Na grudniowej sesji Rady Miasta w Lęborku przyjęto budżet na 2014 rok. Choć jest to zdaniem władz miasta budżet proinwestycyjny, to nie inwestycje były temat głównym obrad. Dyskusję zdominował inny budżet, którego niestety nie przyjęto.
Mowa oczywiście o budżecie obywatelskim i inicjatywie Arkadiusza Mielewczyka, mieszkańca Lęborka, którego poparli radni opozycji. Niestety rządząca koalicja PO i Ziemie Lęborska umiejętnie uniemożliwiły wprowadzenie pod obrady tego projektu. Doświadczenie jednak pokazuje, że dobrze by było, aby w Lęborku o tym, jak rozdysponować miejskie pieniądze decydowali także mieszkańcy. Temat ten poruszył już przy punkcie uchwalania Wieloletniego Programu Finansowego radny Włodzimierz Klata.
– Ostatnie 2,5 roku to natężenie skarg mieszkańców na niezrealizowane przedsięwzięcia, których od miasta oczekiwano – stwierdził Włodzimierz Klata. – To gdzieś dojazd, to oświetlenie, czy jakieś inne rzeczy o naturze inwestycyjnej. Myślę, że gdyby była jasna informacja, taka jak przygotowana w latach 2002, jeśli dobrze pamiętam, jeszcze za czasów burmistrza Przychody, to mieszkańcy mieliby zapowiedź tego, co w ciągu 2-3 lat w planie inwestycyjnym będzie ujęte, a na dzisiaj tej informacji nie ma.
Jeszcze lepiej zdaniem radnych PiS i opozycji by było, gdyby to sami mieszkańcy mogli decydować co i kiedy jest potrzebne. Dyskusja na ten temat była momentami bardzo ostra.
– Panie burmistrzu, to pan do mediów wypowiadał się, że budżet obywatelski to dobry pomysł – Zwrócił się do burmistrza Witolda Namyślaka, radny Zbigniew Rudyk. – Dla mnie jesteście cieniasami, bo boicie się prawdy. Z tego budżetu obywatelskiego mogłoby korzystać bardzo wielu ludzi, ale wszystko zablokowaliście, bo w Lęborku nie ma demokracji, tu rządzi jeden, a radni koalicji to osoby, które w jego imieniu podnoszą rękę.
Radny Rudyk stwierdził, że burmistrz Lęborka uchwałę o budżecie obywatelskim przyjmie, ale za kilka miesięcy z autopoprawkami i jako inicjatywę PO. Radni opozycji przytoczyli uchwałę Krajowej Konwencji Platformy Obywatelskiej z 23 listopada 2013 r., gdzie wypowiedziano się na temat budżetu obywatelskiego (partycypacyjnego). Na konwencie PO zalecono, by uznać ten instrument planowania wydatków za wyjątkowo cenny i starać się go wprowadzić do budżetów samorządów już w 2014 r.
Przewodniczący Rady Miasta w Lęborku Adam Stenka stwierdził, że na przeszkodze wprowadzenia pod obrady projektu uchwały o budżecie partycypacyjnym stanęły przeszkody formalno prawne. Radni PiS, zdaniem przewodniczącego, po prostu za późno złożyli projekt tej uchwały, przez co radni nie zdążyli się z nią zapoznać.
Nie zgodzili się z tym radni PiS, którzy stwierdzili, że projekt uchwały wpłynął do biura rady kilka tygodni wcześniej i był czas na jej przedyskutowanie.
– Jak radni PO zdecydowali się podnieść wynagrodzenie panu burmistrzowi, to projekt tej uchwały wprowadzono podczas obrad sesji Rady Miasta – stwierdził radny Zbigniew Rudyk. – Nie zapoznaliśmy się z tą uchwałą, a i tak nic nie stało na przeszkodzie, by ją przegłosować. Jak radni Po i Ziemi Lęborskiej chcą coś przegłosować, to po prostu nad tym głosują, ale jak coś wychodzi z inicjatywy opozycji, to nie ma szans.
Wczoraj (2 stycznia) radni PiS złożyli wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej. Mimo, że nie złożono broni to budżet obywatelski może zostać wprowadzony w życie dopiero w 2015 r.
Adam Reszka