Błękitna, idealnie czysta woda w morzu, piasek niczym z szerokich karaibskich plaż, a w pobliżu praktycznie żywej duszy. Ale to nie Karaiby ani Wyspy Kanaryjskie… To miejsce istnieje naprawdę… Nazywa się Ulinia i jest to jedna z mniej znanych dzikich plaż nad Bałtykiem, położna w Gminie Wicko. W tej plaży można zakochać się można od pierwszego wejrzenia, choć trzeba sobie zadać trochę trudu by do niej dotrzeć. Na plaży w Ulinii nie ma jakiejkolwiek infrastruktury turystycznej, najbliższa wieś (Ulinia) oddalona jest o ok. 4 km, ale do najbliższego sklepu jest już blisko 9 km (Sarbsk). Dlatego też od kilku lat ostatnim miejscem, gdzie można zaopatrzyć się w cokolwiek do jedzenia i picia jest parking „Ulinia”, oddalony ok. 2 km od morza. Tam też, po uiszczeniu opłaty parkingowej (10 zł za cały dzień) można zostawić samochód.
Do parkingu wiedzie piaszczysto-żwirowo-brukowa droga, miejscami pamiętająca jeszcze czasy przedwojenne, dochodząca do głównej drogi asfaltowej relacji Sasino-Łeba (ok. 2 km). Jeszcze nie tak dawno można było na niej zgubić przysłowiowy „resor”, ale ostatnio sytuacja jakby się trochę poprawiła a dziury w drodze nie są już tak uciążliwe, choć wciąż należy po niej jechać baaaardzo wolno. Bezpośrednio z parkingu wkraczamy na obszar Rezerwatu Przyrody „Mierzeja Sarbska” i dalej do plaży trzeba już iść pieszo wg szlaku. Po ok. 20-25 min. docieramy wreszcie do wyjścia na plażę numer 55. Z lewej można dostrzec, majaczące w oddali zabudowania Łeby, a po prawej woda i plaża po horyzont. Jeżeli zdecydujecie się iść właśnie w prawo, to po ok. 2,5 km spaceru dojdziecie do słynnej plaży w Stilo.
Dzika plaża w Ulinii oferuje w zasadzie tylko jedną, ale dość osobliwą atrakcję. U jej wybrzeży w 1971 roku zatonął duński drewnowiec „West Star”, o czym piszemy zresztą w oddzielnym materiale na naszej stronie. Jeszcze kilka lat temu z wody wystawały dwa statkowe maszty , będące jedyną pozostałością po tamtej katastrofie, do dzisiaj ostał się już tylko jeden… Statek osiadł na mieliźnie ok. 100 m od brzegu. Praktycznie wydaje się, że jest na wyciągnięcie ręki, ale przypominamy, pływanie do niego i wokół niego jest zabronione i bardzo niebezpieczne.
Wracając z plaży, po dotarciu na parking, można coś zjeść w pobliskim „food-tracku”, który oferuje m.in. naleśniki, frytki, lody, kebaby, smażoną rybę i… napoje.
W II poł. sierpnia oraz na przełomie września i października w okolicznych lasach w pobliżu parkingu „Ulinia” pojawiają się „hurtowo” borowiki wrzosowe, czyli tzw. „amerykany”. To nowy, niezwykle popularny w ostatnich latach gatunek grzyba jadalnego, który skutecznie opanował polskie lasy, szczególnie w strefie nadmorskiej od Władysławowa do Łeby. Grzybiarze pokochali „amerykany” głównie za bardzo liczne owocniki, praktycznie nigdy nie atakowane przez robaki. Na kontynent grzyb ten dotarł z Ameryki Północnej. Pierwsze doniesienia o jego obecności w Europie pochodzą z Litwy, gdzie został przywieziony z USA w 2007 roku wraz z… sadzonkami kosodrzewiny. Stamtąd grzyb ten szybko rozprzestrzenił się na sąsiednie kraje: Łotwę, Estonię, Skandynawię, Niemcy a także Polskę. Początkowo występował tylko w płn. części Polski – gł. na Wybrzeżu, dzisiaj jednak można go już spotkać także i w innych częściach kraju. Z borowika wysmukłego przygotowuje się wspaniałe marynaty, używa do zup i sosów, a także suszy (MD)
















Szkoda, że to miejsce już niedługo spotka podobny los co pozostałe kąpieliska morskie, czyli tłumy pseudo turystów, którzy wszystko niszczą i pozostawiają sterty śmieci. Znam Ulinię od dziecka, kiedyś był tam spokój…. Po co zdradzać uroki tego pięknego miejsca nad naszym morzem? Czemu to służy? Pewnie zaraz pojawią się chętni pseudo deweloperzy by nastawiać tam jakieś kontenery
Bardzo piękna plaża las borowina bywałam tam jak moi synowie byli mali chodziliśmy z Ulini na plaże z wózkiem dziecięcym i przepięknie krajobraz jak z bajki zapamiętam na zawsze mimo ze mieszkam całkiem nie daleko
Już niedługo obok zacznie się budowa elektrowni atomowej i cały spokój szlag trafi