Do kabiny ciągnika siodłowego marki Renault wpadł szerszeń. Kierowca dużego ciężkiego zestawu drogowego, przewożącego węgiel wpadł w panikę, kiedy owad usiadł mu na rękę. Próbując strzepnąć owada z ręki, kierowca stracił panowanie nad kierownicą. Zjechał na przeciwny pas drogi, uderzył w ogrodzenie i przechylił się na bok. To niemalże „cud”, że na tej bardzo ruchliwej drodze nic nie jechało z naprzeciwka, bo doszłoby do zderzenia czołowego. Dlatego też warto powtórzyć – na szczęście doszło tylko do zagrożenia w ruchu. 23-letni kierowca ciągnika siodłowego, który mimo wszystko został ukąszony przez owada, za spowodowanie kolizji został ukarany mandatem w wysokości 500 zł i 6 pkt karnych.
Starty to zniszczony pojazd oraz ogrodzenie. Co w takim wypadku musi zrobić osoba, której uszkodzono w wyniku kolizji lub wypadku ogrodzenie lub budynek?
– Przede wszystkim należy ustalić sprawcę tego zdarzenia – informuje asp. Daniel Pańczyszyn, oficer prasowy KPP Lębork. – Każdy kierowca musi mieć ubezpieczony pojazd i to z tego ubezpieczenia zostaną pokryte koszta naprawy. Kiedy nie uzyskaliśmy danych bezpośrednio od sprawcy, to takie informacje posiadają policjanci, którzy byli na interwencji. Z numerem polisy udajemy się do ubezpieczyciela pojazdu i zgłaszamy zajście informując o tym, że na miejscu byli funkcjonariusze policji, w tym przypadku z Lęborka. Ubezpieczyciel musi wszcząć postępowanie związane z likwidacją szkód.
Niestety wielu ubezpieczycieli próbuje część obowiązków zrzucić na poszkodowane i żąda np. opisu z policji, za co należy uiścić opłatę skarbową w wysokości 17 zł. Nie dajmy się jednak na to nabrać, bo zgłoszeniu incydentu do ubezpieczyciela, to on musi wystąpić do policji o udostępnienie protokołu z miejsca zdarzenia.
Adam Reszka