08/05/2024
Aktualności

Polskie winobranie

Wprawdzie już po czasie, bo już po winobraniu w Zielonej Górze, ale warto zakonotować to na przyszły sezon: uczestnictwo w obchodach polskiej tradycji winnej jest wielką frajdą. Jak dla piwoszy – Oktoberfest, dla smakoszy wina i miodów – Winobranie.

reklama

Zielona Góra przygotowywała się do tej tygodniowej uroczystości sporo wcześniej i sporo wcześniej należało zapewnić sobie lokum, jeśli nie było się miejscowym. Oczywiście mieszkańcy stanowili duży odsetek uczestników, ale na ten czas miasto wypełniają gromadnie turyści z całej Polski, także z zagranicy, głównie z Niemiec. Nie ma za to żadnego problemu z wyżywieniem. Przeciwnie: ma się wrażenie, że zielonogórzanie nie jadają w domu, bo co krok to restauracyjka, bar, jadłodajnia, pizzeria i co tam jeszcze… Wszędzie smacznie, a najlepiej w lokalikach z domową kuchnią. Jest też wiele kawiarenek, a że tam cieplej niż np. u nas nad morzem – wszystkie z ogródkami.

Na czas Winobrania wystawiają się winiarze, a jest ich wielu, bo wokół miasta i dalej zarejestrowanych jest 60 winnic. Okazja do posmakowania polskiego wina niejedyna, ale najlepsza. Wśród serwowanych win można skosztować tych medalowych, nie gorszych od znanych marek francuskich, włoskich, hiszpańskich… Najlepiej skorzystać z propozycji Festiwalu Kultury Winiarskiej: jednej czy kilku wycieczek WinoBusami do winnic. Jest ich wiele o różnych godzinach przez cały tydzień. Taką z Beatą Musiałowską, przewodniczką PTTK zaliczyliśmy do Cantiny w Mozowie k. Sulechowa. Powiedziała, że na ten pomysł wpadło 9 lat temu Zielonogórskie Stowarzyszenie Winiarzy. Jest to prawdziwa przygoda z winiarstwem.

Do 1945 r. na tych terenach było 700 ha winnic. Tradycje winiarstwa lubuskiego sięgają XII w., kiedy to książę głogowski Henryk sprowadził zakonników, m.in. cystersów i osadników, którzy znali się na uprawie winorośli. To w Zielonej Górze w 1826 r. rozpoczęto produkcję pierwszego w Niemczech szampana. Wśród siedmiu znaczących wytwórni win słynne były zakłady Gremplera. Na początku XX w. działało tu sporo szkółek winiarskich. Po wojnie, gdy zaczęli tu gospodarować tylko Polacy, na bazie fabryki Gremplera powstała Lubuska Wytwórnia Win i kontynuowano produkcję wina z powodzeniem, a dopiero w 1999 r. zamknięto winiarnie i w tajemniczym tempie upłynniono nawet zabytkowe kilkusetletnie beczki. Likwidator nie przekazał ani jednej beczki  muzeum, mimo gorących próśb. Okres dewastacji świadczy o głupocie i krótkowzroczności „zagarniaczy” tzw. państwowego majątku.

Tradycje winiarskie ziemi lubuskiej zaczęli odradzać na pocz. XXI w. miłośnicy ziemi lubuskiej i wina; założyli stowarzyszenia, kupili tereny pod winnice. Należą do nich państwo Karolina i Mariusz Pacholakowie, właściciele założonej w 2006 r. winnicy Cantina. Wejściem „opiekuje się” wysoka potężna postać św. Urbana I, papieża w I poł. III w., patrona Zielonej Góry, wyrzeźbionego w jednym klocu przez Engelberta Weimanna, a już za nim rozciąga się kilka hektarów winnic. Dr Mariusz Pacholak, nauczyciel akademicki UZ, enolog z zamiłowania, tak jak jego zona, nauczycielka biologii, chętnie oprowadza wycieczki po winnicy i częstuje gości wybornym Rieslingiem i Pinot Gris w wybudowanej na to wiacie. Winogrona różnych szczepów można przy tym kosztować. Ten słoneczny rok spowodował dużą ich słodkość. Wina z tych zbiorów będą równie dobre, jak z 2016 r., zresztą nagrodzone. Te z ub. roku sa bardziej wytrawne.

Miasto przygotowało się do swojego święta doskonale. Kilka dni przed inauguracją na cokole przed kościołem MB Częstochowskiej stanął pomnik św. Urbana I, patrona winogrodników, winnej latorośli, rolników i dobrych urodzajów.  Oficjalne jego odsłonięcie też było atrakcją. Szczegółowy program każdego następnego dnia pozwalał na szybką orientację, co i gdzie, a więc co na Scenie Winobraniowej, a co na scenie Miasteczka Winiarskiego na Starym Rynku przy ratuszu. Odbywały się Winobraniowe Spotkania Teatralne, Festiwal Teatrów Plenerowych, Winobraniowy Montmartre czyli plener malarski, Jarmark Winobraniowy na deptaku, rejsy galarami po Odrze i Obrzycy, a późnym wieczorem Bachusową historię prezentowała multimedialna instalacja artystów z Torunia. Jeszcze inne propozycje to Winobraniowe Smaki w restauracjach, Winobranie na Odrze, imprezy sportowe, Świat Bajek w Ogrodzie Botanicznym, lunapark z diabelskim młynem, wystawy, koncerty na trzech scenach i różne towarzyszące, że nie zliczyć. Nie wiem, czy ważniejsze było Miasteczko Winiarskie z prezentacjami winnic i degustacjami czy 3-godzinny wielki Korowód Winobraniowy „Polska – to Wielka Rzecz” przedostatniego dnia w sobotę 15 września.

Zielona Góra to jedyne miasto, w którego centrum jest Park Winny z krzewami winorośli, rozłożony na wysokim wzniesieniu. Jak masz dość zgiełku jarmarku na deptaku, tu sobie odpoczniesz na ławce czy w altance, a kawę wypijesz lub zjesz coś konkretnego w kawiarni lub restauracji w Palmiarni na szczycie wzgórza. Zagospodarowano je na nowo w tym roku w niecałe trzy miesiące.

Spacerując po deptaku, różnymi ulicami i uliczkami spotyka się co rusz jakiegoś z 40 Bachusików. Znaczy, następny wyjazd na Winobranie trzeba będzie połączyć z zaliczeniem Szlaku Bachusików.

Tekst i fot: Iw. Ptasińska

reklama

reklama