Tematem tego materiału, jak zapewne się domyślacie będą psy. Dostaliśmy prośbę, by zająć się dwoma przypadkami. W pierwszym szukamy domu dla małego kundelka, w drugim przypadku sprawdziliśmy, dlaczego pies pilnuje w Łebieniu pustej działki.
Kilka dni temu w Lęborku pani Ilona znalazła w parku Michalskiego (okolice restauracji Różana) małego pieska, kundelka widocznego na zdjęciu. Miał smycz i obrożę. Pies prawdopodobnie zagubił się i bezwiednie błąkał się po mieście. Poszukujemy więc właściciela tego psa, ewentualnie osoby, która chciałaby go przygarnąć.
– Piesek jest młodym szczeniakiem, nie ma z nim żadnych problemów, lubi dzieci. To wesoły kundelek – pisze pani Ilona.
Jeśli wiecie czyj to kundelek lub ewentualnie chcielibyście stworzyć dla niego nowy dom, to piszcie do nas na adres reporter@lebork24.info.
Drugą sprawa to pies, który pilnuje działki przed wjazdem do Łebienia od strony Garczegorza. Ze względu na objazd do Łeby, ruch w pobliżu tej miejscowości znacznie się wzmożył. Zapewne dlatego kilka osób zwróciło uwagę na dziwny widok, czyli na psa przywiązanego na sznurku do budy, która stoi „w szczerym polu”, czyli z daleka od zabudowań. Dlaczego pies tam się znajduje i czego i miałby pilnować? Poprosiłem sołtys Łebienia, panią Elżbietę Religę o pomoc w wyjaśnieniu tej sprawy.
Jak się okazuje nie ja pierwszy pytam o psa. Sprawą zainteresowali się Animalsi i policja. Na kilka dni psa zabrano nawet do schroniska, jednak okazało się, że właściciele opiekują się psiakiem i oddano im go. Choć znajduje się on na polu, to ma zapewnione dobre warunki, ciepłą budę, jedzenie i jest puszczany na spacery.
– Kiedy dowiedziałam się, że temu pieskowi może źle się dziać, to sama zadzwoniłam do właścicieli – mówi Elżbieta Religa, sołtys Łebienia. – Informuję, że to wcale nie prawda, aby pies miał złe warunki. Jest tam trzymany dlatego, że jest to działka, na której chcieliby się wybudować młodzi ludzie. Mieszkają oni teraz w bloku na dwóch pokojach z całą rodziną i w mieszkaniu nie ma warunków do trzymania psa. Woleli go jednak zostawić tam, niż uśpić czy oddać do schroniska. Codziennie, przychodzą do niego, karmią go i dają wodę. Chodzą z nim na spacery i bawią się z nim, więc nic złego się nie dzieje.
Adam Reszka