W Lęborku od dwóch lat działa Teatr Tańca „Jeszcze 5 minut”. Stworzyły go przy współpracy z Lęborskim Centrum Kultury „Fregata” dwie instruktorki tańca: Natalia Zając i Ewa Weber oraz siostra Ewy – Joanna, psycholog, która nie tańczy, ale wspiera zespół. One nadały mu nazwę (bo komu nie brakuje wiecznie 5 minut?). Zaczęły od naboru dziewcząt od 15 do 22 lat, mających i nie mających doświadczenia w tej dziedzinie, ale chętnych w niej zaistnieć. Dołączyła do nich trzecia instruktorka – Natalia Lewna.
Ich wcześniejsze „podróże przez wszystkie doświadczenia taneczne”, jak mawia Natalia Zając, oraz intensywna i systematyczna praca z zespołem zaowocowały spektaklami o tematyce kobiecej: „Widzimisię” i „Siedem grzechów prawie głównych”. Okazały się one ogromnym sukcesem, co potwierdziła frekwencja we Fregacie.
Można orzec, że dzięki instruktorkom tańca Lębork powiększył spis atrakcji, jakie może zaoferować nie tylko mieszkańcom, ale i turystom.
Na drugą rocznicę działalności zespół dostał prezent: nową siedzibę w Stacji „Kultura”, czyli w wyremontowanym budynku lęborskiego dworca, zaaranżowanym na centrum kulturalne miasta (dotychczas trenowały w Szkole Podstawowej nr 3). W związku z posiadaniem własnej sali warsztaty taneczne 19 i 20 września połączone będą z nowym naborem, na który serdecznie zaproszeni są wszyscy zainteresowani.
– Teatr jest naszym dzieckiem, któremu poświęcamy mnóstwo czasu i serca – mówią instruktorki. – Mamy w zespole cudowne dziewczyny, które również kochają taniec i nim żyją. Realizujemy swoje marzenia, bo robimy to, co kochamy.
Na wzór trzech muszkieterów instruktorki (dwie Natalie i Ewa) działają z jednej równej pozycji, czyli „albo my we trzy, albo wcale”. W taki też sposób udzielają wywiadów i informacji po ustaleniu wspólnego stanowiska. Dlatego prezentujemy nie jedną osobę, ale trzy (by nie wyróżniać żadnej – w porządku alfabetycznym).
Natalia Lewna ( lat 25) marzyła o tańczeniu od dziecka, ale rodzice nie byli temu przychylni.
– Udało mi się ich namówić dopiero w piątej klasie szkoły podstawowej – wspomina pani Natalia. – Późno, jak na tancerkę, mogłoby się wydawać.
Przez cztery lata uczęszczała na zajęcia zespołu „Bajadara” w ognisku baletowym, działającym przy Państwowej Szkole Muzycznej w Lęborku. Tam poznała Ewę Weber. W drugiej klasie gimnazjum postanowiły odejść z ogniska, ale naukę tańca kontynuować.
– Tak trafiłyśmy do grupy tanecznej „Scena 138”, działającej przy Teatrze Miejskim w Gdyni – opowiada pani Lewna. – Na miejsce dojeżdżałyśmy pociągiem. Prosto po lekcjach. Uczyłyśmy się w drodze. Byłyśmy bardzo zaangażowane i sumienne. Zajęcia opuściłam tylko dwa razy. Raz z powodu wysokiej gorączki, a drugi, gdy utknęłam w Niemczech, bo spóźniłam się na samolot. Przygoda z Gdynią trwała ostatnią klasę gimnazjum, liceum i studia licencjackie (kulturoznawstwo) w Gdańsku. Po licencjacie wyjechałam do Torunia studiować teatrologię. Tam związałam się z TT Akro. Występowaliśmy w Toruniu, Bydgoszczy, Słupsku i… Czechach. Współpracowaliśmy z izraelskim choreografem Iradem Mazliahem. Dużo się nauczyłam. W międzyczasie uczestniczyłam w różnorakich warsztatach. Szkoliłam się u większości znaczących polskich pedagogów tańca. Jeździłam po festiwalach tanecznych i oglądałam spektakle czołowych polskich i zagranicznych choreografów. Zbierałam inspiracje. W 2012 roku dostałam się na Akademię Muzyczną w Łodzi na choreografię i techniki tańca. W październiku zaczynam ostatni rok. Przygotowuję się do dyplomu. Zaangażuję do niego kilka tancerek z naszego teatru tańca.
Ewa Weber (25 l.) tańczyć zaczęła wcześniej. Zachwycił ją taniec na turnieju talentów w Łebie, gdy z rodzicami wspierała tam starszą siostrę, pianistkę.
– Tam po raz pierwszy poczułam, że moje życie zwiążę z tańcem – mówi. – Miałam zaledwie sześć lat, jednak już wtedy było jasne, że to nie dziecięcy kaprys, tylko prawdziwa pasja. W zespole „Balerinki” w Łebie rozwinęłam swoje poczucie rytmu, nauczyłam się podstaw klasyki, co było solidnym fundamentem w dalszej edukacji tanecznej.
Po przeprowadzce w 2002 r. do Lęborka Ewa na 4 lata trafiła do „Bajadery” i zaprzyjaźniła z Natalią Lewną.
– Długo szukając siebie w tańcu, próbowałam sił na różnych zajęciach w szkołach tanecznych, na warsztatach i obozach. Wszystko to poszerzało moją świadomość i wiedzę w dziedzinie tańca – tłumaczy. – W 2007 zaczęła się moja przygoda ze „Sceną 138” w Gdyni. Było to działanie artystyczne na wielu płaszczyznach sztuki; mnie najbardziej zajmował taniec, dlatego też jemu się oddałam. Wróciłam tam do klasyki, nie tracąc możliwości rozwoju w innych technikach, jak jazz i taniec współczesny.
W 2008 r. pani Ewa rozpoczęła studia na Architekturze Wnętrz, nie rozstając się z tańcem. Z Natalią Zając w 2010 r. zaliczyła kurs na instruktora tańca jazzowego przy Wyższej Szkole Kultury Fizycznej i Turystyki w Warszawie przy udziale Egurrola Dance Studio, a w ramach VIII Europejskich Spotkań Tanecznych odbyła praktyki ze wspaniałymi instruktorami z całej Europy.
– Wykorzystałam to, prowadząc zajęcia z dziećmi, młodzieżą i dorosłymi, w Lęborku, jak i w okolicach Trójmiasta.
Po studiach w 2012 r. założyła Pracownię Projektową. Praca w niej nie przeszkadza poświęceniu się ukochanemu hobby – tańcowi.
Natalia Zając, 27 lat, tańczy odkąd pamięta, czyli od kiedy ukończyła 3 lata.
– Trafiłam wtedy na trzy lata na zajęcia rytmiki, a w zasadzie to zostałam na nie zaprowadzona przez moją mamę – wspomina. – Od tamtej pory nie porzuciłam tańca i nie wiem, czy kiedykolwiek porzucę.
Przez kolejne 6 lat uczęszczała do ogniska baletowego przy Szkole Muzycznej. Następne 4 lata to grupa taneczna „Błysk”.
– Zawdzięczam jej naprawdę wiele wspomnień i wrażeń, zwłaszcza, że był to zespół utworzony samozwańczo przez dziewczęta, które wraz ze mną ukończyły naukę w Szkole Muzycznej.
W międzyczasie miała krótki epizod, a przy okazji pierwsze doświadczenie w prowadzeniu zajęć tanecznych w Gminnym Ośrodku Kultury w Cewicach. Po przeszkoleniu w fitnessie przez kolejnych 5 lat była instruktorem fitness, co niezwykle ją rozwinęło, jak twierdzi, a przy okazji nie pozwoliło zapomnieć o tańcu. Przez kilka lat sezonowo prowadziła zajęcia taneczne i fitness dla grup kolonijnych w Łebie, przy współpracy z Agencją „Przygoda”.
W 2006 podjęła studia, zakończone magisterium z logopedii, pracując od 2007 i nadal w szkole jako sekretarz szkoły. W tym samym roku zdecydowała o powrocie do tańca i tym sposobem trafiła do formacji jazz funk i broadway jazz w Studio „The Salsa Kings” Dance Avenue w Gdyni. Po trzech niezwykle intensywnych latach dojazdów, warsztatów, obozów i treningów rozpoczęła kurs instruktorski w WSKFiT w Warszawie przy udziale Egurrola Dance Studio, zakończony dyplomem instruktora tańca jazzowego i odbyła praktyki w ramach VIII Europejskich Spotkań Tanecznych, tak jak jej przyjaciółki.
– Wciąż poszukiwałam stylu tanecznego, w którym mogłabym się odnaleźć – mówi. – To doprowadziła mnie do punktu, w którym obecnie się znajduję.
Tekst i fot. Iw.Ptasińska