11 listopada – w Narodowe Święto Niepodległości – ulicami Warszawy przeszedł coroczny Marsz Niepodległości. Wśród tysięcy uczestników byli też mieszkańcy Lęborka, w tym Zbigniew Rudyk, radny Rady Miejskiej w Lęborku.
Marsz w 107. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości rozpoczął się przed godziną 15:00 na rondzie Romana Dmowskiego, gdzie odśpiewano hymn państwowy, a następnie uczestnicy przeszli alejami Jerozolimskimi w stronę błoni Stadionu Narodowego, gdzie odbył się koncert wieńczący wydarzenie.
W tłumie szedł m.in. prezydent RP Karol Nawrocki, a także politycy, w tym m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński i były premier Mateusz Morawiecki czy lider Konfederacji i wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.
Ubrany w biało-czerwone szaliki tłum niósł flagi i banery z nazwami miejscowości. Skandowano „Bóg, Honor i Ojczyzna”, ale pojawiły się też antyrządowe hasła, takie jak „Polska dziś się upomina: zwrócić Tuska do Berlina!”.
Nie zabrakło mieszkańców Lęborka, z którego do Warszawy przyjechało co najmniej dwadzieścia osób. Do stolicy dotarli różnymi sposobami – pociągami, autokarami i samochodami. Indywidualnie i w grupach zorganizowanych. Do Warszawy wybrał się też lęborski radny, Zbigniew Rudyk.
– Ludzi było tak dużo, że gdy pierwsi dotarli na błonia stadionu, to ostatni dopiero wyruszali z ronda Dmowskiego – relacjonuje Zbigniew Rudyk, radny Rady Miejskiej w Lęborku. – Oficjalne dane mówiące o około 100 tys. uczestników są moim zdaniem mocno zaniżone. Według mnie było nas nawet 300 tysięcy. Wiele razy jeździłem na Marsz Niepodległości i się orientuję, wiem dobrze, że mogło nas być właśnie tyle. Co najważniejsze – nie doszło do żadnych ekscesów czy incydentów, było bezpiecznie. To były prawdziwe tłumy, masa ludzi idąca całą szerokością ulic – zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Było też bardzo dużo młodzieży. Cieszę się, że tam byłem. W ostatniej chwili wraz z dwoma kolegami udało nam się znaleźć ostatnie trzy miejsca w Pendolino.


































