Lęborska malarka Leokadia Michalec oraz dyrekcja Miejskiej Biblioteki Publicznej w Lęborku zaprosili w miniony czwartek do klubu biblioteki na interesującą przygodę artystyczną. Złożyły się na nią: wernisaż pani Lodzi oraz koncert muzyczno-wokalny Julity Zielińskiej.
Pani Lodzia, członkini Stowarzyszenia Twórców i Animatorów Kultury TAK, działającego przy Młodzieżowym Domu Kultury oraz grupy plastycznej Stanisławy Dawidowicz w Gminnym Ośrodku Kultury w Nowej Wsi Lęborskiej, zdecydowała się na dużą wystawę swoich prac. Złożyło się bowiem na nią 30 obrazów autorskich, bardzo różnych tematycznie i formalnie oraz 15 kopii obrazów Józefa Chełmońskiego. Wszystkie w technice olejnej i wszystkie godne uwagi i zachwytu, także z tego względu, że malowaniem artystka para się od niedawna. Pierwszą jej wystawę zorganizowała Jola Bona, kierownik Biblioteki Pedagogicznej w Lęborku wiosną 2010 r. Zaprosiła mnie na nią osobiście jako dziennikarkę lokalnej gazety, więc mam przyjemność być autorką pierwszej relacji prasowej o tej malarce. Przez te kilka lat pani Lodzia dynamicznie rozwinęła swoje umiejętności plastyczne.
– Od ostatniej mojej wystawy minęły nieomal trzy lata. Wrzesień jest dla mnie szczęśliwym miesiącem, ponieważ poprzednią miałam 28 września 2012 roku – mówi pani Lodzia, widać nie pamiętając o tamtej skromnej, ale de facto pierwszej oficjalnej indywidualnej ekspozycji. Dodam, że malarka uczestniczy także w wystawach zbiorowych, a było ich kilkanaście. – Od tamtego czasu wzbogaciłam umiejętności, jak rzemieślnicze, tak i artystyczne w moim hobby. Skrystalizowały się bardziej kierunki i cele, które zamierzam realizować. Na co strawiłam ostatnie trzy lata, widać w moich nowych pracach. Umieściłam na tej wystawie również kilka „archiwalnych" obrazów, przede wszystkim mając na względzie to, że są tu osoby, które ich jeszcze nie miały okazji obejrzeć. Jest to w zasadzie ostatnia moja wystawa, prezentująca różnorodność tematyczną, dojrzałam bowiem do tego, by skupić się na tym, „co mi w duszy gra", a szumi tam morze… Marynistyka zawsze gdzieś obok mnie „była” i tym motywom pragnę oddać swe możliwości plastyczne. Znane jest państwu powiedzenie, że "Sukces to 99% pracy, a 1% talentu", zatem niech przed Państwa krytyką bronią mnie moje prace.
Z ekspozycji wynika, iż najchętniej artystka maluje kwiaty i ptaszęta oraz krajobrazy, w tym wspomniane morskie i nadmorskie. Udane są szczególnie te typowo impresjonistyczne z dużym wyczuciem koloru. Efektownie oddają nastroje, jakie wywołuje w obserwatorze realna natura. Niektóre prace mają wyraźnie charakter ilustracji do książek, np. dla dzieci. Warto to wykorzystać w kontakcie z jakimś wydawnictwem. Uważam, że jest to malarstwo ciepłe i taki też stworzyło nastrój wernisażowych gości.
Z kopii Chełmońskiego osobiście najbardziej zachwyciły mnie „Krzyż w zadymce”, „Jesień”, „Kuropatwy” i „Świt”.
– Moje zafascynowanie Chełmońskim jest podyktowane przede wszystkim upodobaniem do Natury – wyznała malarka.
Pani Lodzi towarzyszyła córka Elżbieta, pokrewna artystyczna dusza, hobbistka fotografii, która zawsze ją wspiera w sympatyczny sposób. Honorowymi gośćmi było też grono przyjaciół malarki, nie tylko z „branży”. Wśród znanych w mieście twarzy wymienię b. starostę Ryszarda Wentę, choćby dlatego, iż zwykle uczestniczy w lęborskich wydarzeniach kulturalnych, czego o większości miejskich oficjeli powiedzieć nie można.
Wystawę można podziwiać do czwartku 25 września.
Drugim artystycznym wydarzeniem popołudnia i wieczoru był popis Julity Zielińskiej, również lęborczanki. Młodziutka pieśniarka wykonała cztery autorskie piosenki z własnym tekstem i jedną z tekstem Juliana Tuwima, akompaniując sobie rewelacyjnie na klawiszach. W jednej i drugiej dziedzinie jest profesjonalistką jako absolwentka Szkoły Muzycznej w Lęborku, a nadal uczennica Kariny Marszałek w Akademii Muzyki Rozrywkowej w Gdyni. Karierę piosenkarską zaczynała w MDK. Ponadto na drugim roku studiuje zarządzanie instytucjami artystycznymi na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Gdańskiego.
Na uznanie zasługują teksty o codziennej tematyce, ale z zacięciem ironicznym i żartobliwym, oryginalna własna muzyka do nich oraz ciekawa ich interpretacja głosowa. W repertuarze ma 16 piosenek, a tworzy kolejne.
– Pomysły biorę z życia, a że nie zawsze jest kolorowo, to trzeba to jakoś ubarwić ironicznym kontrapunktem – powiedziała pani Julita w prywatnej rozmowie.
Chętnie bierze udział w różnych festiwalach, a zaliczyła ich już kilkadziesiąt. Często przywozi z nich pierwsze nagrody. W tym roku w lipcu zdobyła I nagrodę w Top Music Festiwal w Gdyni oraz pierwszą – na Festiwalu Piosenki Niepokornej w sierpniu w Toruniu.
Jeśli ktoś ma ochotę dowiedzieć się czegoś więcej o artystce, to podała kontakt na www.facebook.pl/zielinskiejmuzyka, a w Googlach pod zakładką artyści pod hasłem Akademia Muzyki.
– Po takiej i innych imprezach nie można powiedzieć, że w Lęborku nic się nie dzieje – stwierdziła Teresa Szczepańska, dyrektor MDK i zaprosiła na 18 września na dużego wymiaru wydarzenie, dorocznie organizowane przez MDK pod hasłem odkrywania w Lęborku przeszłości, o czym dokładnie informują rozklejone w mieście plakaty.
Tekst i fot. Iw. Ptasińska