Reforma kodeksu karnego zakłada konfiskatę samochodu każdego pijanego kierowcy, który będzie miał co najmniej 1,5 promila alkoholu w organizmie. Sejm przegłosował nowe prawo i czeka na podpis Andrzeja Dudy. Problem pijanych kierowców na drogach być może niedługo zostanie rozwiązany, przynajmniej tak wydaje się naszym politykom z partii rządzącej. Sejm dał zielone światło reformie przygotowanej przez Ministra Sprawiedliwości. Projekt zakłada konfiskatę samochodów pijanych kierowców na rzecz Skarbu Państwa.
Co więcej, jeśli samochód prowadzony przez pijanego, okaże się być własnością lub współwłasnością innej osoby, orzekany będzie przepadek równowartości samochodu w całości lub w połowie. Cena ma być ustalana na podstawie średniej wartości rynkowej pojazdu. Kara dotyczyć będzie również pijanych kierowców, którzy spowodowali wypadek i doszczętnie zniszczyli swoje auto. Zamiast konfiskaty wraku, zostanie nałożony przepadek w wysokości średniej ceny rynkowej samochodu. Dodatkowo zawodowi kierowcy muszą liczyć się z koniecznością nawiązki. Minimum 5000 zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Posłowie nie zgodzili się z poprawkami Senatu dążącymi do odrzucenia nowelizacji Kodeksu karnego i – jeśli prezydent podpisze ustawę przepisy przewidujące konfiskatę samochodów pijanych kierowców wejdą w życie w ciągu 3 miesięcy. Niestety, po raz kolejny nad dążeniem do poprawy sytuacji z pijanymi kierowcami wzięła górę chęć zaostrzenia represji. Szansa, że za sprawą nowych przepisów gwałtownie zmniejszy się liczba pijanych kierowców na drogach jest znikoma. Pojawi się natomiast szereg różnego rodzaju problemów, które dzisiaj trudno nawet przewidzieć. A co na to wszystko nasi czytelnicy ?
Zdjęcie: pixabay
