naszych mieszkańców. Ważne żeby nikt nie zniszczył tego, nie zdewastował. Wiele matek z dziećmi tamtędy spaceruje. Jestem bardzo zadowolona z tej inwestycji i planuję jej rozbudowę. Ale nie wiem w jakim czasie. Zależy od pieniędzy.
– A jak się współpracuje pani z Wójtem?
– Sołtysi w naszej gminie spotykają się, raz w miesiącu z wójtem na specjalnym zebraniu. W ciągu miesiąca zbieramy różnego typu informacje od mieszkańców, które następnie przedstawiamy wójtowi. Jak na razie chciała bym, aby powstał kryty basen dla młodzieży oraz ten chodnik.
Michał Hebel