Jak pomagać szkołom i przedszkolom a przy okazji dobrze na tym zarobić? To proste – przekazać placówce np. sprzęt sportowy i poprosić dyrektora, by wyraził zgodę na poszukanie sponsora, który pokryłby koszt ofiarowanego sprzętu. Następnie obdzwonić kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt firm i poprosić w ramach sponsoringu o pieniądze na zakup tych rzeczy. W ten sposób za towar o wartości kilkuset złotych można otrzymać nawet kilka razy więcej.
Przyjrzałem się na prośbę lęborskiego przedsiębiorcy, jak wygląda ten proceder i czy jest zgodny z prawem. Podsumowanie jest co najmniej zaskakujące.
– Co raz częściej otrzymuje telefony od różnych stowarzyszeń czy fundacji, przeważnie takich, które mają swoją siedzibę na południu Polski, z prośbą o wsparcie akcji pozyskania funduszy dla placówki, której przekazano jakiś sprzęt – mówi lęborski przedsiębiorca. – Ostatnio stało się to wręcz nagminne. Staram się pomagać naszym szkołom czy przedszkolom, ale gdybym miał dofinansować tyle placówek ile dostaje telefonów, to bym zbankrutował. Na pewno nie jestem też jedyną firmą do której wydzwania się o takie wsparcie.
Sprawdziłem. Do niektórych firm telefony aż się urywają. Zdarza się, że niektóre firmy otrzymują codziennie jakieś prośby o wsparcie i w zasadzie nie ma w tym nic złego. Przedszkole czy szkoła dostaje sprzęt, za które nie płaci, jakaś fundacja szuka sponsorów na zakup tych rzeczy, firma może – ale nie musi – udzielić wsparcia.
Jednak pod tą zakamuflowaną dobroczynnością może kryć się niezły przekręt. Po rozmowie z dyrektorką jednego z lęborskich przedszkoli okazało się, że placówka ostatnio faktycznie otrzymała zestaw strojów sportowych dla całej grupy dzieci. Jaka była wartość tych rzeczy nie wiadomo, ale jak wyliczono mogło to być ok. 600 zł. Do dyrektora dotarło pismo, aby wyraził zgodę, by fundacja w imieniu placówki zajęła się akcją sponsoringu. Następnie wydzwaniano do lokalnych firm z prośba wsparcia akcji. Proszono o dofinansowanie zakupu stroju dla dziecka za kwotę 120 zł, jednak brak pieniędzy na 4 komplety. Ile da ofiarodawca zależy już tylko od niego.
Panie, które dzwonią są bardzo przekonywujące. Nie tak łatwo je zbyć, bo kiedy się słyszy, że cel szczytny, a dzieci biedne, serce samo się kroi.
– Dostaliśmy od tego stowarzyszenia informację, że mamy przygotować 19 podziękowań dla lokalnych firm, które wsparły akcję – mówi dyrektor jednego z lęborskich przedszkoli. – Nie wiemy ile pieniędzy zebrała ta fundacja. Takich informacji nam nie przekazują.
Licząc jednak w prosty sposób, jeśli fundacji udało się zebrać od 19 firm przynajmniej minimalną kwotę 120 zł to razem wychodzi 2.280 zł za stroje o wartości ok. 600 zł. Czy jest to zgodne z prawem. Okazuje się, że tak.
– Trudno mi powiedzieć na podstawie tych informacji, czy dochodzi tutaj do przestępstwa, ale jeśli fundacja nie wychodzi z założenia, że jej celem jest zebranie podczas akcji sponsoringu kwoty wyższej niż ofiarowany sprzęt, to taki proceder nie wyczerpuje znamion przestępstwa – stwierdza st. asp. Daniel Pańczyszyn, oficer prasowy KPP Lębork.
To prawda. Nie ma przecież pewności, że akcja sponsoringu prowadzona przez fundację pozwoli na zebranie odpowiednich środków, które pozwolą pokryć koszt przekazanego sprzętu. Jednak jak pokazuje doświadczenie, wysyłanie podziękowania kilkunastu firmom oznacza zebranie całkiem niezłej kwoty. W Lęborku nie zbyt dużo firm, więc aż boję się pomyśleć co dzieje się, gdy taka fundacja ofiaruje sprzęt przedszkolu np. w Trójmieście. Jeśli pracownicy takiej fundacji są kreatywni, to potrafią zapewne obdzwonić kilkadziesiąt firm w ciągu jednego dnia.
A co nasi czytelnicy myślą o takim naciąganiu. A może i Was próbowano naciągnąć na sponsoring?
Adam Reszka