W sobotę 11 maja w sali im. Jana Pawła II przy kościele św. Jakuba Apostoła w Lęborku odbyło się spotkanie z Joanną i Andrzejem Gwiazdą, współtwórcami m.in. NSZZ „Solidarność”. Jednak podczas spotkania nie rozmawiano o powstawaniu wolnych związków zawodowych czy wydarzeniach z okresu lat 80. i 90-tych. Państwo Gwiazdowie skupili się na przedstawieniu obecnej sytuacji gospodarczej Polski i EU w głównej mierze w oparciu o informacje medialne, które nie zawsze są wiarygodne. Osoby młode, które przyszły na spotkanie by posłuchać legendy „Solidarności” mogły czuć się zawiedzione, ponieważ dostały tylko informacje o niesolidarności w naszym kraju.
– Chcielibyśmy, aby efektem tego spotkania były jakieś wskazówki, jak naprawić Polskę, jak wydostać się z tej pułapki, w której nasze państwo i społeczeństwo się znalazło – stwierdziła rozpoczynając spotkanie Joanna Gwiazda. – Jeśli mówimy, że zagrożona jest Polska tożsamość, to trzeba bronić wiary, pamięci historycznej, trzeba też bronić polskiej kultury i trzeba bronić polskiego dobrego obyczaju, wolności słowa i tolerancji, czyli tych wartości, które zawsze cechowały Polaków.
Mimo tych słów zabrakło konkretów, a co pokazali obecni na sali – także i tolerancji. Na zakończenie można było zadawać pytania, ale jeśli były one źle sformułowane, publika od razu dała wyraz swojej nietolerancyjności.
Spotkanie oparte było na negacji do czasów socjalizmu, przemian ustrojowych, czy obecnej „gospodarki wolnorynkowej”. Joanna i Andrzej Gwiazda podważali wszystkie ustroje gospodarcze, jednak nie stwierdzili co według nich byłoby najlepszym rozwiązaniem.
Będąc na spotkaniu można było odnieść wrażenie, że Polak uwielbia narzekać. Był komunizm – było źle, nadeszły przemiany – też źle, bo nie takie jak sobie wyobrażano, no i jest demokracja – ale co nam po niej, skoro nie żyje się lepiej, a jak już, to tylko wybranym grupom społecznym (głównie bankowcom i politykom). Mimo podważania wszystkich systemów ekonomicznych, Gwiazdowie nie stwierdzili co mogłoby uleczyć, lub chociażby poprawić obecną sytuację Polaków. Stwierdzono natomiast, że każdy rząd boi się strajków i manifestacji – czy tędy droga?
Ciekawą i dość kontrowersyjną tezę wysnuł Andrzeja Gwiazdy, który stwierdził, że komuniści już w 1968 r. dążyli do przemian i je wprowadzali, ale nie wyszły one tak, jak to zakładali.
– Strajki na początku lat 80-tych miały uwiarygodnić obalenie komunizmu – stwierdza Andrzej Gwiazda. – I wydarzył się przypadek przy pracy, ponieważ opozycja, która została powołana przez służby specjalne zyskała aplauz w społeczeństwie. Do tej „opozycji” dołączyło się duże gremium ludzi niewtajemniczonych, a następnie całe masy. Kłopot był w tym, że opozycji nie można było dzielić na swoich i obcych. Żeby przywrócić sytuację, musiało dojść do interwencji zbrojnej.
Gwiazda nie powiedział tego wprost, ale z jego słów wynikała, że gdyby na początku lat 80-tych nie powstała tak duża opozycja, to Polska przeszłaby zmiany ustrojowe o wiele łagodniej. Jego zdaniem zmiany i tak były nieuniknione. Czy żałuje więc, że był jednym z działaczy, którzy zakładał związki zawodowe? Nie mieliśmy okazji zadać tego pytania.
Solidarność, według Andrzeja Gwiazdy również była różna. Pierwsza solidarność z lat 80-tych nie miała nic wspólnego z Solidarnością po roku 1989, która zaakceptowała takie przemiany gospodarcze, jak likwidacja firm państwowych, godziła się na rosnące bezrobocie, czy wprowadzała minimalizacja płac. Zaprzeczało to wszystkim postulatom związków zawodowych z początku lat 80-tych.
Zgromadzeni z nieukrywanym zadowoleniem wysłuchali, że obecnie w kraju i na świecie jest źle, że obecna polityka, kreowana głównie przez banki i świat finansjery się nie sprawdza. że politycy już nie są politykami, lecz ekonomistami i biznesmenami.
Po spotkaniu można mieć mieszane odczucia, ponieważ Andrzej Gwiazda z jednej strony stwierdza, że rządy boją się masowych manifestacji i uginają się pod opinią publiczną (podał przykład organizacji Anonymous), z drugiej strony stwierdza, że to co nieuniknione i tak się wydarzy. Obecny system ekonomiczny (tak jak komunizm), sam chyli się ku upadkowi. Czekać więc na wydarzenia czy wziąć sprawy w własne ręce? Czekam na Państwa opinie.
Adam Reszka