06/05/2024
Aktualności

Chcą być dziennikarzami…

Młodzież z kl. III c Gimnazjum w Łęczycach zainteresowała się pracą dziennikarza. Dla przybliżenia tematu Bogusława Kondratko, bibliotekarka szkolna przeprowadziła wcześniej lekcję biblioteczną o czasopismach, ich budowie i zawartości. Dopiero wtedy z Elżbietą Łapczuk,    nauczycielką języka polskiego zorganizowała spotkanie z naszą koleżanką Iwoną Ptasińską.

reklama

– Zależało nam, by pani Iwona opowiedziała o pracy redakcji miejskiej, zadaniach, jakie realizuje dziennikarz na co dzień, zdradziła, co w tej pracy jest fascynujące, a co przysparza dziennikarza o ból głowy – powiedziała pani Bogusława.

Naszej koleżance nie było łatwo zmieścić w ciągu godziny wszystkich tematów, jakie należałoby podjąć dla zobrazowania pracy dziennikarza. Wybrała więc kilka, zaczynając od  odpowiedzi na  pytanie „Co znaczy być dziennikarzem i w jaki sposób się nim zostaje?” Ponieważ po kursie dla dziennikarzy studenckich raczkowała jako korespondentka „Politechnika”,  ogólnopolskiej gazety studenckiej, mogła podpowiedzieć gimnazjalistom, jak przymierzyć się do tego zawodu i czy warto brać się za to, jeśli nie czuje się pasji, czy nie ma się sprawnego pióra.

Sprawność tych piór – po analizie pisanych na zadane tematy  notatek prasowych i miniartykułów – omówiła na wybranych przykładach. Wskazała zalety i błędy, podpowiedziała, jak poprawić te prace, by nabrały odpowiedniej formy.

– Nasi uczniowie mieli już lekcje na temat gatunków publicystycznych i potrafią je rozróżniać – mówi pani Elżbieta. – Z pisaniem jest gorzej, bo dla uzyskania sprawności w tym zakresie, należy pisać jak najwięcej, a na to nie ma czasu, zważywszy na obszerny program. Sądząc jednak po tym, jak niektórzy solidnie przyłożyli się do zadania, rozumiem, iż biorą pod uwagę możliwość pracy w redakcji w przyszłości.

Dla ciekawości zamieszczamy fragment felietonu autorstwa „zespołu redakcyjnego” w składzie: Aleksandra Adaszak, Michalina Jakusz, Marta Koral i Kornelia Kotłowska na temat czytelnictwa:

„Przez długi czas polska młodzież nie skłaniała się ku literaturze. Księgarnie bankrutowały, bogaciły się sklepy ze sprzętem elektronicznym. Łatwiej było pograć czy obejrzeć Hannah Montanę niż czytać, tym bardziej lektury szkolne.

Ostatnimi laty nastąpił prawdziwy przełom: boom na książki. Empik, Matras czy Świat Książki to modne „salony”, w których wypada się pokazać, choćby dla samego faktu pokazania się […] Gdyby ktoś, kto wyjechał z Polski w latach 90. wróciłby teraz, mógłby zejść na zawał.

Co się dzieje? Odpowiemy, bo należymy do grona wyrafinowanych książkoholików i prowadzimy doradztwo na portalu społecznościowym […] Znamy więc powód tej rewolucji: czytanie jest modne!

Każdy chce należeć do książkowego fandomu, wzdychać do przystojnych bohaterów czy pięknych bohaterek i przeżywać emocje w grupie ludzi czujących to samo […] Świat książek stał się idealną ucieczką od realnych problemów wyobcowania, niezrozumienia, wyśmiania […] Miejmy tylko nadzieję, że współczesnym autorom uda się wpleść w banalne wątki trochę więcej prawdziwych wartości… Póki co – ucieszmy się nieobowiązkową i niezobowiązującą lekturą.”

Nie najgorzej wyszły uczniom notatki prasowe oraz wywiady ze sportowcami i zaproszenia na sportowe imprezy w wydaniu klasowych miłośników sportu.

– Myślę, że z powodzeniem nasi „dziennikarze” mogliby prowadzić szkolną gazetkę – stwierdza pani Bogusława.

Na koniec Ptasińska odpowiadała na pytania i okazało się, że dwie godziny na takie zajęcia to stanowczo za mało.

red.

Fot. Iw.Ptasińska, B. Kondratko i E. Łapczuk

reklama

reklama