W Łebie uroczyście obchodzono 10-lecie Lokalnej Organizacji Turystycznej „Łeba Błękitna Kraina”. Na uroczystości zjawili się m.in.: Kazimierz Kleina senator RP, Marta Chełkowska prezes Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, lokalni samorządowcy. Dla nas była to okazja, by porozmawiać z najważniejszą obecnie osobą w LOT „Łeba Błękitna Kraina”, czyli z prezes Ewą Horanin.

Łebski LOT należy do jednych z najstarszych w województwie pomorskim. Pierwszym prezesem tej organizacji była Hanna Wolska. Została ona wyróżniona za swoją działalność przez obecnych członków tego stowarzyszenia.
– Początki LOT były trudne, ale zostaliśmy obdarzeni dużym zaufaniem nie tylko ze strony samorządu, ale przede wszystkim tutejszego biznesu – mówi Hanna Wolska. – Nasza Lokalna Organizacja Turystyczna powstała w tym samym roku, w którym Polska weszła do Unii Europejskiej. To była dla nas wielka szansa, ale też dużo pracy, bo dzięki unijnym funduszom otrzymaliśmy możliwość uczestnictwa w różnych projektach. Dużo się nauczyliśmy i nasze działania były zalążkiem do powstania wielu atrakcji turystycznych.
Obecnie skład zarządu LOT „Łeba Błękitna Kraina” tworzą: Ewa Horanin – Prezes, Teresa Ostrowska – Vice Prezes, Zbigniew Kosecki – Vice Prezes, Oliwia Janik Bruggeman – sekretarz, Beata Smorawska – skarbnik, Krystyna Puszcz i Mirosław Żurański – członkowie zarządu.
Dyrektor – Przemysław Rychter.
Wywiad z Ewą Horanin, prezes LOT „Łeba Błękitna Kraina”
– 10-lecie to ładna rocznica, a jak to wszystko się zaczęło?
– Ja byłam jedną z tych niewielu osób, które zrozumiały, że Lokalna Organizacja Turystyczna Łeba, wtedy taką ona miała nazwę, to fajna rzecz, która łączy ludzi pracujących w turystyce i mających potencjał gospodarczy a gminą, która może się w to włączyć i wspomóc, co wówczas raczej nie było możliwe w innych stowarzyszeniach. LOT-y były pierwszymi organizacjami partnerstwa publiczno-prywatnego. Usiedliśmy sobie wówczas w kilka osób i pomyśleliśmy, że fajnie by było, gdyby LOT powstał także w Łebie. Rejestracja dokonała się kiedy znaleźliśmy na to środki finansowe, bo to nie były małe pieniądze.
Zarejestrowaliśmy się w 2004 roku, kiedy burmistrzem Łeby była pani Halina Klińska. Ja byłam wówczas sekretarzem miasta, więc postarałam się o znalezienia pomieszczenia dla LOT-u. Oddałam wówczas nawet swoje meble na wyposażenie biura.
– Czyli taki był początek, ale potrzebni byli ludzi, którzy by tym pokierowali…
– Tak, na prezesa LOT-u została wybrana pani Hanna Wolska. Został powołany zarząd, który od początku do końca był prawie taki sam. Jednak 2-3 lata temu wszystko zaczęło kuleć, bo odeszła pani Hania Wolska. Nie wiem, jakie były tego pobudki, to trzeba by było się jej spytać. Mi tylko powiedziała, że można by było na ten temat książkę napisać. I tak się to bujało praktycznie do ubiegłego roku. W międzyczasie obowiązki prezesa pełnił, bo formalnie nim nie był, Wojtek Pietruszewski.
– No i w ubiegłym roku grupa ludzi, z panią na czele założyło konkurencyjny LOT – Lokalną Organizację Turystyczną „Błękitna Kraina”.
– W ubiegłym roku, w związku z tym, że w LOT Łeba nic się nie działo, założyliśmy LOT pod nazwą „Błękitna Kraina”. Zaczęto jednak prowadzić rozmowy o połączeniu LOT-ów samorządowych, czyli LOT „Ziemia Lęborska” i LOT Łeba. Wpierw rozmowy toczyły się między samorządami, ale jako, że Lokalne Organizacje Turystyczne są stowarzyszeniami nie tylko samorządowymi, to postanowiliśmy włączyć się w te rozmowy. Jednak nasze pomysły samorządowcom się nie spodobały, ale to już inny temat, więc postanowiliśmy ustąpić, rozwiązać LOT „Błękitna Kraina” i połączyć się tylko z LOT Łeba.
– Ale dlaczego nie połączono lęborskiego i łebskiego LOT-u, tworząc jedno stowarzyszenie dla całego powiatu?
– Spotykaliśmy się z zarządem LOT-u Ziemia Lęborska kilkukrotnie. Przedstawiono nam taką ofertę, aby dyrektor LOT przez 10 miesięcy pracował w Lęborku, a przez 2 miesiące w Łebie. To była dla nas jakaś pomyłka i rzecz nie do przyjęcia. Oprócz tego zaproponowano konkursu na stanowisko dyrektora i wysokie wynagrodzenie dla niego – nie byłoby stać nas na to. Druga rzecz, to podział głosów, zależnie od składki członkowskiej, czyli Miasto Lębork, Starostwo Powiatowe lub inny członek LOT-u mogliby decydować o tym, jakie kroki podejmować w Łebie tylko dlatego, że daje więcej pieniędzy. Oprócz tego nie chciałam wprowadzać polityki, bo gdy głównymi członkami zarządu są samorządy, to wtedy robi się polityka.
– Plany na przyszłość?
– Mamy bardzo dużo pomysłów, tylko nie wiem , czy nam czasu starczy. Stawiamy na promowanie aktywnego wypoczynku Łeba – Cewice, bo gmina Cewice też jest naszym członkiem, więc musimy o nią dbać. Chcemy na sezon uruchomić drugi punkt informacji turystycznej, będzie on się znajdował na Skwerze Rybaka i dlatego chcemy podpisać umowę barterową z miastem, żeby reklamować też miasto. Problemem oczywiście są pieniądze, bo trzeba zatrudnić dodatkową osobę, która będzie prowadziła ten punkt. Wygraliśmy konkurs organizowany przez Kluby AA na wydanie kalendarza, oprócz tego projekt „Piaskowe Inspiracje” realizowany dzięki wsparciu Lokalnej Grupy Rybackiej. Oprócz tego w planach mamy zlot morsów morskich, ale to wszystko plany na przyszłość.
Adam Reszka