W czwartek, 12 grudnia w lęborskim ratuszu odbyło się spotkanie podsumowujące projekt „Grupa Wsparcia Psychologicznego”. Szkolenie trwało ponad pół roku zakończyło się rozdaniem zaświadczeń dla 12 wolontariuszy. Teraz to oni będą pomagać osobom, które przeszły załamanie psychiczne i potrzebują pomocy.
Wsparcia emocjonalnego może potrzebować każdy. Z takimi zdarzeniami, jak gwałt, śmierć w wyniku wypadku drogowego, odebranie sobie życia lub nagła utrata bliskiej nam osoby, może dotknąć każdego. Zdarzeń losowych, które mają wpływ na nasze życie jest wiele, nie jesteśmy w stanie określić kiedy one się zdarzą, ani jak na nie zareagujemy. Jedno jest pewne – na niektóre rzeczy nigdy nie jesteśmy i nie będziemy przygotowani.
Nie musimy być bezpośrednio dotknięci tragedią, by doznać traumy. Wystarczy, że będziemy świadkami lub obserwatorami, jakiegoś zdarzenia, które może wywrzeć na naszej psychice nieodwracalne skutki – wtedy właśnie potrzebna może się okazać pomoc Interwenta, bo tak nazywa się osoby, która przeszła szkolenie.
W czerwcu bieżącego roku rozpoczął się projekt realizowany przez Ochotniczą Służbę Ratowniczą z oraz samorządy z Lęborka (Urząd Miasta i Starostwo Powiatowe).
– Każdy z nas przechodzi kiedyś jakiś kryzys, większy lub mniejszy, bo niektórzy mają lepsze zasoby do działania i radzenia sobie, a niektórzy mają te zasoby mniejsze – uważa Daniel Mihuniewicz, prezes OSR w Lęborku. – Często mówiąc o przeżywanych emocjach i o kryzysie często myślimy o ofiarach zdarzenia, ale często doznają zaburzeń traumatycznych i PSD i o tym czasami się zapomina.
Interwenci, którzy przeszli szkolenie mają już pierwsze doświadczenia za sobą. Do Grupy Wsparcia Psychologicznego zwróciło się kierownictwo firmy Kartlander, czyli tartaku w Łebieńcu, gdzie niedawno doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Grupa interwentów podzieliła się na dwa zespoły, które udzielały wsparcia psychicznego zarówno pracownikom firmy, świadkom zdarzenia, jak i rodzinie tragicznie zmarłego pracownika.
– Chcemy, by teraz w każdej gminie stworzyć bazę dla interwentów, w której prowadzone byłyby dyżury dla osób, które potrzebują wsparcia – dodaje Daniel Mihuniewicz. – Z własnego doświadczenia wiem, że coraz więcej jest osób, które korzystają lub chciałyby skorzystać z naszej pomocy.
Uczestnicy szkolenia podkreślali, że podczas półrocznego kurs otrzymali ogromną dawkę wiedzy, która pomoże im w pracy, jednak tak naprawdę, to są dopiero na początku drogi.
– Zakończyliśmy szkolenie, ale tak naprawdę, to jesteśmy dopiero na początku drogi – uważa Aleksandra Raczyńska, interwent. – Nawiązaliśmy kontakty z osobami, które nas szkoliły i zapewne będą cały czas nam służyć radą. Byli to naprawdę profesjonaliści, którzy przekazali nam nie tylko ogromną wiedzę merytoryczną, ale także jak ją zastosować w praktyce.
Adam Reszka