Mural artystyczny złożony z liter polskiego i gruzińskiego alfabetu zdobi od kilku dni ścianę piekarni przy placu Pokoju. Jego autorem jest gruziński artysta Meki Giorgadze. Praca pn. „Całość – Ertoba” powstała w ramach niedawnego Festiwalu Ulicznego we współpracy ze Stowarzyszeniem EDUQ z Lęborka i lokalnymi przedsiębiorcami. Według autora dzieła koncepcja kompozycji tkwi w słowie „całość” i ma na celu zbudowanie mostu przyjaźni między dwoma krajami, Polską i Gruzją. W pracy widzimy czcionki o różnych stylach, które uosabiają wszelaką różnorodność – myśli, poglądów, kultury, zasad, religii, itp. – a mimo wszystko tworzą harmonijną jedność. Kompozycja składa się z dwóch części, górna część należy do polskiego słowa „całość”. To samo słowo jest napisane na dole, ale po gruzińsku i jest czytane jako jedność – „ertoba” – „ერთობა”.
Jako styl kompozycji autor wybrał „malowane litery”, ponieważ wierzy, że jedność można osiągnąć przede wszystkim poprzez znalezienie wspólnego języka, a tą pracą chcę podkreślić także moc słów. Nazwy Całość i Ertoba trzeba samemu odkryci rozszyfrować spośród wielu innych liter. Mural w Lęborku jest pierwszą częścią projektu, druga część będzie miała miejsce w Gruzji. Ściana w stolicy Gruzji w Tbilisi będzie malowana takimi samymi farbami i przy użyciu tych samych narzędzi malarskich.




Szanowni Państwo, jak tu nie lubić Pana Mike. Zapewne jest to sympatyczny gość, tym bardziej, że polubił Polskę. Ale, jak zwykle muszę się odnieść do jego pokazanej twórczości. Kontrowersyjne hasło „całość” nie ułatwia przeciętnemu odbiorcy, wpatrzonemu w ten mural, zrozumienia sensu artystycznej wypowiedzi. Mógłbym zrozumieć, gdyby litery naszego alfabetu, uszeregowane, stały obok liter alfabetu gruzińskiego w liniach pionowych czy poziomych. Koncepcja byłaby przypisana poznaniu w pewnym sensie, odróżnienia historycznego obu krajów – obu pięknych. A tak, to w tej gmatwaninie liter nijak nie można się zorientować o co chodzi – no na pewno taka forma nie zaprasza do wzajemnego odwiedzania się mieszkańców naszych krajów. Jest to znowu kolejny przypadek zagubienia w dzisiejszym świecie i przestawiania torów osobowości – nie tylko pojedyńczego człowieka – na nie ustabilizowaną, nierozumianą coraz głębiej, szerzoną i narzucaną przez środowiska relatywizmu /róbta co chceta/ źle pojętą swobodę, którą nazywają wolnością, nie mającą nic wspólnego z prawdziwym jej pojęciem – również z pojęciem piękna. Pytam: czy nie można było poprzeczkę wyboru tematu na mural podnieść znacznie wyżej?, do sfery wrażliwszych doznań, chociażby estetycznych? Jeśli warto byłoby uhonorować Pana z Gruzji, to z wymaganiem większego wysiłku artystycznego. Czy nie można było namalować obok siebie, na całej ścianie, dwóch par, kobiety z mężczyzną, w strojach ludowych – nam najbliższych, czyli kaszubskich, i pary gruzińskiej w swoich strojach ludowych, tych najbardziej charakterystycznych dla Gruzji? Czy nie zachęcałoby to do np. turystycznego odwiedzania się? To tylko mały przykładzik.
Ale czy można się spodziewać czegoś lepszego po stowarzyszeniu pozarządowym EDUQ w Lęborku? Dajcie jakiś znak, bo nie wiem.
Nawiasem mówiąc przetwórzmy ilość takich stowarzyszeń na jakość jednostek.
Dzięki za komentarze można było zrobić wszystko, ale lepiej robić to co trzeba, więcej szczegółów znajdziecie tutaj :
https://www.behance.net/gallery/152939003/Mural-art-Calosc
Forma narodowa Gruzinów i Kaszubów nie może przekazać mojej koncepcji „całośći”, Polska to nie tylko strój kaszubski, Gruzja też nie może przekazać siebie strojem narodowym, ale słowa mogą.
działa tu zasada gestalt, jeśli się skupisz, możesz zobaczyć całość, a jeśli spojrzysz na mural z daleka, to jest to piękny wzór o różnych stylach, który jest organicznie włączony w projekt miasta.
A organizacja EDUQ dużo robi dla Polski, jeśli wcześniej Polska była dla mnie zimnym krajem, dziś jest moim drugim domem, a chęć realizacji mojego potencjału tutaj jest tego dowodem, wpływa na wizerunek i uczucia narodów. Problem naszych czasów polega na tym, że dużo myślimy, a mało czujemy.