Cóż też ciekawego mogli zobaczyć przewodnicy pomorscy i ich koledzy z całej Polski w Warszawie? W poznawaniu miejsc, w których dotąd nie byli, pomogli im przewodnicy z Warszawskiego Koła Przewodników Miejskich PTTK.
Okazją było 70-lecie ich koła. Jubileusz, bogaty w atrakcje, zorganizował Zarząd WKPM PTTK w dniach 14-16 października br. Tak więc ponad 40 przewodników z: Lublina, Kielc, Ciechanowa, Jaworzna, Jastrzębia-Zdroju, Kamiennej Góry, Brzegu, Wrocławia, Gryfina, Szczecina, Słupska, Lęborka, Gdyni, Gdańska, Żukowa, Kościerzyny, Tczewa, Hajnówki i Białegostoku spędziło miniony weekend w arcysympatyczny sposób. Na powitanie w ramach integracji kol. Paweł Jachowicz z Kielc dał minikoncert piosenek warszawskich. Kto je znał, robił za chórek.
Oficjalna uroczystość odbyła się na Uniwersytecie Warszawskim, obchodzącym w tym roku swoje 200-lecie. Prowadziła ją Joanna Lipińska, prezes koła i jednocześnie prezes Warszawskiego Oddziału Przewodników PTTK. Po wprowadzeniu sztandaru i powitaniu – jak zwykle w takich przypadkach – minutą ciszy uczcili zebrani pamięć kolegów, którzy odeszli na wieczną wartę. Z okazji jubileuszu odznaczeni zostali: Teresa Żydak – Złotą Honorową Odznaką PTTK, a Zygmunt Pazio – złotą odznaką Zasłużony w pracy PTTK wśród młodzieży. Po odznaczeniu i wręczeniu okolicznościowych dyplomów Mieczysław Żochowski, członek Kapituły Odznaczeń Zarządu Głównego PTTK podziękował przewodnikom za pomoc w promowaniu stolicy i ziemi mazowieckiej, przekazywaniu wiedzy o jej historii i teraźniejszości.
– Stolica państwa jest jego mózgiem i obliczem – podkreślił. – Przewodnicy są ambasadorami, którzy tę stolicę pokazują Polakom i cudzoziemcom.
Medal pamiątkowy „Pro Mazovia” dla WKPM PTTK przekazała w imieniu marszałka województwa mazowieckiego Adama Struzika na ręce prezes Lipińskiej z-ca dyrektora Departamentu Kultury, Promocji i Turystyki Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego Izabela Stelmańska.
Wierszowaną pochwałę przewodników odczytał Bogusław Staroń.
Różne są koła:
Towarzyskie, sejmowe, naukowe,
Podbiegunowe, a nawet Krzywe Koło.
Nasze Koło Przewodnickie Warszawskie
jest wiecznie młode.
Ma 70 lat, zatoczyło krąg.
Tworzy je wiele przewodnickich rąk.
Kręci się po warszawsku,
z szaconkiem i wesoło,
kochane warszawskie Koło. (…)
Są w nim miłośnicy stolicy (…)
Opowiadają z humorem i swadą,
Służąc pomocą, radą.
Każdy wszystkiemu podoła.
Tacy są przewodnicy Koła.
Każdy z wykładów był bardzo interesujący. O Uniwersytecie Otwartym Uniwersytetu Warszawskiego mówiła dyr. dr Katarzyna Lubraczyńska-Cichocka, zapraszając do uczestnictwa w zajęciach. Jacek Delert, wiceprzewodniczący Komisji Przewodnickiej ZG PTTK przedstawił „Rozwój terytorialny Warszawy 1916-2016”, zaczynając od prezentacji tzw. herbu wielkiego Warszawy z wizerunkiem Krzyża Virtuti Militari, jaki 9 listopada 1939 r. nadał stolicy gen. Władysław Sikorski, Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych za bohaterską obronę miasta. To było w Polsce drugie nadanie. Pierwszym miastem tak odznaczonym był Lwów. Wykład „Uniwersytet Warszawski – jego historia i jego Rektorzy”, pełen ciekawostek, bogato ilustrowany, miał dr Robert Gawkowski. Prezentację o przestrzeni ceremonialnej na Uniwersytecie Warszawskim przed II wojną światową prowadził Adam Tyszkiewicz z Muzeum UW. Pokazał wszystkie zachowane obrazy i zdjęcia tych sal, m.in. dwukondygnacyjną salę w Pałacu Kazimierzowskim o powierzchni 260 m kw., która mieściła 300 osób. Wisienką na torcie było otwarcie dla przewodników Sali Złotej w Pałacu Kazimierzowskim i możliwość jej fotografowania.
Po uroczystości Elżbieta Kunowska oprowadziła grupę po terenie kampusu uniwersyteckiego. Niespodzianką był wyjazd do zoo, ale nie oglądano tam zwierząt, tylko parę godzin spędzono w willi prof. Jana Żabińskiego. O nim, jego rodzinie i jego zasługach w wyprowadzeniu z getta ok. 300 Żydów, w tym dzieci, przechowywaniu ich w piwnicach willi, opowiadał Grzegorz Drzewko.
Po tak dużej i poważnej w treści porcji wiedzy i porażających wrażeń ze zwiedzenia tych piwnic z ulgą i apetytem zajadali się przewodnicy warszawskimi pyzami, mnie znanymi dobrze jako kluski śląskie albo nylonowe. Notabene nauczyła mnie takie robić przyjaciółka z Wielunia. Autorka tych wybornych pyz warszawskich od lat sprzedaje je na Bazarze Różyckiego na Pradze.
Podczas objazdu autokarem po Pradze opowiadał o niej z żartobliwymi dygresjami, wskazując różne ciekawe miejsca, Mieczysław Janiszewski. Zaś Stadion Narodowy i różne dzielnice Warszawy błyskotliwie i szczegółowo prezentował Zygmunt Pazio.
Dzień zakończono balem jubileuszowym „Po warszawsku” do godzin późnonocnych. Uczestników balu witał Warszawski Kataryniarz wraz ze swoją papugą, prawdziwą. W jego trakcie modę w czasie międzywojnia, okupacji i PRL-u pokazała Grupa Rekonstrukcji Historycznej BLUSZCZ z Ewą Łukasik – prezenterką. Trwał też konkurs na najlepsze przebranie wedle mody warszawskiej, w którym zwyciężyli: Jolanta Karolak z Gdyni i warszawiak Zygmunt Pazio.
Po niedzielnej Mszy św. w kościele pw. Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych na Chomiczówce przewodnicy zatrzymali się na kilka minut w oryginalnej kaplicy PTTK, wypełnionej tablicami pamiątkowymi. Utworzenie tej kaplicy, poświęconej głównie pamięci zmarłych członków PTTK, zaproponował w 2000 r. śp. Tadeusz Martusewicz, prezes Oddziału Stołecznego PTTK. Poświęcenia kaplicy dokonał prymas Polski kard. Józef Glemp.
Szczególnym przeżyciem niedzielnego zwiedzania było Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Już sama bryła architektoniczna muzeum robi wrażenie, ale zachwyt budzi rozwiązanie wnętrz i to, co je wypełnia, nie do opisania. Aż żal, że na tym kończyły się propozycje jubileuszowe, o pardon, jeszcze przed wyjazdem warszawiacy częstowali nas pysznym obiadem w restauracji żydowskiej z zupą grzybową, której można by zjadać co dzień po kilka talerzy, tak była przesmaczna.
– Największe wrażenie, wręcz niesamowite zrobiło na mnie Muzeum POLIN. Taka historia w pigułce – mówi Małgorzata Pawłowska z klubu PTTK Kahel w Lęborku. – Dwie godziny nawet ze świetną przewodniczką to jednak za mało. Koniecznie trzeba wybrać się do Warszawy raz jeszcze i dwa-trzy dni poświęcić na dokładne zapoznanie się z wszystkim, co muzeum prezentuje. Ważne też dla mnie było spotkanie z ludźmi z pasją, jakimi są przewodnicy.
Tekst i fot. Iw. Ptasińska