Pan Wojciech W. z Lęborka uważa, że został oszukany przez miasto. Kupił mieszkanie, na remont którego będzie musiał wydać tyle samo, ile wydał na jego kupno, albo i więcej, bo nikt go wcześniej nie poinformował o faktycznym stanie tego mieszkania.
Na początku tego roku pan Wojciech z Lęborka kupił od miasta mieszkanie przy ul. Dygasińskiego. Za lokal na poddaszu o wielkości 24 m kw. zapłacił 45 tys. zł. Cena nie była wygórowana, bo z góry poinformowano kupującego, że w lokalu wykonać trzeba kapitalny remont. Rzeczoznawca wyceniający mieszkanie napisał: „na podłogach deski, panele w złym stanie technicznym”, „funkcjonalność – średnia”, „standard niski”, „stan techniczny lokalu: do remontu głównego”. „Lokal wymaga przeprowadzenia remontu kapitalnego, na dzień dzisiejszy nie spełnia obowiązujących standardów. Należy wykonać remont kapitalny z wypoziomowaniem podłóg oraz remontem kuchni i łazienki odpowiadającą dzisiejszym standardom”
– Przystępując do przetargu i po zapoznaniu się z opinią rzeczoznawczy pomyślałem, że remont podłóg, kuchni, łazienki, jestem w stanie wykonać bez większych problemów – mówi pan Wojciech z Lęborka. – Jednak problem zaczął się mieszkanie już kupiłem i rozpocząłem remont.
Jak się okazało poprzedni właściciel, który został eksmitowany z tego lokalu, dokonał samowoli budowlanej i przebudował mieszkanie. Robił to bez zgody Urzędu Miasta i Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Efekt był taki, że o mało nie doprowadził do katastrofy budowlanej. Drewniane stropy zalał betonem, wyciął słup podpierający płatew, uszkodził belki stropowe. Efekt – zaczął zapadać się i przeciekać dach, krokwie i strop groziły zawaleniem. Rzeczoznawca wynajęty przez pana Wojciecha zalecił, jak najszybsze wykonanie remontu, co z resztą potwierdził Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.
– Kupując od miasta ten lokal byłem w 100 procentach pewny, że mieszkanie spełnia wszelkie wymogi bezpieczeństwa oraz prawa budowlanego – stwierdza pan Wojciech. – Wobec powyższego wystąpiłem do miasta z propozycją, by wyremontowano lokal i zwrócono mi koszt ekspertyzy lub obniżono mi cenę mieszkania o kwotę przedstawioną w ekspertyzie. Inaczej z braku dobrej woli odstępuję od umowy.
Co na to miasto? Jeśli kupiłeś „kota w worku” to masz problem. Miasto nie zgodziło się na odstąpienie od umowy, ani nie zamierza pokrywać kosztów remontu. W piśmie do pana Wojciecha stwierdzono, że poprzedni najemca zniszczył przecież dach i elementy konstrukcyjne budynku, a takie elementy są częścią wspólną budynku, więc to administrator ma problem, bo teraz to on musi pokryć koszta remontu, a nie urząd.
Sprawa znalazła swój finał w sądzie. To on zdecyduje, czy umowa kupna mieszkania w przypadku, gdy jak uważa pan Wojciech, zatajono faktyczny stan techniczny lokalu jest ważna czy nie.
Adam Reszka