Wyjątkowy spacer po zamku pokrzyżackim w Lęborku – siedzibie Sądu Rejonowego odbyli w ubiegłym tygodniu członkowie Lęborskiego Bractwa Historycznego i przewodnicy PTTK.
Zamek krzyżacki w Lęborku należy do najstarszych zabytków miasta. Wzniesiono go w II poł. XIV w. z przeznaczeniem na siedzibę krzyżackiego wójta i był największym zamkiem gospodarczym. Usytuowany jest na planie prostokąta w południowo-wschodnim narożniku miasta lokacyjnego jako część systemu obronnego. Wielokrotnie go przebudowywano i zatracił wiele z pierwotnego kształtu, ale i tak jest co podziwiać. Już sama potężna bryła budowli robi wrażenie. Zachowały się w południowej ścianie zarysy ostrołukowych okien i blend. Najbardziej jednak ozdobny jest gotycki szczyt schodkowy od strony wschodniej oraz klatka schodowa o podstawie kwadratu, wbudowana w dobie renesansu w 1575 r.
Prawdopodobnie zamek przed pierwszą przebudową wyglądał inaczej. Wg dr Elżbiety Kal, byłej wieloletniej dyrektor muzeum lęborskiego, zamek z trzech stron otoczony był murem uzbrojonym w trzy narożne wieże (wg jej przewodnika pt. „Lębork” w wydaniu Ossolineum z 1993 r.). Zdaniem zaś śp. Andrzeja Barańskiego (założyciela i pierwszego prezesa LBH, inicjatora lęborskiego Bractwa Rycerskiego, organizator turniejów rycerskich i innych przedsięwzięć historycznych jako pasjonat historii i rekonstruktor, także autor wielu makiet wg historycznych dokumentówa) wieża była tylko od strony wschodniej. Z pierwotnego gmachu zachowała się część piwnic i strzelnice, a z budynków gospodarczych młyn zamkowy. Ostatnia przebudowa miała miejsce w 1953 r.
Za czasów krzyżackich w zamku rezydowali kolejni wójtowie zakonni, za czasów polskich – królewski starosta, w dobie panowania tu książąt pomorskich – ich zarządcy zwani amtmanami i gościnnie sami kolejni książęta, za Brandenburgii – egzekutor elektorski, za czasów pruskich – pruscy urzędnicy. Na potrzeby sądu Niemcy zaadaptowali gmach w latach 1934-35. W polskim Lęborku również zadomowił się w zamku sąd i do dziś Sąd Rejonowy tu urzęduje.
Gmach ten nie jest dostępny dla każdego, jak to sąd i zwiedzenie go odbywa się w wyjątkowych okolicznościach. Taką właśnie możliwość stworzył Lęborskiemu Bractwu Historycznemu jego członek – sędzia Zdzisław Namiotko. W porozumieniu Przemysława Mikusińskiego, prezesa Koła Przewodników PTTK, a członka LBH z prezesem bractwa – Marcinem Ramczykiem okazję spaceru po zamku uzyskali też przewodnicy lęborscy.
Nie da się tego spaceru porównać ze zwiedzaniem przez przewodników innych pokrzyżackich zamków, ale zawsze jest to duże przeżycie, gdy rozpoczyna się poznawanie takiej budowli od piwnic, gdzie z reguły pachnie autentyczną starocią. Zachowały się tu sklepienia kolebkowe i krzyżowo-żebrowe. Efektownie wygląda sień we wschodnim skrzydle z łukami nad wejściem w krótkie korytarze. Także wejście na poddasze i strych zrobiło wrażenie. Strop dachowy wygląda na autentyczny, ale nie jest to pewne, ponieważ miasto było trzykrotnie spalone w czasie potopu szwedzkiego. Sugeruje się jednakże, iż zamek stanowił enklawę i prawdopodobnie nie został jednak tknięty przez pożar. Silna więźba dachowa pozwala utrzymać tak dużą ilość dachówki, jaką widać z zewnątrz, nad czym się nie zastanawiamy, gdy patrzymy na tego typu budowle.
Sędzia Namiotko otworzył przed zwiedzającymi drzwi do różnych gabinetów i sal. Z tych najefektowniej prezentuje się duża sala rozpraw nr 14. Znajdowała się tu swego czasu prawdopodobnie kaplica. Efektowny belkowany kasetonowy strop teoretycznie mógłby wytrzymać 550 ton, praktycznie 1/10 tego.
Zamek przechodził różne koleje historycznego losu. Parokrotnie był w przeszłości w rękach polskich: w 1410 wojsk Władysława Jagiełły, potem w czasie wojny trzynastoletniej od 1454 do 1466, bo wtedy dostał go jako część lenna Eryk II, książę pomorski i należał do tego rodu aż do jego wygaśnięcia w 1637 r., by wrócić do Polski, niestety, tylko na 20 dobrych dla Lęborka lat. Od 1657, gdy traktatami welawsko-bydgoskimi lęborskie dostało się Brandenburgii, do pierwszego rozbioru Polski w 1772 r., kiedy starostwo lęborsko-bytowskie włączono do Prus i aż do 1945 zamek był w rękach niemieckich, jak prawie całe Pomorze.
W czasach niemieckich miasto zwało się Lauenburg. Starsi mieszkańcy Lęborka lubią nazywać się lęborżanami, wywodząc słowo z „Lęborga”. Młodym lęborczanom raczej się to nie zdarza.
Tekst i fot. Iw. Ptasińska