W każdy pierwszy wtorek miesiąca w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Lęborku odbywają się oryginalne warsztaty.
– Już wiem, jak to się zaczęło – mówi Zofia Biskupska, dyrektor MBP. – To było w 2012 w połowie lutego. Pracowała u nas wtedy wolontariuszka z Gruzji, Diana Pippia, która przyjechała tu na rok, by prowadzić różne zajęcia, najchętniej w dziale dla dzieci. Z którejś z rozmów z nią dowiedzieliśmy się, że w jej kraju bardzo popularne jest filcowanie, i że mogłaby pokazać, na czym to polega. Pomysł bardzo się spodobał. Na dwudniowych warsztatach zapoznawało się z tą techniką 16 chętnych, a miesiąc później, na drugie spotkanie przyszło 19 osób. Każda opowiadała, co potrafi własnoręcznie wykonać. Jedne panie szydełkowały, inne robiły koronki, jeszcze inne malowały i rysowały kartki okolicznościowe. Panie podjęły decyzję, że będą się u nas spotykać w każdy pierwszy wtorek miesiąca.
Przyjęto wówczas formułę tych spotkań warsztatowych: uczestnicy wpłacają symboliczną kwotę na kupowany przez MBP materiał potrzebny na kolejne zajęcia. Prowadzi je osoba, która ma ochotę podzielić się swoimi umiejętnościami z grupą. Wykonane prace należą do ich twórcy.
– W ciągu tych dwóch lat sporo już się działo: były różne typy filcowania: na mokro, na jedwabiu, na sucho, z robieniem kapeluszy, były witraże, odmiany decoupage’u, nie tylko na szkle czy na styropianie, plecenie biżuterii Shamballa, z koralików – kontynuuje pani dyrektor, pokazując sukcesywnie własnej roboty różne cacuszka, bibeloty, biżuterię prawdziwie artystyczną, wręcz mistrzowsko wykonaną.
Padają przedziwne nazwy, jak sutasz, frywolitki, quilling – cudeńka z papieru, beading i popularne, jak wycinanki czy hafty, ale z koralików. Do tego trzeba mieć sprawne palce, głowę pełną pomysłów i zmysł estetyczny.
Zajęcia prowadzą panie z biblioteki: Zofia Biskupska, Emilia Wenta lub uczestniczki: Marlena Szostak potrafi nauczyć wykonywania bransoletek z koralików i różnych szydełkowych umiejętności, Magda Sikora to specjalistka od beadingu i haftu koralikowego, Ela Andryskowska – od decoupage’u, Beata Pawłowska – od frywolitek. Na wycinanki dyrektorka zaprosiła artystę ze Słupska, a malowania witraży uczyły Anetta Czajkowska-Keller i Alicja Dyk z ŚDS (Środowiskowego Domu Samopomocy). Czasem temat jest podany wcześniej, czasem się improwizuje. W listopadzie panie zdobiły bombki choinkowe metodą decoupage’u, a zajęcia prowadziła Aneta Kleisa, bibliotekarka z Gdyni.
Pomysłem na nadchodzący grudzień jest kiermasz, na którym będzie można kupić jedyne w swoim rodzaju wyroby rękodzielnicze, wykonane przez uczestniczki zajęć.
– Będzie też można wziąć udział w miniwarsztatach prowadzonych w trakcie kiermaszu – dodaje pani Zosia. – Na pewno będą podstawy sutaszu oraz wykonywania sznurów koralikowych na szydełku. Co jeszcze, zobaczymy. Zachęcam do zaglądania na naszą stronę internetową, gdzie już wkrótce pojawią się wszystkie szczegóły. Widzimy chętnie zadomowione już u nas panie i te, które mają ochotę do nas dołączyć – zaprasza dyrektorka na grudniowe i każde następne cowtorkowe spotkanie.
Przez te prawie trzy lata przewinęło się przez salę warsztatów na poddaszu gmachu MBP 160 osób, każdorazowo 15-24. Najwięcej było na sutaszu. Najwierniejsze uczestniczki to Marlena Szostak (zaliczyła 24 zajęcia) i Ewa Dębska (21).
– Jesteśmy z koleżanką pierwszy raz, bo dopiero teraz dowiedziałyśmy się od innej koleżanki o tych spotkaniach – wyznała Wioletta Antoszek na listopadowych zajęciach. – Od razu się zapisałyśmy i mamy zamiar uczestniczyć w kolejnych. Chcemy zgłębić umiejętności w zakresie decoupage’u, ale nie tylko.
Tekst i fot. Iw. Ptasińska