21/05/2024
Aktualności

Co dalej z gospodarstwem w Janowicach?

Co dalej z gospodarstwem w Janowicach?

Pod koniec kwietnia ma zapaść decyzja w sprawie gospodarstwa rolnego w Janowicach w gminie Nowa Wieś Lęborska. Rolnicy z Pomorskiej Izby Rolniczej, w tym z powiatu lęborskiego, domagają się nieprzedłużania wygasającej 30 kwietnia umowy z obecnym dzierżawcą, który doprowadził ten majątek Skarbu Państwa do ruiny.

reklama

Sprawa zrujnowanego gospodarstwa rolnego w Janowicach (gmina Nowa Wieś Lęborska) od dłuższego czasu bulwersuje lokalne środowisko rolników, a także mieszkańców powiatu lęborskiego i województwa pomorskiego. 400-hektarowe gospodarstwo było przed transformacją ustrojową PGR-em, gdzie prowadzono hodowlę bydła mlecznego i produkowano mleko surowcowe. Od 30 lat jest dzierżawione od Skarbu Państwa przez spółkę, która doprowadziła to mienie do ruiny.

Rolnicy z Pomorskiej Izby Rolniczej sprzeciwiają się niegospodarnemu zarządzaniu mieniem Skarbu Państwa i domagają się nieprzedłużania wygasającej 30 kwietnia umowy z dzierżawcą ze względu na brak zasiewu. W tej sprawie interweniowali już w Oddziale Terenowym Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w Pruszczu Gdańskim oraz u wojewody pomorskiego. Na początku kwietnia w Pruszczu Gdańskim odbyło się też spotkanie różnych środowisk zainteresowanych tą sprawą. Byli przedstawiciele z PIR-u, KOWR-u i Urzędu Wojewódzkiego. Dyrektor OT KOWR, Jacek Szaran (radny Rady Miejskiej w Słupsku z ramienia Prawa i Sprawiedliwości) obiecał wtedy, że sprawa Janowic zostanie dogłębnie przeanalizowana, a decyzja w tej sprawie zapadnie do końca kwietnia.

O Janowicach czytaj także:
https://www.lebork24.info/2023/03/29/zrujnowane-mienie-skarbu-panstwa-w-janowicach-wicewojewoda-interweniuje/

Tymczasem dziś, 17 kwietnia, w słupskiej Delegaturze Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku odbyła się konferencja prasowa wicewojewody pomorskiego, Aleksandra Jankowskiego (Solidarna Polska). Uczestniczyli w niej także rolnicy z powiatu słupskiego oraz lęborskiego, których ziemie znajdują się w pobliżu gospodarstwa w Janowicach. Młodzi rolnicy są zainteresowani dzierżawionymi gruntami, celem powiększenia swoich gospodarstw. Podczas spotkania raz jeszcze przypomnieli swoje żądania dotyczące nieprzedłużania spółce umowy dzierżawy po 30 kwietnia.

– Dzierżawca tej ziemi siedzi w więzieniu, produkcja została przerwana, a ziemia leży odłogiem – mówi Marek Ustowski, rolnik z Klęcina w gminie Główczyce, a także przewodniczący Rady Powiatowej w Słupsku Pomorskiej Izby Rolniczej i członek NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. – Nie ma tam zasiewów, które można by w tym roku zebrać, a są tylko trwałe użytki zielone i ścierniska po kukurydzy. Teraz nie ma już podstaw do przedłużania tej umowy. Według nas ziemia powinna zostać przejęta przez Skarb Państwa i zostać rozdysponowywaniem pomiędzy rolników indywidualnych. To jest 400 hektarów. Ziemia jest dobrej klasy, są duże połacie, jest wielu młodych rolników, którzy mogliby się na tej ziemi rozwinąć. Daliśmy do zozumienia panu dyrektorowi, że sprawę Janowic trzeba jak najszybciej wyjaśnić. Liczymy na to, że do 30 kwietnia dostaniemy pozytywną odpowiedź z Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.

Jeden z zarzutów jaki wysuwali rolnicy dotyczył także tego, że spółka poddzierżawiała grunty orne osobom trzecim, co jest niezgodne z prawem.

– Gospodarstwo zastaliśmy w opłakanym stanie. Są tam zniszczone, spalone budynki, w tym obora, zerwany dach wiaty, powybijane szyby – opowiada Adam Formela, rolnik z Chocielewka. – Chcielibyśmy, żeby te ziemie trafiły do naszych rolników, którzy chcą się rozwijać i przywrócić to do porządku. Ziemia tego gospodarstwa jest uprawiana, ale nie przez właściciela, tylko jest poddzierżawiana innym rolnikom. Wydaje mi się, że jest to wystarczający powód do przerwania tej dzierżawy, bo nie powinno się tak dziać.

Rolnicy przypomnieli też, że pomimo braku upraw na tej ziemi, dopłaty przez spółkę są pobierane. Dzieje się tak, mimo że cały sprzęt, który tam był został sprzedany zaraz po tym, jak właściciel, obywatel Holandii, poszedł za kratki za zlecenie zabójstwa swojej żony.

– Ta spółka jest fikcją – oznajmia Marek Ustowski. – Jej działalność to tylko poddzierżawianie gruntów.

Rolnicy mają też wątpliwości nie tylko co do tego, jak było zarządzane mienie Skarbu Państwa, ale także jak listopadzie 2022 r. została przepowadzona przez KOWR kontrola tego gospodarstwa.

– Według nas kontrola przeprowadzona przez KOWR była złą kontrolą, która zatuszowała faktyczny stan gospodarstwa w Janowicach – informuje Andrzej Tandek, rolnik z Garczegorza.

– Kontrolerzy z KOWR-u napisali, że są tam użytki rolne i ścierniska po kukurydzy i trwałe użytki zielone – dodaje Marek Ustowski. – Rolnicy opowiedzieli mi jednak, że w grudniu czy styczniu było tam koszone 30 hektarów kukurydzy, więc ona w listopadzie musiała tam być. Tego jednak w protokole nie było zawarte. Mamy więc obiekcje co do tej kontroli, która według nas była nienależycie przeprowadzona. Chcemy wiedzieć jak to się stało, że pan kontrolujący z KOWR-u nie zauważył 30 hektarów kukurydzy na polu?

Rolnicy są dobrej myśłi. Zapewniają też, że sprawy tak łatwo nie odpuszczą.

– Jeśli dyrektor Szaran nam nie pomoże, to będziemy też interweniować u dyrektora generalnego KOWR-u – podkreśla Marek Ustowski. – W tej sprawie będziemy też interweniować u nowego ministra rolnictwa i rozwoju wsi, Roberta Telusa, który również jest członkiem NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. Na pewno nie zostawimy tej sprawy.

Rolnicy chcą też wiedzieć kto zapłaci Skarbowi Państwa za zniszczenia, które w gospodarstwie Janowice powstały przez minione 30 lat. Wiadomo, że dzierżawiąca grunty spółka nie jest w stanie tego zrobić.

Rolnicy czekają więc teraz na ruch Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.

reklama

Zdjęcia: Facebook \ Pomorska Izba Rolnicza
Zdjęcia: Facebook \ Aleksander Jankowski – Wicewojewoda Pomorski

reklama

1 Komentarz

    Dlaczego nie dziwi mnie taka reakcja okolicznуch rolników, którzy o majątek spółki zaczęli się martwić dopiero pod koniec umowy dzierżawy? Jak hieny próbują wyszarpnąć to, co może stanowić dach nad głową, poczucie bezpieczeństwa, możliwość kontynuowania tego, na co ciężko pracowali ich rodzice. Znałam tych ludzi, oboje bardzo pracowici. A dzieci przeszły piekło, a sąsiedzi zamiast im pomóc fundują im stres i piekło kolejne. Oni się starają pociągnąć to wszystko i noe jest im łatwo.. Więc zamiast pogrążać te dzieciaki, zainteresujcie się nimi, pomóżcie i wiedzą , i w polu. I to będzie ludzkie, a nie to co fobicie. A Sz. P. Dziennikarzu, może warto przypomnieć sobie zasady etyki dziennikarskiej , zwłaszcze tej bezstronnej, objektywnej, rzetelnej, a nie dzisłać w interesach określonej grupy społecznej.

Komentarze są wyłaczone