Miniony świąteczny weekend grupa nauczycieli Zespołu Szkół Gospodarki Żywnościowej i Agrobiznesu, emerytów Rolniczaka i nie istniejącego już Ekonomika oraz osoby towarzyszące spędziły w Bawarii.
Pierwszy dzień poznawania najciekawszych obiektów turystycznych tego największego i najbogatszego landu Niemiec wypadł w Boże Ciało i wycieczkowicze mieli okazję obserwować formowanie się procesji w Bayreuth, a po Mszy św. oglądanie jej przemarszu przez miasto, w tym czasie prawie całkowicie wyciszone, by z rozmieszczonych w różnych punktach głośników słychać było przebieg uroczystości. Notabene Bawaria jest zasadniczo katolicka.
Po zwiedzeniu Bayreuth, miasta Ryszarda Wagnera, słynącego na całym świecie koncertami wagnerowskimi, ze wspaniałym barokowym Teatrem Operowym margrabiny Wilhelminy, wpisanym w 2012 r. na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO, z ciekawą starówką, parkami pałacowym przy Nowym Pałacu i Starym Ermitażu, lęborczanie przemieścili się do Norymbergi. Ta słynie z kolei z procesów zbrodniarzy wojennych, a dla nas także – miejsca śmierci Wita Stwosza. Tam lęborczanie obfotografowywali świetnie zachowane średniowieczne mury miejskie i imponujący zamek cesarski, starówkę, kościół św. Sebalda z XIII w.
Piątek wypełniło zwiedzanie Monachium: Parku Olimpijskiego z wjazdem na wieżę olimpijską, spacer po ogrodach Nymphenburga i starówce z jej zabytkowymi kościołami, operą, rezydencją Wittelsbachów, ażurowym ratuszem na Marienplatzu.
– Dla mnie za mało było Monachium – wyznała Krystyna Siedlecka, bo faktycznie: jest to tak wielkie i interesujące miasto, że i tygodnia byłoby mało.
Większość czekała na clou programu: zamki bawarskie Ludwika II Bawarskiego zwanego Szalonym. Ponad pół dnia poświęcono więc bajkowemu zameczkowi Neuschwanstein oraz spacerom do i po Marienbrucke, moście nad wąwozem Poellat, z którego ma się najlepsze ujęcia fotograficzne Neuschwanstein, wokół Hohenschwangau i Linderhof, miniaturze Wersalu i jego ogrodów.
– Czekałem na zamki i nie zawiodłem się – podsumował Leonard Wojciechowski.
Niedziela okazała się też strzałem w dziesiątkę: rejsy stateczkami po obu jeziorach były urocze nad podziw. Szczególnie zachwyciło Koenigssee – Jezioro Królewskie w Alpach, zwane Bawarskim Fiordem z półwyspem św. Bartolomeo (Bartłomieja).
– Okolice te uznał Aleksander Humbolt jako jedno z trzech najpiękniejszych miejsc na świecie – podpowiedziała pilotka Magdalena Villain, opowiadając o urokach Alp Salzburskich z Parkiem Narodowym Berchtesgaden.
Zupełnie inny charakter ma rozlewne jezioro Chiemsee, traktowane jako akwen jachtowy i kajakowy z kąpieliskami i plażami. Przepłynięto promem na wyspę Herrreninsel, by zobaczyć kolejny zamek Ludwika II.
– Ta wycieczka to relaks między sesją maturalną a egzaminami zawodowymi, które będą trwały cały okrągły tydzień – powiedziała Bogumiła Bondarczuk, wicedyrektor ZSGŻiA. – Dlatego też nauczycielom należał się taki super, wprawdzie krótki, wycieczkowy wstęp do wakacyjnych podróży. Ponadto wycieczka umożliwiła odnowienie starych dobrych relacji międzypokoleniowych. Nasza teza na ten weekend to: „Dobry człowiek, dobra wycieczka, super pogoda, regeneracja zdrowia = gwarantowany efekt”.
Jeszcze wieczorem przed wielogodzinnym noclegiem w autokarze prawie wszyscy zrobili sobie spacer wzdłuż najdłuższych w Europie murów zamku Burghausen.
Za wyjątkiem pochmurnego dnia w Monachium, zresztą niecałego, pogoda dopisała, a stąd i nastrój prawie wakacyjny. Także kondycja, bo program był napięty, jak zazwyczaj w tego typu imprezach i niektóre punkty realizowano pobieżnie. Dobrego humoru nie zepsuła nawet zupełnie nieoczekiwana przygoda z popsuciem się autokaru, dwugodzinnym postojem w wiosce Saulgrub i oczekiwaniem na niemiecki autokar, a następnego dnia dalsza podróż autokarem ściągniętym z Grecji innej wycieczce. Zimna krew i operatywność pilotki były zachwycające, także miła pomoc strażaków, którzy wozem „bojowym” ściągnęli autokar do swojego garażu i równie sympatyczne podejście Bawarczyka z Obergammergau, wioski artystów rzeźbiarzy, właściciela firmy autokarowej, który sam obwoził tego dnia lęborczan po Alpach. Dzięki temu planowo mogli podziwiać zamki szalonego Ludwika II Bawarskiego i dokładnie zwiedzić Neuschwanstein.
– Wycieczka była bardzo udana – stwierdziła dr Eleonora Pawlikowska. – Dostarczyła mnóstwa mocnych wrażeń, ponieważ obfitowała w nieoczekiwane zwroty akcji. Mam na myśli przygodę z zamianą autokaru, w wyniku której niektórzy z nas nawet coś zyskali… Organizatorzy mieli również na uwadze poprawienie samopoczucia, zapewniając uczestnikom spędzenie czasu w alpejskiej naturze. Znalazło się kilku amatorów moczenia zmęczonych stóp w wodach jeziora Koenigssee, mających zdrowotne właściwości. Dla nauczycieli był to na pewno utrafiony odpoczynek po roku szkolnym i maturach.
Tekst i fot. Iw. Ptasińska