We wtorek 29 października odbędzie się w łebskim ratuszu sesja Rady Miejskiej. Radni będą debatować m.in. nad nadaniem Łebie statusu uzdrowiska albo obszaru ochrony uzdrowiskowej. Żeby to się udało radni chcą obniżyć sobie diety oraz wynagrodzenie burmistrzowi.
Skąd jednak parcie na uzdrowisko? Co faktycznie ono Łebie przyniesie? Jakie będą tego korzyści? I czy w ogóle Łeba ma szansę na stanie się uzdrowiskiem? A co myślą na ten temat mieszkańcy?
Burmistrz Łeby, Andrzej Strzechmiński jest za przeprowadzeniem referendum wśród mieszkańców. Okazuje się bowiem, że nie wszyscy chcą kurortu. Opinie są bardzo podzielone. Tym bardziej, że jak wynika z ostatniego pisma, jakie otrzymał burmistrz miasta, są wręcz nikłe szanse na nadanie Łebie statusu uzdrowiska.
„Wymienione przez Pana Burmistrza istniejące na obszarze Łeby zakłady przemysłowe (np. Rybmor – dopisek autora), nie pozwalają na dotrzymanie warunków określonych w art. 38a „ustawy uzdrowiskowej” (…) w miejscowości Łeba aktualnie nie ma możliwości ustanowienia obszaru ochrony uzdrowiskowej. Do rozważenia pozostaje kwestia wydzielenia na obszarze miasta Łeby Dzielnicy Uzdrowiskowej, na terenie której nie znajdowałyby się zakłady przemysłowe i obiekty wielkopowierzchniowe.” – czytamy piśmie z Departamentu Organizacji Ochrony Zdrowia do burmistrza Andrzeja Strzechmińskiego.
Czy więc batalia o stworzenie dzielnicy uzdrowiskowej w Łebie ma sens. Przewodniczący Rady Miejskiej Krzysztof Szumała, uważa że jak najbardziej tak, ale o szczegółach wolałby powiedzieć dopiero na sesji.
– Jestem merytorycznie przygotowany na sesję, by na te pismo odpowiedzieć, a to dlatego, że ta decyzja Departamentu Organizacji Ochrony Zdrowia nie zamyka nam całej drogi i daje możliwości utworzenia dzielnicy uzdrowiskowej – stwierdza Krzysztof Szumała. – Taką właśnie ewentualność wykorzystało Świnoujście i Inowrocław. Oprócz tego zasięgnąłem informacji w ministerstwie zdrowia i rozmawiałem z panem, który opracowywał nam założenia do operatu środowiskowego i wyjaśnił co mamy zrobić, aby przy tych ograniczeniach jakie są, utworzyć obszar ochrony uzdrowiskowej.
Strefa uzdrowiskowa byłaby zlokalizowana przy ul. Nadmorskiej (od ośrodka Zdrowotel w kierunki mierzei sarbskiej). Jednak w większości grunty te stanowią własność osób prywatnych, a te nawet nie myślą o tym, żeby zgadać się na przekształcenie ich w strefę uzdrowiskową. Co prawda wartość działek mogłaby wzrosnąć, ale strefa uzdrowiska znacznie by ograniczała lub wręcz uniemożliwiałaby wykorzystanie tych działek dla celów rekreacyjnych, czy pod zabudowę mieszkaniową.
Zdaniem przewodniczącego Rady Miejskiej w Łebie, z właścicielami tych działek trzeba rozmawiać i ich przekonywać.
– Jeśli udałoby się utworzyć strefę uzdrowiskową, to na obecną chwilę, po niewielkich zmianach i nakładach finansowych uzdrowiskiem mógłby być ośrodek Zdrowotel, a przy większych nakładach także ośrodek Słowiniec ma szanse na uzdrowisko – dodaje Szumała.
Tak więc dążenia Krzysztofa Szumały, do utworzenia w Łebie strefy uzdrowiskowej, są realne czy to tylko mrzonki, które raczej nie mają szans na realizację? Zdaniem burmistrza Andrzeja Strzechmińskiego, o tym czy Łeba powinna stać się uzdrowiskiem powinni zdecydować mieszkańcy, bo jak mówi choć on sam jest za stworzeniem uzdrowiska, to nie można nikogo uszczęśliwiać na siłę, zwłaszcza właścicieli działek, na których miałaby się znajdować strefa uzdrowiskowa. Działki przy ul. Nadmorskiej kupili oni za „grubą kasę” od Agencji Mienia Wojskowego i nie można im narzucać „woli rady”.
Oprócz tego przewodniczący rady, zdaniem burmistrza Andrzeja Strzechmińskiego, chce udowodnić „swoją pozycję”. Na decyzjach burmistrza miasta (zabranie koncesji na sprzedaż alkoholu, po tym jak w sklepie należącym do przewodniczącego rady miasta, sprzedawano alkohol nieletniemu, czy na sprzedaży gruntów pod Biedronkę, która też wpłynie kondycję małych sklepów) przewodniczący dużo stracił. Pozyskanie środków na prace związane z utworzeniem strefy uzdrowiskowej są więc tylko pretekstem do tego, by obniżyć burmistrzowi wynagrodzenie. W ciągu roku burmistrz straciłby ok. 18 tys. zł, natomiast wszyscy radni mieliby stracić w granicach 10 tys. zł.
– Nie jestem przeciwny strefie, wręcz przeciwnie, ale dlaczego mnie, jak i innych Łebian, którzy tak naprawdę niewiele wiedzą o tym co to jest uzdrowisko i jakie są konsekwencje jego powstania, próbuje się na siłę uszczęśliwiać? – pyta się burmistrz Strzechmiński.
Adam Reszka