Sprawa podwyżki dla burmistrza wciąż bulwersuje mieszkańców Lęborka. Kilka dni po przegłosowaniu uchwały przez koalicyjnych radnych, na mieście pojawiły się plakaty, na których (zdaniem ich twórców) burmistrz pokazuje, co myśli o przeciwnikach tej uchwały.
„Szreder… Jak podwyżka, to podwyżka! Odp… się! LUDZIE I HALINA MNIE KOCHAJĄ” – można było przeczytać na plakacie, który rozklejono w różnych częściach miasta. Nasz czytelnik przesłał nam zdjęcie plakatu, który wisiał niedaleko ratusza. Oczywiście szybko został ściągnięty. Tak szybko, że nawet przedstawiony na nim burmistrz, nie widział że takie plakaty się pojawiły.
– Ja nie mam zamiaru tego plakatu ani oglądać, ani niczego panu komentować – powiedział uniesionym głosem w rozmowie telefonicznej Witold Namyślak, burmistrz Lęborka. – Ja nie zajmuje się plakatami na mieście, ja mam naprawdę ważne rzecz do zrobienia, a nie szukanie czegoś na mieście. A pan jak chce sobie plakaty pooglądać, to niech pan ogląda i komentuje.
Choć pierwsze plakaty pojawiły się na mieście jeszcze przed nowym rokiem, to ratusz w tej sprawie nic nie zrobił. O obraźliwych wobec burmistrza miasta plakatach nie poinformowano ani policji, ani prokuratury.
Na plakacie pojawiło się również imię żony burmistrza Namyślaka i nazwisko radnego miejskiego Macieja Szredera. Dlaczego?
– Plakat zrobił widocznie ktoś, kto śledzi bieżące wydarzenia i to co się dzieje w podczas obrad Rady Miasta w Lęborku – uważa radny Maciej Szreder. – Jestem w opozycji wobec pana burmistrza i często wielokrotnie wypowiadam się na sesji, tak samo było w sprawie podwyżki. Ja osobiście nie zrobiłbym takiego plakatu, bo nie potrafię.
Zdaniem Macieja Szredera, ten kto zrobił taki plakat miał dobry pomysł, bo taka prześmiewcza krytyka bardziej uderza, niż wypowiadanie opinii, a te coraz częściej są krytyczne wobec obecnego burmistrza miasta Lęborka.
Adam Reszka