104 przewodników z całego kraju, głównie z Pomorza (z Gdańska, Gdyni, Gniewa, Lęborka, Malborka, Pelplina, Płocka, Pucka, Słupska, Łowicza, Łodzi, Wrocławia, Wejherowa, Władysławowa) uczestniczyło w miniony weekend w XVI Pomorskim Zlocie Przewodników PTTK „Szlakami Niepodległości” w Wejherowie. Zwartą grupę stanowili malborczanie w sile 27 osób, na drugim miejscu lęborczanie. W nagrodę otrzymali po albumie pt. „Wejherowo – miasto z przyszłością” autorstwa Leszka Spigarskiego, nestora przewodnictwa wejherowskiego. Celem zlotu jest każdorazowo popularyzacja walorów krajoznawczych i najciekawszych atrakcji powiatu organizatora, w tym przypadku Koła Przewodników Terenowych i Pilotów PTTK w Wejherowie. Oczywiście zawsze – integracja środowiska przewodnickiego.
Pomysł pomorskich zlotów zrodził się w Lęborku. Inicjatorem był Przemysław Mikusiński, były długoletni szef lęborskiego koła, które zresztą reaktywował po latach nieobecności PTTK w Lęborku. Pierwszy więc zlot w 2003 r. właśnie w Lęborku się odbył, a potem kolejne w: Pucku, Malborku, Gniewie, Słupsku-Ustce, Wejherowie-Gniewinie, Gdyni, Tczewie i zataczając krąg, obejmujący ilość wszystkich kół województwa, w roku 2011 znowu miał miejsce w Lęborku.
– 20 lat temu powołana została Pomorska Federacja Przewodnicka. Po rozpoczęciu działalności, gdy spotykały się zarządy, planowano wspólne przedsięwzięcia, dzielono pracę na poszczególne koła, nie znaliśmy się między ośrodkami – wspomina Ireneusz Krawiec, szef koła lęborskiego. – Po pierwszym zlocie w 2003 zaczęło się to zmieniać. Teraz w trakcie XVI nie widać nawet podziału na koła. Przewodnicy stanowią grupę przyjaciół. Przy stołach biesiadnych nie zasiadają jak dawniej miastami, tyko wymieszani. Po tych kilkunastu latach można śmiało stwierdzić, że przewodnicy PTTK województwa pomorskiego są doskonale skonsolidowani. Dobry wzorzec warto kopiować i dlatego w tym roku powołano samorządy przewodnickie we wszystkich województwach. Życzę im, by byli z tego zadowoleni jak my.
Zlot w auli Powiatowego Zespołu Szkół nr 1 W Wejherowie otworzyła Barbara Ząbczyk-Chmielewska, przewodnicząca Pomorskiej Federacji Przewodnickiej, przewodnik, pilot wycieczek, instruktor przewodnictwa i krajoznawstwa, kustosz sekcji historycznej Politechniki Gdańskiej wraz z Jackiem Thielem, etatowym członkiem zarządu Powiatu Wejherowskiego. Gościem oficjalnego otwarcia, poza przedstawicielami władz miasta, była Marta Chełkowska, dyrektor departamentu turystyki i promocji Urzędu Marszałkowskiego województwa. W swoim wystąpieniu podkreśliła rolę przewodników jako ambasadorów turystyki.
Wśród licznych dyplomów honorowych i podziękowań, także władzom za wsparcie, medali dla organizatorów i gospodarzy, honorowe odznaki Zasłużony Przewodnik PTTK otrzymały: Teresa Kowalska, Renata Makiła i Zofia Pioterek.
O atrakcjach Wejherowa i jego historii mówił dr Bogusław Suwara, sekretarz miasta Wejherowa, a Jacek Thiel o promocji miasta i powiatu poprzez kulturę. Wejherowo przeszło diametralną odnowę w ostatnich kilkunastu latach. Odrestaurowano Kalwarię Wejherowską, zrewitalizowano parki i śródmieście, ustawiono pomniki: kaszubskich nut, Kaszuby, Remusa, postawiono efektowną filharmonię – Centrum Kultury. Kompleks kalwaryjny uchodzi za najdoskonalszy w Europie. Miastu patronuje jego założyciel i właściciel – Jakub Wejher, który spoczywa w krypcie rodzinnej ufundowanego przez siebie w latach 1648-1650 klasztornego franciszkańskiego kościoła św. Anny, co jest rzadkością na skalę światową. Jego okazały posąg na miejskim rynku służy znakomicie do rodzinnych fotografii. Jeśli się mieszka nie za daleko Wejherowa, warto śledzić miejskie zapowiedzi różnych akcji kulturalnych, koncertów, jarmarków, zlotu miłośników Gwiezdnych Wojen i wielu innych, także odbywających się w okolicy. Np. w Rumi biblioteka na dworcu kolejowym jest stacją kulturalną z przebogatym programem, a dwory i pałace powiatu z tym w Ciekocinku są perełkami na szlaku turystycznym. Pokazał to wszystko film „Ziemia Wejherowska”.
Najmłodszym przedsięwzięciem jest Muzeum Piaśnickie. Mówiła o tym Teresa Patsidis, zastępca dyrektora Muzeum Stutthof ds. Muzeum Piaśnickiego. Docelowo (do 2019 r.) jego siedzibą będzie willa dra Franciszka Panka (1858-1931), dyrektora wejherowskiego szpitala, którego córki zostały zamordowane wraz z innymi mieszkańcami miasta i okolicy przez hitlerowców, wcześniej niż gdziekolwiek indziej w Polsce. Swego czasu willa doktora była salonem kulturalnym. Niemcy urządzili w niej placówkę gestapo. Lasy piaśnickie są wielkim, do końca nie zbadanym cmentarzem ofiar. Relację o podjętych zabiegach w zdobywaniu dokumentów i wszystkiego, co się łączy z Piaśnicą i eksterminacją Polaków (i nie tylko) na Pomorzu, ilustrowały trzy tematyczne filmy, przejmujące do bólu obrazem i opisem.
Przewodnik po miejscach kaźni każdy uczestnik zlotu otrzymał, także w języku angielskim i także komiks dla młodzieży pt. „Las Piaśnicki” autorstwa Tomasza Meringa, wejherowianina, w sposób przystępny przybliżający prawdę historyczną o wydarzeniach tzw. „Krwawej jesieni”. Na Pomorzu zginęło ok. 30 tys. osób, wśród nich duży odsetek stanowiła inteligencja: lekarze, nauczyciele, inżynierowie, pracownicy administracji, policji, lasów, artyści, księża, zakonnice, a ponadto osoby chore psychicznie z Polski i Niemiec. Pracownicy nowo powstającego muzeum zbierają nie tylko dokumenty, poświadczające ogrom zbrodni Niemców (zdobyto 1000 dokumentów ze Stasi), ale rekonstruują życiorysy bohaterów, badają ich życiowy dorobek i zasługi dla miejsc, w których żyli i pracowali. Są na etapie koncepcji wystaw, prezentacji o ludziach i zbrodniarzach.
– Człowiek żyje w pamięci, dopóki żyje pamięć o jego czynach – powiedziała pani dyrektor. – Najważniejsza jest wiedza o ludziach.
Jednym z nich był dr Józef Bednarz, dyrektor szpitala psychiatrycznego w Świeciu, „drugi Korczak”, bo nie chciał opuścić swoich pacjentów. Jedną z nich – błogosławiona Alicja Kotowska, przełożona Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstanek w Wejherowie, mgr biologii i mgr chemii, nauczycielka, sanitariuszka Czerwonego Krzyża w czasie I wojny światowej, odznaczona krzyżem Polonia Restituta w 1932 r.
Kto wiedział cokolwiek o wydarzeniach piaśnickich, czy znał kogoś, kto miałby jakąś wiedzę w tej materii, proszony jest o kontakt z muzeum pod nr tel. +48 58 736 11 11 oraz e-mailem:
Po południu zwiedzano Wejherowo. Dla mnie atrakcyjną nowinką była wizyta w nowej sali historycznej ratusza z ekspozycją, obrazującą życie miasta w okresie międzywojennym, gdy budującej się Gdyni towarzyszył rozwój Wejherowa, niejako wtedy zaplecza w szerokim tego słowa znaczeniu. Zaprojektował ją Bogusław Suwara.
Ciąg dalszy informacji o niemieckim terrorze i zbrodniach na Kaszubach miał miejsce w Piaśnicy, w miejscu martyrologii.
Jedną z nowszych realizacji turystycznych organizatorzy pokazali kolegom w niedzielę na zakończenie zlotu: trzy godziny w Muzeum Techniki Wojskowej „Gryf” z Muzeum Saperskim „Explosive” i przejażdżką transporterem po bagnach i wertepach do leśnego schronu, a na koniec – częstowanie żołnierską grochówką.
Atrakcją każdego zlotu jest biesiada przewodnicka i taka też się odbyła w Słajszewie w gospodarstwie agroturystycznym Jędruś. Przy gitarze Tadeusza Krawczyka z Lęborka i wtórze przewodnickiego grona wyśpiewano pewnie cały popularny repertuar piosenkarski.
W przyszłym roku organizatorem federacyjnego zlotu będzie Tczew, więc o północy koło tczewskie przejęło od wejherowskiego podstawowe insygnia zlotowe. Ich przekazywaniem dyrygowała szefowa federacji.
Tekst i fot. Iw. Ptasińska