Muzeum otwarło swoje podwoje po remoncie i zaprasza do odnowionych wnętrz.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni, że już po remoncie – zapewnia Mariola Pruska, dyrektor placówki. – Wydawało się, że trwało to wieki i tym większą naszą satysfakcją jest przechadzanie się po dobrze znanych salach, a przecież jakby całkiem nowych. Zapraszamy serdecznie, by każdy, kto w muzeum był kiedykolwiek przed remontem, teraz sprawdził swoje wrażenie, na pewno podobnie sympatyczne.
Sprawiają to pastelowe kolory ścian skorelowane z barwami holi. Nastroju przydają także matowe okna. W upalne dni lata tym bardziej sprzyjają kontemplacji czasów minionych, jakie ukazują muzealne zbiory.
– Dzięki tym antywłamaniowym i „mlecznym” oknom muzeum spełnia już wymogi unijne. Takie szyby nie wpuszczą światła słonecznego, czyli chronią zabytki – wyjaśnia dyrektorka i dodaje – Dużym utrudnieniem było dopasowanie kaloryferów do wystroju wnętrz na pierwszym piętrze tak, by współgrały z ekspozycją z epoki.
Poza odnowieniem ścian, wymianą okien i całkowitą wymianą centralnego ogrzewania położono elewacje na budynku od strony dziedzińca i boczne. Trwało to od 21 maja do rozpoczęcia Lęborskich Dni Jakubowych, w których muzeum rokrocznie aktywnie uczestniczy.
– Najgorsze było sprzątanie – mówi Marzena Kańczuga, asystent dyrektora Muzeum w Lęborku. – Gdzie nie spojrzeć grubo zalegał kurz, a trzeba było doprowadzić wszystko do idealnego porządku i wysprzątać na tip-top. Wszyscy braliśmy udział w tej akcji, przez trzy tygodnie.
Kto nie miał okazji oglądać „Artefaktów lęborskich” – dorocznej wystawy muzealnej w wieży sanktuarium św. Jakuba, może to zrobić teraz w muzeum, dokąd po LDJ ekspozycja została przeniesiona.
– A warto ją zobaczyć, bo ukazuje część zabytków znalezionych w trakcie badań archeologicznych, jakie prowadzono w 2010 roku w ramach programu prac konserwatorskich pod hasłem: „Ożywienie historycznego centrum Lęborka przez rewaloryzację średniowiecznych obwarowań miejskich” – mówi pani Marzena. – Z zabytków, pochodzących z różnych okresów historycznych, wybraliśmy te z pierwszej połowy XX w. dla zilustrowania momentu przełomowego w dziejach naszego miasta, kiedy to po niemalże trzystu latach powraca ono na łono Ojczyzny. Są to przedmioty codziennego użytku, ukryte czy zakopane przed nadciągającą w 1945 roku Armią Czerwoną, a z nadzieją odzyskania ich w późniejszym czasie. Dziś odnalezione w trakcie wykopalisk świadczą o konkretnym „kawałku” czyjegoś życia. Są to historie zaklęte w drobiazgach…
W najbliższym czasie muzeum zaprosi na wystawę grafiki, rysunku i malarstwa z własnych kolekcji, które przez lata były tu gromadzone.
Tekst i fot. Iwona Ptasińska