Ubiegłoweekendowa majowa pielgrzymka do Lichenia i Torunia udała się nad podziw. Zjednoczyła 51 parafian z trzech dekanatów, z parafii w Lęborku (Jakuba, Korony, Maksymiliana, Miłosierdzia, Jadwigi), w Mostach, w Nowej Wsi Lęb., Bożym Polu, w Główczycach, w Leśnicach. W miłej przyjacielskiej atmosferze dała szansę podziwiać piękno naszego kraju, naszych miast, zabytków, kościołów. Usatysfakcjonowała nie tylko tych, którzy po raz pierwszy mieli okazję zwiedzania zaplanowanych miejsc, szczególnie sanktuariów, ale i tych, którzy byli tam parokrotnie. Za każdym bowiem razem można zobaczyć jeszcze coś innego i dowiedzieć się nowych ciekawostek. Tym bardziej, że organizujący pielgrzymkę ksiądz dziekan Sławomir Prabucki, proboszcz parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej, zapewnił zwiedzanie sanktuarium licheńskiego, a w Toruniu starego miasta z lokalnymi przewodnikami.
Jacek Gwóźdź, przewodnik po bazylice Najświętszej Marii Panny Licheńskiej, popularnie określanej mianem sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu Starym, poprowadził grupę najpierw po Lesie Grąblińskim, słynącym z objawienia MB Licheńskiej Mikołajowi Sikatce. Opowiadał interesująco o całej historii objawień, począwszy od wydarzenia na pobojowisku pod Lipskiem w 1813 r., którego bohater, ranny legionista Tomasz Kłossowski za pomoc Matki Bożej, która mu się tam ukazała, dotrzymał danego Jej słowa i odnalazłszy obraz z Jej wizerunkiem z widzenia, umieścił go w kapliczce na sośnie w grąblińskim lesie. Teraz jest tam kilka leśnych kaplic i piękny oryginalny nowoczesny kościół Matki Bożej 10 Cnót Ewangelicznych w kompleksie klasztoru sióstr anuncjatek. Mieliśmy okazję zobaczyć siostry podczas modłów i zakupić ich specjały. Te ciasteczka na miodzie – bajeczne w smaku.
Zwiedzanie sanktuarium to potężne przedsięwzięcie, zważywszy, iż to największy polski kościół (23 tys. m kw.) i parogodzinny spacer po obu kondygnacjach to wyzwanie nawet dla zdrowych nóg. Zasadnicza część sanktuarium z bogatym ołtarzem z cudownym obrazem równie bogato jest ozdobiona i wyposażona. Np. w organy największe w kraju na ok. 20 tys. piszczałek. W dolnej części – zadziwiające są ściany wypełnione tysiącami tabliczek pamiątkowych darczyńców. Nigdzie w europejskich kościołach czegoś podobnego nie widziałam w takiej ilości, a „zaliczyłam” sporo kościołów w sporej ilości miast. Wrażenie robi kaplica Krzyża Świętego z krucyfiksem podziurawionym kulami przez wychowawczynię młodzieży z Hitlerjugend, na której potwierdziło się, że kto mieczem wojuje, od miecza ginie, a pycha i bluźnierstwo nie zostają bez kary oraz obraz Błogosławionych Męczenników – 108 męczenników II wojny światowej. Tak wielką w swojej kubaturze świątynię wzniesiono w 10 zaledwie lat. Wydaje się to cudem.
Nie sposób w jeden dzień zobaczyć wszystko, co oferuje, a jest co zobaczyć. Do zaliczenia jest muzeum z galeriami i Skarbczykiem Starej Książki z kolekcją inkunabułów z XV w. i pierwszymi Bibliami w języku polskim: Brzeską, Leopolity i ks. Wujka, a także Apartamenty Papieskie. Ty razem zdążyłyśmy zaprzyjaźnioną trójką wjechać na wieżę i jeszcze pokonać 96 stopni ( w sumie jest ich 762). Niestety, tarasy na szczycie są oszklone i efekt fotograficzny mierny.
Pielgrzymka to przede wszystkim czas modlitwy, uczestnictwa w Mszach św., procesjach. Piątkową w południe koncelebrował nasz opiekun i przewodnik duchowy – ks. dziekan, także poranną sobotnią, bardzo uroczystą, celebrowaną przez 15 kapłanów. Ministrantem był Sławomir Cholcha, szafarz od św. Jadwigi.
Kilka pań niosło akolitki w procesji wieczornej, ciężkie nawet dla mężczyzn. Tylko podziwiać.
– Procesja umocniła nas w wierze – powiedział ks. Sławek.
Wyjeżdżając mogliśmy zobaczyć liczne autokary na parkingach i z okien autokaru obserwować gromadzenie się orkiestr, biorących udział w VIII Ogólnopolskim Zlocie Chórów i Orkiestr. Mieliśmy przyjemność uczestniczyć w takim festiwalu w 2015 r., o czym pisałam i serwis foto z tej fantastycznej barwnej uroczystości można nadal obejrzeć na www.lebork24.info 27.5.2015 Pielgrzymowanie do Lichenia „od św. Jadwigi” str.295.
– Wczoraj było spokojnie w sanktuarium i dzięki temu dużo zwiedziliśmy, dużo zobaczyliśmy – podsumował ks. dziekan.
Zwiedzanie Torunia to przede wszystkim wizyta w sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II, wotum wdzięczności za papieża Polaka. Świątynia dwupoziomowa w kształcie rotundy nakryta jest wielką ażurową kopułą zwieńczoną koroną. Jest zachwycająco nowoczesna, bo poza schodami dostępna jest oszklona winda, co ważne, bo główny kościół jest na drugiej kondygnacji. Ołtarz w prezbiterium stanowi wierną kopię prywatnej kaplicy Jana Pawła II w Watykanie z obrazem MB Częstochowskiej z relikwią-ampułką z krwią Ojca św. Za ołtarzem siedzi jak żywy nasz Ojciec św. taki, jakim go zapamiętałam z audiencji generalnych w Auli Pawła VI i bazylice św. Piotra w 1988 i 1989 r. z Jego ciepłym dobrotliwym uśmiechem i iskierkami żartobliwości w oczach. Przez chwilę miałam wrażenie, że czas stanął w miejscu i mam zaszczyt i radość dotknąć Jego ręki, tyle że teraz, niestety, bez elektryzującego ciepła jego świętych dłoni, bo cały jest z wosku. W żadnym miejscu nie staliśmy tak długo, a to dlatego, że każdy chciał zrobić sobie zdjęcie przy figurze papieża.
Jestem pełna podziwu i akceptacji dla patriotycznego wydźwięku całego sanktuarium: witraże, obrazy, fotografie, freski z pocztem świętych polskich i wielkich Polaków, od Mieszka I począwszy. W kaplicy Pamięci o Sprawiedliwych wypisane są nazwiska Polaków, którzy ratowanie Żydów przepłacili swoim życiem i przechowywane są relikwie św. Maksymiliana Kolbego, bł. Księdza Popiełuszki, bł. Karoliny Kózkówny, błogosławionych franciszkanów, którzy zginęli za wiarę w Peru. Wszystko to mówi, że Polska istnieje dzięki tradycji chrześcijańskiej i przywiązaniu do Kościoła, który w tej mierze ma kolosalne zasługi. A jakie zasługi dla odrodzenia Ojczyzny wolnej i niezawisłej ma Jan Paweł II, nie ma pojęcia bądź nie chce tego sobie uświadomić tylko ten, kto tak w istocie tego patriotyzmu w pełni nie czuje.
Po Starym Toruniu oprowadzała nas Karolina Miedzińska, zaczynając 3-godzinny spacer od parkingu na Bulwarze Filadelfijskim nad Wisłą i bramy Klasztornej, by wzdłuż średniowiecznych obwarowań dojść do Krzywej Wieży, wreszcie na ulicę Kopernika (dawniej św. Anny), przy której stoi w całej okazałości Dom Kopernika, a na rogu Kopernika i Ducha św. Galeria piernika. Pokazała nam Toruń w pigułce, a więc ratusz z pomnikiem Kopernika, akurat przystrojonym tęczowo (nie sądzę, by go to swego czasu mogło rajcować), pomnikiem Flisaka z żabkami na tle Dworu Artusa. Poprowadziła do katedry świętych Janów Chrzciciela i Ewangelisty. Dzień w Toruniu i już mam wrażenie, że to najpiękniejsze miasto w Polsce.
Pielgrzymkę zakończyła wisienka na torcie: wizyta w Radio Maryja, bardzo wzbogacająca i pouczająca. Na koniec ks. dziekan z paroma chętnymi zadebiutowania w studio pozdrowił lęborczan i wszystkich pielgrzymujących do Lichenia i Torunia. Pielgrzymi-radiowcy przekazali życzenia swoim matkom z okazji ich nadchodzącego święta. To sympatyczne pozdrowienie miałam okazję wysłuchać w niedzielę o 15.40 po „wuguglaniu” sobie Radia Maryja.
– Pielgrzymka udana pod każdym względem – stwierdziła Małgorzata Pawłowska z parafii św. Brata Alberta Chmielowskiego. – Podobały mi się homilie podczas Mszy, szczególnie sobotnia, w której kapłan zwrócił uwagę na otwieranie się na szczęście i budowanie dobrych relacji z wszystkimi ludźmi, jakich spotykamy na swojej drodze życia. Dlatego cenię sobie kontakt z ludźmi podczas takich wycieczek.
Zważywszy, że czwartek był ponury i zimny, a niedziela i następne dni nie lepsze, to te dwa dni słoneczne w trakcie pielgrzymki nazwę darem Bożym, tym bardziej, że wg prognozy norweskiej sobota miała być niepogodna.
– Pielgrzymka podobała mi się „przebardzo” – powiedziała Alina Kubicka z parafii Korony. – Po prostu Matka Boska zapewniła wszystko, bo przyjechałam rozchwiana emocjonalnie, a otrzymałam pokój serca.
Tekst i fot. Iw. Ptasińska