Lato, pogodowo mniej udane niż kiedykolwiek, jak zazwyczaj sprzyjało spotkaniom klasowym różnego typu w większym czy mniejszym gronie. Znaczy – w tych przypadkach „letnie” nie oznacza więc stopnia temperatury, bo żadne ze spotkań absolwenckich letnim nie było.
Na początku lipca 35 lat od ukończenia Szkoły Podstawowej nr 8 zebrał się w Różanej 9-osobowy komitet organizacyjny. Przedmiotem koleżeńskiej narady było opracowanie planu spotkania we wrześniu całej klasy z wychowawczynią Władysławą Gniedziejko, matematyczką. Przez te 35 lat byli uczniowie tej klasy pokończyli różne szkoły średnie, m.in. liceum medyczne, część potem studia na różnych kierunkach: finanse i rachunkowość, nauczanie zintegrowanie i in. Niektórzy zostali w Lęborku, inni rozjechali się po kraju.
– Z naszą panią wychowawczynią mamy częste kontakty – mówią Marzanna Jankowska z domu Cybula i Jarosław Roślik. – Wizualnie się nie zmieniła, ale bardziej, tak to zauważyliśmy, otworzyła się na życie. Często się zatrzymuje, jak któreś z nas mija, żeby wypytać, co u nas słychać i chętnie z nami rozmawia. Jest zainteresowana naszymi wyborami, naszymi codziennymi troskami.
W lipcu, również w Różanej kilka byłych uczennic Liceum Zawodowego -MATURA 89 – nie istniejącego już Ekonomika, tj. Zespołu Szkół Ekonomicznych (potem ZSE-H, czyli Zespołu Szkół Ekonomiczno-Handlowych im. KEN) spotkało się ze swoją dawną wychowawczynią.
– Umówiłyśmy się dużo wcześniej, bo jedna z koleżanek, Ala Lis miała przyjechać do Lęborka z Niemiec i musiałyśmy zgrać ten termin z rozlicznymi zajęciami naszej pani profesor – mówi Barbara Remus z domu Dudek, inicjatorka spotkania. – Na to nasze trzecie typowe spotkanie klasowe zaprosiłyśmy wychowawczynię po raz pierwszy i myślę – nie ostatni. Wprawdzie frekwencja nie była rewelacyjna, ale było super. Mogłyśmy powspominać lata szkolne i przy tym śmiechu było co niemiara. Fajnie było chociaż na chwilę cofnąć się w czasie i przypomnieć sobie, jak się miało naście lat. Również opowiadałyśmy o tym, co porabiamy w życiu dorosłym, o naszych pociechach… Naprawdę było bardzo wesoło. Planujemy za rok następne spotkanie. Polecam wszystkim takie spotkania, fantastyczna sprawa.
Takie, rzec by można – przyjacielskie spotkania, potwierdzają zadzierzgnięte w szkole kumpelskie więzi i chęć podzielenia się z koleżeństwem swoimi problemami i radościami. Notabene nie jest łatwo się skrzyknąć, gdy po szkole ludzie się rozjadą po świecie. Na szczęście nie wszyscy i to ci najczęściej są inicjatorami takich klasowych spotkań.
20 sierpnia 21 absolwentek Liceum Zawodowego Zespołu Szkół Ekonomicznych – MATURA 91 – zorganizowało klasowe spotkanie w Krywaniu. Panie zaprosiły na nie swoją wychowawczynię Janinę Linke, nauczycielkę języka polskiego. Wspomnień szkolnym nie było końca, ale też toczyły się rozmowy o ich dniu dzisiejszym: pracy, dzieciach, radościach i kłopotach.
– Wykorzystuję ostatnie ładne dni w różny sposób – mówi koleżanka polonistka, absolwentka lęborskiego Liceum Pedagogicznego, – Na przykład z czterema koleżankami licealnymi w minioną środę zorganizowałyśmy sobie wyprawę do Łeby ze spacerem nad kanałem i brzegiem morza, lodami w Neptunie, rybką w knajpce. Podróż szynobusem też była atrakcją. Czasem w ciągu roku też się umawiamy na takie spotkania i wtedy przychodzi nas więcej.
Ciekawam, ile podobnych spotkań odbyło się tego roku. Szkoda, że moja klasa licealna jakoś skrzyknąć się nie może…
Tekst i fot. Iw. Ptasińska